Jak dobrze, że na rynku nowych technologii jest taka rywalizacja. Oczywiście nie wszystkim jest do śmiechu, w końcu producenci konkurując ze sobą o naszą atencję i zawartość portfeli muszą się nieźle nagimnastykować, ale w końcowym efekcie to my wychodzimy w tym wszystkim najlepiej. Dobrym przykładem tego jest dzisiejsza premiera Samsunga, który zaprezentował właśnie odświeżoną wersję swojego flagowca, którego wydał na początku br. roku. Co się zmienia?
Właściwie niewiele. Rozdmuchane do granic nieskończoności plotki o SGS5 Prime z około połowy roku przełożyły się na debiut podkręconego Galaxy S5 LTE-A Edition, który wyposażony został nieco mocniejszy procesor, czyli Snapdragona 805, który nie tylko kręci się z wydajniejszym zegarem 2,5 GHz, ale i wspiera szybszy standard przesyłu danych w sieci LTE. Dużą niespodzianką było dodanie wyższej rozdzielczość QHD (2560×1440 pikseli). Kiedy urządzenie pojawiło się pod koniec drugiej dekady czerwca, wielu było rozczarowanych, że jego sprzedaż będzie miała miejsce wyłącznie w Korei Południowej. Dzisiaj model z podobną samą specyfikacją, ale jako Galaxy S5 Plus, trafia na rynek holenderski!
Przeczytaj naszą recenzję Samsunga Galaxy S5
Podobną, czyli jaką? Właściwie wszystko się zgadza poza ekranem QHD. Reszta pozostaje bez zmian. Jest więc lepszy procesor, który także oprócz LTE wydajniej wspiera nagrywanie filmów 4K, ale poza tym trudno piać z zachwytu. Czy to oznacza, że taka kosmetyczna zmiana jest warta osobnego newsa? Trochę się nad tym zastanawiałem, więc pewnie dlatego ta informacja ląduje u mnie dopiero teraz.
Nie mam pojęcia, jaką strategie przyjmie Samsung i gdzie ma zamiar dalej ten model promować, ale pierwsze co przyszło mi do głowy, to reakcja na konkurencję ze strony Apple. iPhone 6 i iPhone 6 Plus niewątpliwie dają się w znaki południowokoreańskiemu producentowi, a ten podgryzany jest też przez zmasowaną chińską konkurencję. Samsung próbuje też z pewnością podreperować budżet, bowiem ostatnie wyniki finansowe – mimo, że wciąż świetne – to jednak pokazują, że gigant musiał mocno zweryfikować swoje plany sprzedażowe. Ale z drugiej strony debiut Galaxy S5 tylko na jednym rynku niekoniecznie może przełożyć się na lepszą sprzedaż. Poza próbą zniechęcenia Holendrów do kupowania iPhone’ów nie widzę innego powodu. Chociaż w praktyce takie pomysły są w stanie stymulować sprzedaż.
PS.
to nie jedyny taki wariant. Tak samo wyposażony, ale występujący pod nazwą SGS5 4G+ trafił do klientów w Singapurze.
Źródło, foto: sammobile