Pomimo zamieszania, Samsung na szczęście bierze na klatę sytuację z baterią w Galaxy Note 7, choć bądźmy szczerzy – oczątkowo nie wyglądało to tak, jak powinno.Dlaczego?
To, że baterie w najnowszym smartfonie Samsunga potrafiły wybuchnąć wie już cały technologiczny świat. Takich przypadków w skali światowej uzbierało się 35. Niby wydaje się, że to niewiele, ale zła prasa rozeszła się błyskawicznie. Producent szybko zainterweniował i ogłosił, że rusza akcja serwisowa polegająca na wymianie egzemplarzy na nowe. Tak było na całym świecie, jednak w Polsce początkowo modele osób, które miały zgłosić się do autoryzowanych serwisów, miały być „zweryfikowane”, a nie wymienione. Pod naciskami Przemka Pająka ze Spider’s Web Samsung jednak wymiękł i informacja prasowa sprzed 3 dni została zmieniona. Jej treść aktualnie mówi:
Klientów, którzy zakupili Note7 w Polsce prosimy o kontakt z autoryzowanym serwisem telefonów Samsung, (pełen wykaz serwisów znajduje się na stronie www.samsung.pl) bądź kontakt z infolinią pod numerem telefonu 0.801.672.678 bądź +48 22 607 93 33. Wszystkie urządzenia zostaną wymienione na nowe. Cały proces może zająć do kilku tygodni.
Pytanie tylko dlaczego od razu nie podjęto akcji wymiany w Polsce tak, jak na całym świecie? Tego niestety nie wiem. Co prawda w Polsce na tę chwilę nie odnotowano żadnego wybuchowego przypadku, a ryzyko jest niskie, to jednak w przypadku takiego produktu i tak niebezpiecznej usterki wymiana powinna być dokonana bez żadnego „ale”. Na szczęście, jeśli jesteś właścicielem Galaxy Note 7 możesz spokojnie udać się na wymianę na nowy egzemplarz, tak jak można to zrobić na całym świecie.
Cieszy, że ostatecznie Samsung podjął odpowiednie działania, choć afera z wybuchającymi egzemplarzami, w czasie gdy mamy premierę nowego iPhone’a jest strzałem w kolano i świetnym argumentem propagandowym dla Apple. Nie zdziwiłbym się, gdyby nawiązano do problemów Note 7 podczas konferencji, chociażby w żartobliwy sposób. Niby takie sytuacja mają prawo się wydarzyć – w końcu elektronika potrafi być zawodna – ale płacąc prawie 4 tysiące złotych nawet nikomu przez myśl nie przechodzi, że coś może się niedobrego zdarzyć.
Niemniej cieszy, że w czasie gdy producenci śpieszą się, by jak najszybciej wypuścić na rynek kolejne egzemplarze swoich produktów nie zapominają o tak istotnym aspekcie, jakim jest bezpieczeństwo użytkowników.
Źródło, foto: samsung