Wczoraj oficjalnie najnowsze flagowce Samsunga zostały zaprezentowane na polskiej premierze tych urządzeń. Obydwa modele miałem okazję dzierżyć już w swoich dłoniach, bowiem byłem obecny na oficjalnej premierze w Barcelonie, jak i później w czasie targów MWC 2016 często wracałem do stoiska Samsunga (zobacz, jakie zdjęcia robią nowe SGS7). Dobre wrażenie związane z odbiorem tych smartfonów utrzymuje się u mnie do dzisiaj – idąc śladem zeszłorocznych Galaxy S6 – kontynuują świetne wzornictwo i rozwijają wydajnościowe skrzydła. Nie dziwi więc, że budzą tak gorące emocje zakupowe na Starym Kontynencie.
Samsung ma bowiem powody do radości. Przedsprzedaż związana z jego najnowszymi dziećmi, jest dla niego w Europie rekordowa – i to w skali całej historii smartfonów z rodziny Galaxy! Już dzisiaj wiadomo, że zamówiono do tej pory 2,5 raza więcej tego, co w podobnym okresie w przypadku zeszłorocznych SGS6/S6Edge i wcześniejszych modeli. Co więcej – ponownie największym i zarazem hitowym wzięciem cieszy się Samsung Galaxy S7 Edge (złożono nań 65 proc. zamówień), czyli model z zakrzywionymi krawędziami. A do tanich nie należy, tym bardziej, że jest droższym wariantem płaskiego Galaxy S6. Zresztą przytoczą oficjalne stanowisko producenta:
W okresie składania zamówień przedsprzedażowych w Europie, który rozpoczął się kilka godzin po ogłoszeniu wprowadzenia tych modeli na rynek 21 lutego i zakończył 10 marca, sprzedaż nowych Galaxy S7 i S7 edge była przynajmniej 2,5 razy wyższa niż sprzedaż któregokolwiek innego wcześniejszego urządzenia Galaxy w Europie.
Te osoby, które zdecydowały się na przedsprzedażowe zakupy otrzymają razem z najnowszymi flagowcami Samsunga gogle wirtualnej rzeczywistości – Gear VR. Co więcej – jak podaje w dalszej części swojego komunikatu Samsung – na niektórych rynkach europejskich wzięcie nowych Galaxy jest tak duże, że przekroczyło oczekiwania producenta i zaczęło brakować… gratisowych headsetów!
Wow! To niesamowicie mocny komunikat. Jeśli już teraz Samsung chwali się popularnością swoich najnowszych flagowców, to istnieje szansa, że znów zacznie rosnąć w tej kategorii sprzętowej. Pytanie jednak, które kołuje po mojej głowie jest takie: Jak długo utrzyma się dobra passa nowych Galaxy? W przypadku Samsunga zazwyczaj jest tak, że już po pierwszych trzech miesiącach sprzedaży, jego najnowsze urządzenia zaczynają znacznie tanieć, a żeby utrzymać zainteresowanie segmentem premium producent rzuca na rynek albo inne warianty prominentnych smartonów, jak np. Galaxy S6 Edge Plus, albo pobudza popyt serią Galaxy Note.
Ale podobne trendy, jak te europejskie, zdradził prawie dwa tygodnie temu Rzecznik Play – Marcin Gruszka na swoim Twitterze:
Zainteresowanie nowymi Samsungami serii 7 w @Play_Polska przerosło nasze prognozy. Brawo @SamsungPolska
— Marcin Gruszka (@RzecznikPlay) 29 lutego 2016
Muszę też przypomnieć, że w tej chwili nawet Apple zaczyna przyzwyczajać się do myśli o hamującym sprzedaż nasyceniu rynku, a w zeszłym tygodniu przemknęła mi nawet jakaś analiza, wg której spadek sprzedaży iPhone’ów może być za ostatni kwartał większy niż zakładano. Trzeba też pamiętać, że nie próżnują dwa inne tygrysy z Azji, czyli LG ze swoim G5, który jest niesamowicie pomyślanym urządzeniem, a także Huawei, który pnie się w rankingach popularności. W czołówce jest więc bardzo gorąco, a jeśli założyć, że Samsung faktycznie ma się czym chwalić przy okazji SGS7/S7 Edge, to oznacza, że odzyskuje lub też pozyskuje – starych/nowych klientów. Ciekawi mnie więc, od kogo odpływają?