Niedawno pisałem o nowym hełmie wirtualnej rzeczywistości tworzonym przez Samsunga. W ciągu ostatnich dni wypłynęły kolejne informacje na jego temat, z których najważniejszą niespodzianką jest – do tej pory sekretna – kooperacja z ekipą od Oculusa, w ramach której Samsung będzie zajmował się sprawami sprzętu, natomiast Oculus – oprogramowania. Umowa jest prosta i dosyć jasna – w zamian za wczesny dostęp do software’u, dev kitów na urządzenia mobilne oraz pomoc przy opracowaniu interfejsu dla użytkownika, Samsung da Oculusowi ekrany OLED nowej generacji. Mówimy tu o ekranach z dużym upakowaniem pikseli, obsługujących rozdzielczość wyższą niż Full HD, które mogą być również użyte w nowych produktach flagowych Samsunga.
Dla drżących o przyszłość Rifta, dodam że firma wykupiona niedawno przez Facebooka, nie zaprzestanie prac nad tym, prawdopodobnie najbardziej zaawansowanym technologicznie headsetem, przeznaczonym głównie do obsługi gier video. Jest to o tyle dobra informacja, że dzięki temu, będziemy mieli do dyspozycji dwa odmiennie różne urządzenia – jedno na konsole i PC, drugie na platformy mobilne, z korzyścią zarówno dla użytkowników jak i zaangażowanych we współpracę pracowników obu firm.
Zastanówmy się przez chwilę, jakie są jeszcze plusy zaistniałej sytuacji. Po pierwsze, wspomniana wcześniej możliwość wyboru. Po drugie, dzięki ekranom OLED od Samsunga, projekt Oculusa zyska jeszcze na jakości, choć nie wiadomo jak przełoży się to na ostateczną cenę. Jeżeli jednak ktoś oczekuje sprzętu dopracowanego do perfekcji, myślę że będzie w stanie przełknąć ewentualny jej wzrost. Po trzecie, doświadczenie i talent teamu Oculusa oraz geniusz Carmacka powinny pozytywnie wpłynąć na produkt Samsunga. Minusy? W zasadzie brak. No może jedynie, gdyby powstał kolejny potworek pokroju niesławnego Virtual Boya, wątpliwości co do headsetów VR nie rozwiałyby się i Oculus miałby zdecydowanie trudniejsze zadanie (przy założeniu, że Rift ukazałby się później).
Wygląda na to, że południowokoreański gigant chce zawojować rynek wirtualnej rzeczywistości jak najmniejszym nakładem zarówno finansowym, jak i czasowym. Świadczy o tym właśnie korzystanie z oprogramowania zaprzyjaźnionej firmy oraz brak fizycznych ekranów. Ale jak to? – zapytacie. Spieszę z odpowiedzią – otóż hełm podepniemy bezpośrednio do smartfona (prawdopodobnie do wejścia microUSB).
Robi się dziwnie, prawda? Należy jednak pamiętać, że nie pierwszy raz można się spotkać z takim właśnie pomysłem. Przykładem jest chociażby polski projekt Vrizzmo. Przyznam szczerze, że takie rozwiązanie jest dla mnie nieco… powiedzmy egzotyczne. Najchętniej przypiąłbym metkę „headset, w którym przykładamy sobie smartfon do twarzy”, ale skoro nowe flagowce od Samsunga mają posiadać te ekrany OLED, chyba nie powinno być tak źle.
Tym bardziej, że ma to również swoje plusy. Przykładowo, możliwe będzie połączenie obrazu video z tylnej kamery smartfona z interfejsem hełmu, co da całkiem duże możliwości do projektowania rozszerzonej rzeczywistości. Graliście kiedyś w Slendera? Spróbowałem kiedyś wersji mobilnej i ganiałem po swojej kuchni w poszukiwaniu zaginionych kartek, aż w końcu zginąłem, spotykając tytułowego nieprzyjaciela. Nie ukrywam, że przestraszyłem się tego ponad dwumetrowego stwora bez twarzy w garniturze w drzwiach rzeczonej kuchni. A teraz wyobraźcie sobie jak duża może być immersja, gdy założycie na głowę headset i pojedziecie do lasu wieczorem. Ciarki gwarantowane.
Wracając do tematu, hełm może być użyty w parze z kontrolerem lub działając jako niezależne urządzenie sterowane gestami oraz głosem. Ma posiadać również fizyczne przyciski, które odpowiadają Androidowym Home, Powrót, Ostatnie aplikacje oraz kilka innych, jeszcze nie opisanych, mających odpowiadać za interakcję. Z kolei wbudowane sensory lub przynajmniej akcelerometr zwolnią moc obliczeniową procesora telefonu ze śledzenia ruchów głowy.
Nie ukrywam, że w świetle powyższych informacji mam mieszane uczucia względem nowego urządzenia Samsunga. Z jednej strony bowiem jestem pewien, że Oculus stanie na wysokości zadania i zagwarantuje kawał dobrze skrojonego softu. Dodatkowo, cena ma być również mniejsza od innych headsetów, co na pewno przełoży się na przystępność. Z drugiej, mimo wszystko wciąż nie jestem przekonany do braku fizycznego ekranu i małej, bądź co bądź, listy możliwych kompatybilnych aplikacji. Niemniej w tajemnicy przyznam, że liczę na dzień, w którym będę mógł osobiście przetestować ten hełm i powiedzieć: A jednak się myliłem!
Źródło, foto: engadget