Czekałem na ten dzień. Nawet bardziej niż mi się na początku wydawało. Nie przeszkodziły mi w tym nawet problemy z streamingiem, choć kiepsko, że tak ważnego wydarzenia, nie można było oglądać. Szkoda, bo jest to jedna z najważniejszych premier roku. Premiera urządzenia, które stworzyło nową kategorię urządzeń, które do dzisiaj nie ma realnej i bezpośredniej konkurencji. W tym roku Samsung potwierdza, że nowy przedstawiciel rodziny Note to smartfon marzeń dla nie jednego fana nowych technologii. W ubiegłym roku, z racji stosunkowo niewielkich zmian oraz braku oficjalnej dystrybucji na Europę, odpuściłem sobie Galaxy Note 5. Teraz patrząc – już w pełni oficjalnie – na kolejną generację czuję, że chęć na zmianę rośnie. Nowości jest tutaj naprawdę sporo i co istotne, prezentują się one naprawdę nieźle.
Oczywiście dużą część informacji o Note 7 dowiedzieliśmy się przy okazji przecieków, co jest już tradycją, także teraz dla uporządkowania informacji na początek specyfikacja.
- Wyświetlacz: 5,7 cala Super AMOLED. 2560 x 1440 (518 ppi)
- Procesor: Ośmiordzeniowy (2.3GHz Quad + 1.6GHz Quad)
- Pamięć: 4 GB RAM (LPDDR4) oraz 64 GB pamięci wewnętrznej, możliwość rozszerzenia o kartę microSD
- Aparat: Tył – Dual Pixel 12MP f/1,7 przód: 5 MP f/1,7
- Bateria: 3500 mAh
- Pozostałe: Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, NFC, GPS, Glonass, Barometr, USB Typu C, Bluetooth 4.2, czytnik linii papilarnych, skaner tęczówki oka, czujnik odległości, S-Pen
Dla przypomnienia. Dlaczego Note 7, a nie Note 6? Samsung postanowił wyrównać numerki w stosunku do innej serii – Galaxy S. To tak na wypadek, żeby nikomu się nie pomyliło i nagle nie stwierdził, że nowy Note jest starszy o jedną generacje. Tym samym nazewnictwo zostało ładnie wypoziomowane. Podobieństw do serii Galaxy S jest tutaj więcej, wystarczy pierwszy rzut oka, by ktoś z automatu pomylił oba smartfony, jednakże istotne są szczegóły. Oczywiście Samsung kontynuuje świetne wzornictwo zapoczątkowane ponad rok temu i w przypadku Note 7 stanowi ono zsumowanie najlepszych jego cech, bowiem wygląda to naprawdę imponująco. Naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł wziąć do ręki Note 7 i poczuć emocje, jakie ze sobą niesie. Dodam jeszcze, że Galaxy Note 7 dostępny będzie w czterech kolorach. Black Onyx, Gold Platinum, Silver Titanium, a także Blue Coral, który obok złotego, podoba mi się najbardziej.
Przede wszystkim, w oczy rzuca się absolutnie genialne wyeksponowanie ekranu. Ma on przecież 5,7 cala, a w ogóle tego nie widać. Dodatkowo ekran jest obustronnie zaokrąglony, lecz patrząc na zdjęcia prasowe, mam wrażenie, że jest to trochę inny kształt, niż w poprzednich modelach z dopiskiem Edge. Jestem bardzo ciekawy, jak będzie się obsługiwać ostatecznie taki ekran i czy zakrzywienia nie będą kolidować w obsłudze telefonu, ale wygląda to naprawdę fenomenalnie. Przy tej okazji, należy również wspomnieć, że ekran, jak i plecki chronione są przez szkło Gorrila Glass 5.
Pierwszy raz w historii serii Note, przedstawiciel jest również kurzo i wodoodporny. Innymi słowy spełnia normę IP58. I choć w tym przypadku nie jest to dla mnie funkcja, bez której bym się nie obył, ale cieszy konsekwencja Samsunga pod tym kątem.
Sprzętowo, jak widzisz, nie ma specjalnie niespodzianek. Rozdzielczość, czy ilość pamięci RAM można uznać za standardową. Martwić może trochę pojemność baterii. 3500 mAh nie wydaje się być wielkością zaspokajającą takiego potwora, jakim jest Note 7. Szczególnie, gdy weźmiesz pod uwagę fakt, że Galaxy S7 Edge ma baterię o 100 mAh pojemniejszą, a przecież wyświetlacz jest tam mniejszy. Czyżby Samsung zapanował na mocą i zapotrzebowaniem energii na tyle, by pozwolić użytkownikom Note 7 na spokojną całodzienną pracę? Najwidoczniej tak.
Pod kątem hardware jest jednak kilka rzeczy, na które należy zwrócić uwagę. Przede wszystkim jest to skaner tęczówki oka. Przyznam, że do tego typu gadżetów podchodzę z dystansem. W Lumiach nie wyglądało to idealnie. Z racji, że noszę okulary, tym bardziej korzystanie z skanera, jest dla mnie utrudnione. Samsung na konferencji chwalił się, że prace nad ich podzespołem trwały 5 lat, mimo to nie rozwiązano problemu okularników, ani osób noszących soczewki. Tym samym funkcja ta staje się trochę bezużyteczna dla kogoś takiego jak ja, choć niewątpliwie jest to bardzo dobre zabezpieczenie. Ostatecznie jednak wolę czytnik linii papilarnych, który w Samsungach działa szybko i sprawnie, co ułatwia odblokowanie smartfona.
Kolejna rzecz to port USB typu C. Nowy port ładowania to dobry krok i być może początek większej popularności, gdyż niespecjalnie w moim odczuciu jest on wykorzystywany przez producentów. Taka zmiana to również pytanie o headset wirtualnej rzeczywistości. Oczywiście pojawi się nowa wersja, która będzie posiadać w standardzie wymienną wtyczkę, dlatego też odświeżone gogle Gear VR będą kompatybilne z starszymi modelami. Niestety w drugą stronę taki zabieg nie zadziała i Note 7 nie będzie pasować do starszych Gear VR. Swoją drogą miło, że Samsung nie każe sobie dopłacać dodatkowo za takie przejściówki, zresztą zostało to ładnie zaakcentowane w stosunku do firmy z nadgryzionym jabłkiem. Ot, taki mały pstryczek w nos.
Oczywiście najważniejszym elementem serii Note jest rysik. W ubiegłym roku oprócz nowo wyglądającego Air Command nie otrzymał znaczących zmian w stosunku do Note 4. Tym razem miało być inaczej i jest. Rysik zyskał m.in nowe funkcje. Dzięki S-Pen będziesz mógł/mogła przetłumaczyć tekst, powiększyć go, a także sprawnie przeskakiwać pomiędzy oknami. W teorii wygląda to jako bardzie ciekawe rozszerzenie, szczególnie tłumaczenie tekstu, czy też pojedynczych słów. Dodatkowo rysikiem będzie można notować przy wygaszonym ekranie, a także… pod wodą. Nie wiem co miałbym notować akurat w basenie czy pod inną wodą, no ale jakby ktoś bardzo musiał to nie ma problemu. Da się zrobić.
Podsumowując dzisiejsza premierę, jestem przekonany, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych smartfonów w tym momencie. Samo urządzenie spełnia moje wymagania zarówno pod kątem dużego ekranu, jak i rysiku, bo dla mnie jedno z drugim musi korelować, by w pełni wykorzystać potencjał tego pierwszego. Note 7 to zadanie spełnia idealnie, póki co w teorii, dlatego czekam z niecierpliwością, gdy będę mógł zweryfikować swoje odczucia na żywo.
Foto: Samsung