Opisując Wam swoje pierwsze wrażenia związane z Samsungiem Galaxy Note 3, zaledwie szczątkowo wspomniałem o tym, że ten phablet poza trzema głównymi kolorami, w jakich trafi na rynek, będzie również opcjonalnie dostępny w innych barwach. Dziś przeglądając zdjęcia z targów IFA, na których miałem okazję przyjrzeć się temu urządzeniu, odkryłem, że mam przecież trochę materiału, który rzuca zupełnie inne światło na nowe dziecko Samsunga, bowiem dedykowane okładki mocno zmieniają jego sztywny, klasyczny i dostojny charakter.
I tak Note 3 występując w kolorach białym, czarnym i różowym – wygląda dość nudnawo, ale zarazem solidnie. Samsung komunikuje, szczególnie czarnym i białym kolorem, że tak właśnie oficjalnie prezentuje się to urządzenie. Mi przychodzi też jeszcze jedno skojarzenie – z klasycznym notesem, który swoim wyglądem zazwyczaj zachowuje status quo, ale i zarazem obiecuje, że po otwarciu okładki znajdziemy to, czego potrzebujemy – funkcjonalny zeszyt, w którym możemy notować, tworzyć zapiski, do którego wrzucamy różne pomysły.
Zauważcie, że tak odważne zastosowanie kolejnych opcji kolorystycznych, mocno ten schemat łamie, a Note 3 z dostojnego, piedestałowego monolitu, zamienia się w przyjazny, żywy notatnik, który już nie tylko pełni określoną funkcję, ale zdradza też pewnego rodzaju dynamikę i rozwinięcie jego klasycznych oczekiwań w dodatkowe warianty. Dziś oglądając te zdjęcia miałem w głowie jedną myśl – spodoba się idealnie nastolatkom. I coś w tym musi być, bowiem z moich obserwacji wynika, że to właśnie oni najczęściej oblegali stoły z wystawionymi kolorowymi Note’ami 3.
Myślę też, że Samsungowi, jak żadnemu innemu producentowi udaje się łączyć te dwie funkcje swoich urządzeń (szczególnie tych topowych) – klasycznej, tradycyjnej, przeznaczonej do zwyczajnych działań oraz kolorowej, naładowanej wodotryskami, rozwijającej tradycję w coś akuratnego, pomiędzy prestiżem i swobodą. Przejawia się to chociażby w barwnym interfejsie, a ten w porównaniu z czystym Androidem, jest wręcz wielokolorową wariacją, która zaprasza do otwierania, korzystania, majstrowania, używania. Podobnie zresztą działa na wyobraźnię sam AMOLED-owy ekran, który z natury wyświetla dość przerysowane kolory, ale nadaje też dynamiki nudnym funkcjom systemowym. Dla jednych choinka, dla mnie rozsądny balans żeby zaspokoić potrzeby wielu klientów.
Poza tym, że okładki pojawią się w wielu kolorach, to wystąpią w dwóch opcjach. Całkowicie zabudowanej, a także z wyciętym oknem w górnej części ekranu, gdzie Note 3 sam rozpozna, z jakiej wersji korzystacie i wyświetli tam potrzebne informacje – które nie angażują włączania całego ekranu – jak godzinę, pogodę czy proste aktywności.
Kiedy dzisiaj patrzę na te zdjęcia, żałuję że nie wykonałem ich więcej, bo rzeczywiście materiału do obfotografowania było mnóstwo, ale niestety brakowało czasu, a chętnie zrobiłbym z tego osobną galerię, bo na prawdę było (i jest zarazem) na czym oko zawiesić. Niemniej już wiem, że dzięki temu posunięciu Samsung znajdzie wielu klientów, bowiem mimo zastosowanie tylu kolorów nie wieje ani tandetą ani przesadnym prestiżem, jest za to bardzo elegancko i solidnie. Myślę, że na taką jakość od Samsunga od dawna czekałem.