Samsung Galaxy K zoom – tak nazywa się oficjalny następca fotograficznego smartfona Galaxy S4 zoom, którego mogliście bliżej u mnie poznać nie tylko dzięki obfitej recenzji, ale również wspólnie prowadzonej z Samsungiem akcji promocyjnej Imagelogger. Teraz na sklepowe półki trafi nowy model. Już po pierwszych zdjęciach prasowych widzę, że chociażby konstrukcyjnie poprawiono kilka rzeczy.
Sama specyfikacja Samsunga Galaxy K zoom wypłynęła już jakiś czas temu, o czym informowałem Was tutaj. Widać, że wiele się z niej potwierdza. Nowy smartfon Koreańczyków pracuje na 6-rdzeniowym procesorze, z którego 4 rdzenie taktowane są zegarem 1,3 GHz, a dwa pozostałe 1,7 GHz i jest to autorski układ Samsunga – Exynos. Poprzednik wyposażony był w dwurdzeniowy chip i jego wydajność była bardzo zadowalająca, więc i tym razem jestem przekonany, że nie będzie powodów do narzekań.
Cieszy, że znalazła się też 2-GB pamięć RAM, co jest również dobrym progresem w stosunku do poprzedniego modelu. Szkoda natomiast, że w fotograficznym smartfonie na dane otrzymujemy wciąż tylko 8 GB pamięci. Jest to jednak spory minus, jeśli rzeczywiście sporo robi się zdjęć. Na szczęście jest jeszcze slot na karty microSD.
Samsung Galaxy K zoom dostał też większy, bo 4,8-calowy ekran (wcześniej był 4,3-calowy). Ubolewam jednak, że wciąż jest to Super AMOLED, bowiem niestety – ale przekłamuje kolory wykonanych zdjęć, które dzięki właściwościom matrycy są bardziej nasycone niż w rzeczywistości. Normalnie mi to nie przeszkadza i bardzo lubię te ekrany, ale przy fotograficznym urządzeniu jednak lepiej sprawdziłaby się zwykła matryca LCD. Obraz wyświetlany jest w rozdzielczości HD 1280×720 pikseli, co jest również korzystną zmianą.
Zmieniło się też sporo w samym wzornictwie, chociaż wciąż jest lekko wystający obiektyw. Mam nadzieję, że teraz dzięki swojej większej smukłości i zaokrągleniom nie będzie się haczył o kieszeń w czasie wyjmowania z niej. Jak widzicie na zdjęciach obiektyw chowa się w obudowę. Nie widzę możliwości sterowania zoomem przy pomocy pierścienia, który bardzo pod tym względem dobrze się u mnie w SGS4 Zoom sprawdzał. Plecki urządzenia mają taką samą fakturę, jak flagowy Samsung Galaxy S5 i smartfon występuje w takich samych 3 kolorach. Tył jest też bardziej zaokrąglony oraz zniknął z niego grip, który wpływał na komfort trzymania smartfona w dłoni.
Ale wisienką na torcie jest niewątpliwie aparat. W Samsungu Galaxy K zoom otrzymujemy 20,7-Mpx matrycę BSI, z 10-krotnym zoomem optycznym i optyczną stabilizacją obrazu (OIS). Dodano nowe funkcje, jak Auto Exposure/Auto Focus Separation, które osobno mierzą ekspozycję oraz ostrość, dzięki czemu fotografie mają być odpowiednio doświetlone, a obiekty uchwycone na nich wyraźne. Object Tracking odpowiada natomiast za uchwycenie szybko poruszających się obiektów. Dodano też ciekawe filtry.
Cieszy, że Galaxy K pracuje na Androidzie KitKat 4.4. Zasila go bateria o pojemności 2430 mAh, a za odpowiednią wydajność na jednym ładowaniu odpowiada znany również z SGS5 tryb Ultra Power Saving. Nie zabrakło wyposażenia w najważniejsze moduły odpowiedzialne za łączność, czyli Bluetooth, NFC, GPS itp.
Nie jest to może potwór mocy, ale zdecydowanie godny następca SGS4 Zoom. Cieszy mnie większy ekran, lepsza jego rozdzielczość, świetny aparat, od którego względem poprzednika oczekiwałbym tylko lepszych zdjęć nocnych, które były największą piętą achillesową wcześniejszego modelu. Ma też bardziej stylową obudowę wpisującą się w nową, flagową linię Galaxy S5. Ciekaw jestem teraz jego ceny oraz daty debiutu na rynku.
Źródło, foto: samsung