Czytam o nowej opasce fitnesowej Samsunga (Charm by Samsung) i mam dość mieszane odczucia. Biorą się pewnie z tego, że coraz wyraźniej zaczynam rozumieć, jaki jest mój stosunek do technologii noszonej. Co ciekawe, na kierunek takiego myślenia naprowadził mnie wpis Krzysztofa Bojarczuka, który wyraźnie odcina się od mojego hurraoptymizmu związanego z Androidem Wear i idzie swoją drogą, ku Garminowi.
Dojrzewam do tego od lat. Od momentu, kiedy po raz pierwszy na moim nadgarstku zagościł smartwatch. I rzeczywiście jest w tym coś takiego, że po wielu spotkaniach, próbach i błędach, wreszcie zrozumiałem, dlaczego wolę jedno, a innego rozwiązania już nie. I właśnie w tym kontekście patrzę na nowy produkt noszony Samsunga, bowiem jego czarujący Charm, jest po prostu nadmuchaną wydmuszką. I szerze pisząc, zamiast w kierunku Samsunga, spoglądałbym raczej na Misfit, albo Fitbit. Dlaczego?
Charm by Samsung to opaska jakich po prostu wiele. Do bólu wiele. Pisanie o niej jest całkowicie wtórne. Do tego stopnia, że czuję z jakim oporem wychodzą spod moich palców zdania na temat sensorów monitorujących codzienną aktywność, w tym spalone kalorie, przebyte odległości, postawione kroki etc. Samsung oczywiście w swoim prasowym briefie pięknie lawiruje, że to nie taka opaska, jak wszystkie, że jest elegancka, że nikt nie przypuszczałby, że napakowana jest elektroniką, i że sprawia, że przy okazji stajesz się wyjątkową osobą…
Taaak, jestem cholernie wyjątkowy, bo noszę kawałek elektroniki na nadgarstku? Do tego zirytowały mnie grafiki prezentujące produkt. Dłonie wsunięte przez otwory do czegoś na kształt domków dla lalek (takie mam przynajmniej skojarzenie), tyle że to nie różowe dziecięce mini-domki, ani nie pachnące nowością Barbie, a coś, ala sala micro-gimnastyczna. Czarująco obrzydliwa – wielkie wyestetyzowane dłonie i maleńkie przybory do ćwiczeń… Fatalny pomysł, zdradzający stosunek produktu do użytkownika. Czyli totalną infantylizację.
Mnie takie rozwiązania nie będą wyrażać, ale wręcz urażać. I nie wiem, czy będą kogokolwiek zachwycać? Bo jeśli ma to być biżuteria, to niech będzie Świętym Graalem wśród wszelkich świecidełek, a nie tworem, który nie do końca potrafi wyrazić czym jest. No bo pomyśl – założysz coś takiego na eleganckie przyjęcie? Może na komunijny obiad się nadaje, ale do noszenia z zamiarem podkreślania własnego uroku lub piękna? Szczerze wątpię. Rosół i kartofle.
Natomiast z drugiej strony – jeśli jednak to nie biżuteria, tylko faktycznie opaska monitorująca aktywność, to w takim razie, gdzie są jej pragmatyczne zastosowania? Wibracje i włączanie się diody, kiedy przyjdzie SMS, połączenie lub inne powiadomienie? Wow – Samsungu! Przebijasz konkurencję w pomysłowości na dyskretne i praktyczne dzieło sztuki jubilerskiej, które kryje w sobie potencjał elektroniczny! Cuda nie widy. Bo drogi(a) Czytelniku/Czytelniczko – jeśli faktycznie coś ze sobą robisz, to czy pójdziesz w tym popływać? A może będziesz biegać?
Dyskrecja ma definiować ten produkt? Ale po cholerę mi ta dyskrecja, skoro Samsung Charm nie jest biżuterią z prawdziwego zdarzenia. Nie wykonał jej żaden rzemieślnik i nie jest niczym unikatowym. Ten band jest po prostu gadżetem. A to odmiana produktów do noszenia, których po prostu nie znoszę, i na które mam totalną alergię.
Jedyny sensowny plus opaski Charm jest taki, że potrafi na jednym ładowaniu przejechać do czternastu dni, co oczywiście jest wygwiazdkowane, a w przypisie producent wyjaśnia, że faktyczny czas pracy może się różnić w zależności od jakości połączenia i użycia. Dobra, dobra – jak będzie 7-10 dni, to będzie huk – chociaż, żaden smartwatch nie przejedzie nawet połowy tego czasu na jednym ładowaniu.
Nie zabronię oczywiście Samsungowi wypuszczania takich produktów, ale oczekuję od niego bardziej profesjonalnego podejścia do sprawy. Tymi opaskami i idiotycznymi, schizolskimi materiałami promocyjnymi pokazuje, że w żaden sposób nie dorasta do swojej startupowej konkurencji. Więcej pokory Samsungu, bo pycha bywa zgubna…
PS.
smacznego rosołu życzę Koreańczykom, Włochom, Francuzom i Rosjanom, bo tam najpierw Charm by Samsung trafia na rynek.
Źródło: samsung