Zatem wiadomo już, co będzie nowym The Next Big Thing. I wszystko wskazuje na to, że właśnie nastała złota era dla samochodów elektrycznych, które przecież od lat są dostępne na marginesie marginesu rynku motoryzacyjnego. Ale nowe technologie nie znoszą próżni, a skoro na smartfonach niedługo nikt już nie będzie mógł zarabiać i przecież trendu tego nie da się odwrócić, to trzeba skoczyć w coś nowego, a wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że najprostszą drogą do tego jest interes motoryzacyjny.
Siedzi w tym Google ze swoimi autonomicznymi samochodami, kwitnie interes Elona Muska i jego Tesli, od miesięcy spekuluje się, że również Apple cichaczem planuje swoje auto, a teraz do stawki dołącza Samsung, który – jak donosi Bloomberg – potwierdził, że prowadzi rozmowy z chińskim producentem samochodów elektrycznych BYD Co., od którego chciałby odkupić część udziałów oraz któremu chciałby sprzedawać swoje podzespoły do zaawansowanych rozwiązań elektronicznych montowanych w pojazdach.
BYD Co. (nazwa firmy w całości brzmi dość wymownie: Build Your Dreams) szacuje, że najlepszym rynkiem zbytu, są dla niej Stany Zjednoczone, a to oznacza mocny pstryk w nos dla wszystkich wielkich graczy zza Oceanu. Bo chińskie, będzie prawdopodobnie oznaczało również – tanie. Ma to plusy – bo pozytywnie wpłynie na środowisko, jeśli każdy będzie mógł pozwolić sobie na samochód elektryczny.
Gorzej będzie jednak w szerszej perspektywie, bo mimo wszystko na superniskie ceny nie liczę, ale rynek motoryzacyjny to jednak inna branża niż mobilna i nie sądzę, by miało sens konkurowanie niską marżą. Tym bardziej, że chociażby Tesla czy autonomiczne samochody Google potrafią jeździć na autopilocie, a tutaj kluczowe jest coś innego – innowacja i bezpieczeństwo.
Ciekawe to posunięcie Samsunga, które jak wynika z komunikatów w zagranicznych mediach, postępuje dość gorączkowo. Sam też nie kojarzę specjalnych informacji o przeciekach na temat planów południowokoreańskiego giganta koncentrowanych wokół motoryzacyjnej firmy z Chin, a to oznacza naprawdę duży pośpiech. Może przy tej okazji warto zdać sobie sprawę, że przecież Samsung nie tylko produkuje smartfony, ale też dostarcza do nich podzespoły. Dość naturalne więc, że szuka dużej współpracy, dzięki której będzie mógł nadal sprzedawać swoje chipy i półprzewodniki, tyle że stosowane w innych produktach.