Breaking Bad był jednym z największych telewizyjnych hitów ostatnich lat. Niecodzienna historia Waltera White’a i jego przemiany z cichego nauczyciela chemii do bezwzględnego gotowego na wszystko producenta narkotyków zadziwiała oryginalnością, zaangażowaniem scenariusza i oczywiście kreacją postaci, z których każda zostawiała szczególne wrażenie i wzbudzała emocje widzów. Ja sam mimo wstępnej rezerwy szybko wciągnąłem się w świat serialu i śledziłem go z niesłabnącym zainteresowaniem, aż do samego finału. Zakończenie jest zresztą kolejnym wielkim atutem tej produkcji od AMC. Mógłbym wymienić wiele seriali, które zbytnio przedłużyły swoje telewizyjne życie, co powodowało, że musiały być ostatecznie anulowane z powodu słabej oglądalności. Tutaj jednak mieliśmy przykład spójnej, zaplanowanej od początku do końca historii, która zostawiała w nas nutę niedosytu towarzyszącą zawsze rozrywce na najwyższym poziomie.
Teraz jednak po dwóch latach od końca emisji Breaking Bad AMC postanowiło uraczyć nas kolejnym daniem z przestępczego świata Nowego Meksyku w postaci serialu Better Call Saul, który ma być spin-offem / prequelem wspomnianego wyżej pierwowzoru. Jak nie trudno się domyślić nowa produkcja opowiada o wczesnej karierze „kryminalisty adwokata” Saula Goodmana w czasach, gdy zajmował się on pracą, jako adwokat z urzędu w drobnych sprawach karnych. Saula pierwotnie poznaliśmy, jako niemoralnego prawnika prowadzącego własną praktykę głównie w oparciu o porady dotyczące omijania policji, prania pieniędzy oraz ewentualnie zdobywania sfałszowanych dokumentów. Grany przez Boba Odenkirka Saul, to prawdziwy oryginał z urokiem balansującym między zachowaniami w stylu żałosnego odrażającego oportunisty, a postawą sympatycznego, pewnego siebie sądowego wygi. Jest to więc z całą pewnością postać, która ma potencjał na wypełnienie nowego serialu. Zwłaszcza, że wrócić mają też niektórzy inni starzy bohaterowie, jak np. Mike Ehrmantraut – były policjant, współpracownik Saula, który swoim chłodnym podejściem do życia również przysporzył sobie wielu fanów. Wydaje się, że tym razem możemy, więc liczyć na dużo lżejszy klimat niż w przypadku Breaking Bad, chociaż twórcy zapowiadają chęć wymieszania motywów komediowych i dramatycznych.
Produkcją zajął się ponownie Vince Gilligan, co daje mi nadzieję na powtórzenie jakościowego poziomu pierwowzoru. Premiera pierwszego odcinka odbędzie się 8 lutego i muszę przyznać, że mimo niewielkich wątpliwości trzymam kciuki za to, aby okazało się, że dostaniemy kolejny doskonały serial zwłaszcza, że ogłoszono już wstępne informacje na temat kolejnej opartej na Breaking Bad serii mającej opowiadać o Gustawo Fringu i jego drodze do władzy w świecie przestępczym.
Foto: mentalfloss, nypost, blogs.nd.edu