Wszystko zaczęło się w listopadzie 2013 roku, kiedy Microsoft kupił za 150 milionów dolarów firmę Osterhout Design specjalizującą się w urządzeniach ubieralnych głównie dla wojska oraz organizacji rządowych. Gigant z Redmond dzięki temu nabył również około 80 patentów, wśród których znaleźć można chociażby okulary rozszerzonej rzeczywistości z możliwością patrzenia na fizyczne obiekty dookoła nas.
Wygląda na to, że właśnie na nim będzie oparte nowe urządzenie, które choć dopiero teraz zostało ogłoszone publicznie, istnieje w planach już od stycznia tego roku. Zatrzymajmy się może przez chwilę na tej funkcji, która została określona jako: „See-through near-eye display glasses”:
Jeśli faktycznie zostanie to dobrze zrealizowane, a coś czuję w kościach, że tak właśnie będzie, znacznie ułatwi użytkowanie okularów. Jest to też wyróżnik na tle konkurencji – bowiem ani Oculus ani Morfeusz nie pozwalają na obserwowanie nie-wirtualnej rzeczywistości w trakcie zabawy. Z pewnością takie rozwiązanie ocali też Wasze cenne wazy, kubki, szklanki i inne przedmioty przed niechcącym strąceniem.
To jednak jeszcze tak naprawdę nic. To co naprawdę podgrzewa temperaturę to prawdopodobne zastosowanie systemu przewidującego zachowanie obiektów o ładnie brzmiącej nazwie Cortana (skądinąd znana asystentka głosowa z wchodzącego Windowsa Phone 8.1). Jak to działa? Przykładowo – na podstawie analizy, może rozpoznać zbliżający się samochód i kierunek w jakim podąża. Dzięki temu grając w tytuły wykorzystujące rozszerzoną rzeczywistość unikniemy niemiłej w skutkach kolizji, bo Cortana powiadomi nas o zbliżającym się niebezpieczeństwie.
Zapewne jeszcze sporo pracy będzie wymagane do udoskonalenia tej funkcjonalności, ale jej możliwości już można było poznać. Cortana, niczym sławna ośmiornica Paul, niemal bezbłędnie wytypowała wyniki meczów na tegorocznych Mistrzostwach Świata. Jasne – 15 na 16 poprawnych trafień to nie ideał, ale już niewiele do niego brakuje. System dokonywał obliczeń siły drużyn na podstawie zróżnicowanych czynników takich jak ilość wygranych w kwalifikacjach, występy w innych międzynarodowych rozgrywkach etc.
Musi to jednak funkcjonować perfekcyjnie, bo przykładowe potrącenie z akapitu powyżej może okazać się tragiczne w skutkach, tak dla użytkownika jak i Microsoftu. Warto też wspomnieć, że prowadzone są prace nad technologią ubieralną dla ludzi niewidomych lub posiadających duże wady wzroku. Urządzenie ma zbierać informacje o obiektach dookoła i przekazywać je w formie głosowej wprost do słuchawek. Z pewnością jest to świetny pomysł, zwłaszcza że, nie oszukujmy się, rynek produktów dla osób niepełnosprawnych jest znacznie uboższy niż dla pozostałych i tutaj faktycznie Microsoft może sporo zyskać. Tym bardziej jeśli i do tego projektu uda się wdrożyć przewidywanie zachowania.
Wracając jeszcze do funkcjonalności, patent o którym mowa w niniejszym artykule, jest ulepszoną odsłoną wersji z 2012 roku. Dodatkowe atuty, jakie mogą zostać zaserwowane to skoncentrowanie się na graczach multiplayerowych. Poprzez komendy głosowe system będzie mógł wykryć zaproszenie innej osoby do wspólnej zabawy. Wyboru dokona przez analizę takich czynników jak: ruch gałek ocznych, rozpoznanie twarzy, głosu itp. Przyznam, że brzmi to nieźle i z pewnością skróci match-making. Ten, kto kiedykolwiek czekał na dołączenie ostatniego brakującego gracza przez 10 minut i więcej z pewnością doceni to rozwiązanie.
W świetle powyższych informacji nie da się ukryć faktu, że twórca okienek, które na stałe weszły w nasze życie, coraz pewniej porusza się po gruncie rozszerzonej rzeczywistości. Czy będzie konkurencją dla Google Glass? W zasadzie i tak i nie. Urządzenia obu firm łączy forma okularów, natomiast mam wrażenie, że będą celowały w inny target, zatem Microsoft prawdopodobnie skupi się na gamerach i dopakuje swój sprzęt wszelkimi możliwymi bajerami by przyjemnie i komfortowo korzystać z gier, z kolei Google zapewne dąży do stworzenia okularów, które będzie można wykorzystać w codziennym życiu, poszerzając informacje o otaczającym nas świecie.
Ja na pewno cieszę się z możliwości jakie może oferować sprzęt. OK – standardowo pozostaje otwarta kwestia ceny, ilości tytułów oraz czy faktycznie te wszystkie wodotryski będą działały jak należy, ale jestem dobrej myśli. Kurczę, jak ja chciałem mieć coś takiego kilka lat temu na nudnych wykładach czy lekcjach! Mógłbym grać w ulubione tytuły, jednocześnie cały czas widząc co się dzieje i udawać że uważam ;) Póki co – pozostaje mi patrzeć w przyszłość i mieć nadzieję, że będzie ona, w przeciwieństwie do czarno-białych grafik patentów – barwna i kolorowa.
Źródło, foto: ubergizmo