Jestem w pociągu z Warszawy do Poznania. Wracam po nocy, kiedy jeszcze w najlepsze trwa event Huawei na Stadionie Narodowym PGE w Warszawie. Vis a vis mnie siedzi młody architekt, który czyta opasłą książkę w twardej oprawie, po jego przekątnej pod oknem studentka z długimi nogami, które co rusz przykuwają jego uwagę, a naprzeciw niej – na środkowym siedzeniu – facet około 50-55 lat, cały ubrany na jasno, co chwilę poprawiający równo rękawy, zegarek, otrzepujący spodnie z niewidocznych pyłków, z przerzedzoną coraz bardziej siwizną…
I ja. Jadę z nimi ja, siedząc pod numerem 82., w wagonie numer 13, który jest opisany, jako klasy pierwszej, ale wszyscy, którzy tu siedzimy mamy bilety dla klasy drugiej. Ot, takie radosne uroki polskiego PKP. Kupujesz na dwójkę, dostajesz jedynkę ;). Zresztą na pierwszą klasę, to on nie wygląda… No nic, ale jadę i mam w sobie dość opasły przewód myślowy… Zastanawiam się mocno nad tym, czego byłem dziś świadkiem? Huawei zaprosił nie tylko mnie na swoją polską premierę smartfonów z serii Mate10, ale i wielu uznanych gości. Jak zapowiedziała dyrektor marketingu tejże firmy w Polsce – Dorota Haller – zależało im, by ten dzień i tę premierę – celebrować.
Rzeczywiście. Wyglądało to imponująco! A nawet tak, jakby sam Huawei przywiózł ze sobą z Chin własnych dziennikarzy, aby ci zrecenzowali premierę w Polsce. Osób z tej firmy, azjatyckiego pochodzenia, było na premierze sporo. Robi ten wianuszek wrażenie, bo pokazuje, jak skutecznie producent ten forsuje znaczenie swojej marki. Choćby nikt nie przyszedł, i tak wszystkie krzesła będą wypełnione, a aplauz będzie się niósł po całej alei Poniatowskiego w Warszawie.
I ten entourage robi gigantyczne wrażenie! Serio! Swój występ miała nawet Kayah, a kiedy Robert Lewandowski wszedł na scenę, duch narodowy nagle zawisł w powietrzu i brakowało tylko Mazurka Dąbrowskiego. Lewy to bohater. Jasna cholera! Jak husarz! Wchodzi Lewandowski i nie ważne o czym będzie mówił – to człowiek ikona, duma nasza polska. Aż się ma poczucie, że tego Mate10 wykuto w jakimś garażu w Piasecznie, i to nie chiński, a nasz – polski produkt! Mate10 bił z postury Lewandowskiego. Niesamowity, wysportowany, wysoki, uśmiechnięty, żartobliwy. Ten, kto wymyślił (tudzież – ta, która wymyśliła) w Huawei, żeby właśnie jego uczynić ambasadorem marki, powinno się ozłocić! I to właśnie ten Lewandowski sprawił, że mam w głowie taki kocioł myśli…
Otóż – z całym szacunkiem dla jego dorobku – jest on cudownym trybikiem napędzającym tę wielką sprzedażową machinę. Huawei sprzedaje się u nas, jak ciepłe bułeczki. Jak oscypki w okolicy Kasprowego, albo lokalne browary w danym regionie kraju. Szok – jak firma ta urosła w Polsce! Chwaliła się oczywiście tymi wynikami. Wg GFK Polonia nad Wisłą w okresie od stycznia do września 2017 roku, sprzedało się 9,8mln smartfonów. Huawei ma w tym aż 23-proc. udział! A przypomnę – w roku 2015 miało zaledwie 8-proc! Skok jest więc niebywały. Jest za co pić szampana. To dlatego ogłoszono, że również u nas trafi do regularnej sprzedaży Mate10 Porsche Design w kwocie wynoszącej 5699zł brutto (a co iPhone X nie będzie najdroższym smartfonem sprzedawanym w Polsce :P ).
No dobrze – wracając jednak do naszego Lewego. Otóż zauważyłem jedną zasadniczą rzecz. Pokazano wspaniały, potężny smartfon. Po raz wtóry chwalono Kirina 970, powtarzano, jak mantrę deklaracje na temat Sztucznej Inteligencji. To nie jest smartfon, to Inteligentna Maszyna. Super, pięknie, cudownie. Cmok! Ten procesor potrafi analizować tysiące obrazów na minutę, uczy się, myśli, ma wspierać i pomagać nam na każdym kroku.
Wychodzi więc Lewy i na pytanie zadane o smartfona odpowiada (w telegraficznym skrócie): Liczy się dla mnie szybkość działania i możliwość robienia fajnych zdjęć. Kurczę… Co za kwas… Inteligenta Maszyna do… robienia zdjęć? W sensie – super, bo to cholernie ważne i już teraz niejedna cyfrówka będzie mogła pozazdrościć możliwości fotograficznych smartfonowi Mate10 Pro. No, ale gdzie to całe AI? Czy ambasador marki powinien mieć do powiedzenia tylko tyle? Przy okazji dalszą częścią wypowiedzi od razu ustawił cały charakter premiery: Jestem facetem, gadżeciarzem, interesuję się nowinkami technologicznymi… bla, bla, bla… i jedyne co mam do powiedzenia, to że Huawei Mate10 szybko działa i zrobi fajne zdjęcia…?
A jak ma działać telefon za blisko 3,5 tys. zł? A jakie ma zdjęcia robić taki produkt? No halo! Gdzie to całe AI?! Co z nim? CO Z NAUCZANIEM MASZYNOWYM? Do czego to do cholery przykleić? W czym ma mi to pomóc? Jak ma mi to pomóc? Czy coś zautomatyzuje w moim życiu? Sprawi, że będę wykonywał jakieś zadania lepiej? Efektywniej? No szybciej – jasne – to wiadomo! Ale co to realnie wprowadza do mojego życia? Jak wpływa na jego jakość? Co redefiniuje? Jakie zadania pozwoli popchnąć mi do przodu? W czym mnie wyręczy? W czym doradzi? Wybierze prezent na gwiazdkę dla Żony na podstawie naszej korespondencji? NO HALO, INTELIGENTA MASZYNO – CO TY TAK NAPRAWDĘ POTRAFISZ???
Bóg mi świadkiem! Nie mam zamiaru nikomu popsuć dobrego humoru. Ale, o czym my mówimy? Jestem pierwszym w kolejce do sklepu po Huawei Mate10 Pro, tylko pokażcie mi, co ten produkt zrobi lepiej od Pixeli Google’a i jego Asystenta, co zrobi lepiej od smartfonu Samsunga z serii S lub Note (szybsza analiza zdjęć pokazana w czasie globalnej premiery, jakoś do mnie nie trafia – co ja od rana do wieczora skanuję Internet, by analizować zdjęcia?), czy będzie potrafił tak rozpoznawać twarz, jak iPhone X? A może obsługuje gesty z HTC U11? No hej – i proszę mi nie mydlić oczu lepszą baterią, bo ja się pytam o to sławetne AI!
Nie wiem, czy jestem jedyny w Polsce z tymi wszystkimi pytaniami? Z oczekiwaniami? Może jestem jedyny na świecie nawet, bo do tej pory nie spotkałem żadnego krytycznego tekstu, który jakoś ugryzłby ten wątek Sztucznej Inteligencji w Mate10 od konkretnej strony… Ale zostawiam to tak pod rozwagę. Bo czuję się, jak wygłupiony. I to mocno. W którym kierunku idziemy z Kirinem 970? Nie widzę tego drogowskazu. I piszę to zupełnie serio. Bo za około trzy tygodnie będę miał tego smartfona w testach, i jak ja mam go wytestować? W sensie Słowem Wstępu jakoś pójdzie, Wzornictwo i Wykonanie też damy radę, Hardware wiadomo – będzie OK, ale kiedy przyjdzie czas na pokazanie tego w życiu, w realu, w prawdziwej walce, to co ja zaprezentuję? Te same aplikacje, co w każdym Mate i napiszę, że szybko chodzą? No chodzą, ładnie. To wiem już teraz i do tego bez patrzenia. Ale, gdzie to AI? No, gdzie…?