Jak może skończyć się nieudana kampania reklamowa? Właśnie tak, jak ta z Votkiem i Dee Dee, która szukała fantastycznego chłopaka z Polski. Reserved wymyślił reklamę opartą na kłamstwie. Dzisiaj zbiera żniwo swoich decyzji, które widocznie nie przekonały klientów i fanów marki. Firma uderzyła tonem w ostatnio mające złą passę fake newsy. Dziś więc wyraża głęboki żal, ale czy na pewno?
O tym, że Reserved wycofuje się z kampanii i przeprasza Polaków za swój nieudany materiał dowiedziałem się dzisiaj rano z materiału w serwisie Wirtualnemedia.pl. Właściwie ucieszyłem się, że ktoś tam w LPP jednak jest przytomny umysłowo, ale moja radość była krótka. Mam wrażenie, że firma odzieżowa przeprasza, ale tak jakby przeprosić nie chciała. Skąd takie wnioski?
Serwis Wirtualnemedia.pl podaje, że Agnieszka Łobuszewska będąca dyrektor marketingu Reserved, przyznała – tu cytat z materiału, który jest dziennikarską parafrazą, a nie bezpośrednią wypowiedzią p. Łobuszewskiej – że takiego hejtu ze strony internautów się nie spodziewała. Hejtu? Przepraszam, jeszcze raz – czego? Hejtu? Jak możemy w ogóle mówić tutaj o hejcie? Przecież poważna firma OSZUKAŁA miliony poważnych ludzi. Na perfidnym kłamstwie chciała zarabiać pieniądze, a tłumaczy że jej celem było odczarowanie wizerunku polskiego faceta… Ci, którzy w to zaklinanie nie uwierzyli są więc hejterami?
Pani Agnieszko – nie, nikt nie hejtuje Reserved. Oddzielmy ziarna od plew. Spadły na firmę, w której Pani pracuje gromy, bo posłużyła się ona kłamstwem, w które uwierzyli nie tylko zwykli internauci, ale nawet takie serwisy, jak Gazeta.pl, które na swojej stronie głównej opublikowały news na temat zakochanej Dee Dee poszukującej Votka. Polscy klienci nie są hejterami. My po prostu nie lubimy i nie chcemy być okłamywani. Tylko i AŻ tyle…
PS.
Jeśli jestem w błędzie, to proszę mnie z niego wyprowadzić, ale przejrzałem zarówno stronę Reserved, bloga Reserved, jak też stronę LPP oraz wszystkie zakładki z newsami i działami prasowymi odsyłającymi do komunikatów medialnych (Facebooka marki również) i oficjalnych przeprosin nie znalazłem…