SŁOWEM WSTĘPU
Nie będzie cienia przesady, w zdaniu, że Samsung Galaxy S4 to jeden z najgorętszych smartfonów tego roku (dosłownie i w przenośni…). Nowa maszyna Samsunga zostawiła u mnie wrażenie niedosytu (pod koniec zdradzę, co miałem na myśli). Sęk w tym, że nie interesuje mnie wydajność benchmarkowa. Mój smartfon musi udźwignąć 6 skrzynek pocztowych, liczne konta na FB, G+ i Twitterze, strony wyświetlać bez zająknięcia, notatki tworzyć błyskawicznie, a funkcje mapy muszą działać niezawodnie, bo jestem w ciągłym ruchu. A skoro w ruchu to i z chronicznym brakiem prądu, więc bateria też powinna wytrzymywać chociażby pół dnia intensywnej pracy. Jak z tych testów wyszedł najnowszy flagowiec od Samsunga?
Skoro test i recenzja, to z góry ostrzegam, że w 90 sekund jej nie przeczytacie ;) Ale do rzeczy!
WYGLĄD – CO MI SIĘ PODOBA
Samsung Galaxy S4 designem na pierwszy rzut oka prawie nie różni się od swojego poprzednika, ale to pozorny wniosek. Nie rozumiem też zarzutów pod tym adresem (dot. braku innowacyjności w wyglądzie), w końcu ostatnie iPhone’y wyglądają tak samo (poza materiałami, z których są robione) i nikt się nie przyczepia. Natomiast SGS4 nie jest już mydelniczką, którą był SGS3. Do testów otrzymałem od Samsunga wersję w kolorze Black Mist, dlatego jego faktura pod szkłem, które przykrywa ekran wygląda jak mieniąca się stal. Niemniej nie narzuca się tą stylistyką i jest ona bardzo zachowawcza. Na dole ukryto pod dwa przyciski ekranowe (powrotu i menu) a z całości wyłamuje się prostokątny z zaokrąglonymi narożnikami Home, a u góry srebrna nazwa Samsung oraz widoczny głośnik. Pozostałe czujniki i przednia kamera są niemal niewidocznie, zlane z frontową taflą Gorilla Glass 3.
SGS4 okala plastikowa, matowa ramka, która sprawia wrażenie aluminiowej, ale taką nie jest. Tylna klapka to również plastik, utrzymany w tonacji grafitowo-cętkowanej, dlatego też świetnie się to sprawdza w sytuacji, kiedy nie mamy na nasze urządzenie żadnego gumowanego etui, bowiem nie widać w ogóle rys, przy czym maskowane są też odciski palców. Oglądając nowe dziecko Samsunga myślę, że Koreańczycy chcieli stworzyć wrażenie jednolitej bryły.
Wielkość – tutaj opinie mogą być różne, ale jak dla mnie, z powodu wielkości urządzenie nie sprawiało żadnych problemów. Dobrze leży w dłoni i mimo, że na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie bardzo dużego, to w rzeczywistości takie nie jest, bowiem może już nie z taką swobodą, ale jednak – udawało mi się obsługiwać Galaxy S4 jedną ręką, nawet jeśli musiałem sięgać palcami wysoko do narożników ekranu.
WYGLĄD – CO MI SIĘ NIE PODOBA
Kolorystyka zastosowana w testowanym przeze mnie modelu jest nijaka. Brakuje Samsungowi Galaxy S4 charakteru. Oprócz tego mam spore pretensje do Samsunga, że został przy plastiku. Jakkolwiek zastosowana faktura robi przyjemne wrażenie, to jednak jest to plastik w tak drogim i premiowanym smartfonie (!), co automatycznie kłóci się z wysoką ceną, jaką trzeba zapłacić za ten model. Dlatego jestem jego wyglądem trochę rozczarowany.
Drugi minus daję za zbyt wysokie umieszczenie przycisku włączania/wyłączania (i zarazem wybudzania). Przy 5-calach nie miałem wielkich trudności z włączaniem urządzenia, ale też wyraźnie odczuwałem wysiłek próbując szybko odblokować SGS4.
Pomimo dobrego spasowania, gdzie nic nigdzie nie odstaje i nie ma żadnych prześwitów, to wyczuwałem delikatne trzeszczenie przy nacisku na tylną klapkę. Otrzymałem swój model już kilka miesięcy po premierze, a ten przeszedł chrzest bojowy w wielu innych redakcjach i zdaję sobie sprawę, że był za każdym razem mocno eksploatowany. Dla mnie jest to jednak dowód na to, że czas plastiku w tak drogim urządzeniu się już skończył i przyszedł moment na zastosowanie bardziej trwałego i stabilnego tworzywa.
EKRAN
Oczywiście nie będę Was katował specyfikacją, jest ona powszechnie dostępna na stronie Samsunga, ale kilka słów muszę o niej napisać. Na froncie mamy piękny sAMOLED-owy, 5-calowy ekran Full HD o rozdzielczości 1920×1080 pikseli. Może jestem zbyt przyzwyczajony za sprawą mojego Galaxy Nexusa do jakości obrazu jaką dają matryce AMOLED-owe, ale nie umiem się uwolnić od czarującego wrażenia, że wyświetlają najpiękniejszy obraz, jaki do tej pory spotkałem w urządzeniach mobilnych. Ma też on swoje wady, np. że nie jest zbyt jasny, ale w Galaxy S4 Samsung postarał się, żeby ta była na naprawdę dobrym poziomie i nawet w dużym słońcu obsługuje się go dobrze. Oczywiście podstawowe funkcje, bowiem o przyjemnym czytaniu nie ma mowy, ale nie ma jej również w obcowaniu z innymi smartfonami z wysokich półek. Niemniej ekran jest pięknie nasycony, ocieka barwami i niesamowicie cieszy oko, co rewelacyjnie dopełnia przyjemność czerpaną z przeglądania stron internetowych, czytania dłuższych tekstów, oglądania zdjęć czy filmów. Zresztą dla mnie najistotniejsze jest czytanie, a tutaj czcionki wyświetlają się perfekcyjnie.
Do tego świetnie działający dotyk, który natychmiast interpretował wszystkie moje polecenia. Do czego mogę się za to przyczepić? Otóż kiedy trzymałem smartfon poziomo, to niejednokrotnie próbując napisać jakąś wiadomość uruchamiały się funkcje z narożników ekranu. Po prostu przy tej jego wielkości pozostałą częścią dłoni zawsze muskałem np. klawisz menu, który reagował natychmiast. Przydałoby się zmniejszenie wrażliwości ekranu na takie, przypadkowe dotknięcia w określonych okolicznościach, jak np. pisanie, ale być może to tylko moja uwaga.
PIERWSZE WRAŻENIA – SYSTEM
Przyzwyczajony do pracy na czystym Androidzie na moim Nexusie poczułem się mile zaskoczony, kiedy po pierwszym uruchomieniu SGS4 sam zaproponował na ekranie powitalnym, że jeśli mam problemy ze wzrokiem (cholera, skąd on wiedział, że mam ;) ), to mogę zmienić czcionkę na większą. Konfigurowanie systemu odbywa się również nieco inaczej niż ma to miejsce w czystym Androidzie, bowiem tutaj w kilku krokach ustawiłem dostęp do wszystkich kont, jak np. do Dropboxa, sieci społecznościowych itp.
Oczywiście pulpit nie jest niemal pusty jak w moim Nexusie po pierwszym uruchomieniu, a zasypany widgetami i skrótami do potrzebnych aplikacji. Zupełnie nie musimy się troszczyć o instalowanie naprędce programów np. do przeglądania zawartości wewnętrznej pamięci, serwisów newsowych czy aplikacji sportowych. Wszystko to dostajemy od Samsunga i jego partnerów.
Równie przyjemnym zaskoczeniem były dla mnie udogodnienia, w które bogaty jest Android zmodyfikowany przez Koreańczyków, takie jak chociażby intuicyjna obsługa kontaktów. Chcecie do kogoś zadzwonić przesuwacie palcem po nazwisku danej osoby w prawo i już leci połączenie. Chcecie napisać SMS, wykonajcie ten sam gest, tyle że w lewo.
Interfejs jest może nieco cukierkowy, ale de facto uprzyjemnia pracę. Wygląd czatu w wiadomościach SMS kolorystycznie znacznie bardziej wyróżnia konwersację. Zupełnie inaczej wygląda też poruszanie się po opcjach ustawień. Czysty Android to biało-czarne ikony. W sofcie, przy którym majstrował Samsung robi się ciekawie kolorowo i nieco bardziej przejrzyście (nie jest to choinka). Ale Samsung musiał postawić na tą kolorystykę, funkcji smartfonu jest co nie miara, czego zresztą na początku dość się obawiałem.
FUNKCJE
Oczywiście nie byłoby frajdy z używania SGS4, gdyby nie można było korzystać z inteligentnych rozwiązań, dzięki którym praca staje się przyjemniejsza. O ile dedykowana przeglądarka pracuje świetnie, to z wygody szybko zamieniłem ją na Chrome, na którym działam od dawna na wszystkich swoich urządzeniach. Udało mi się jednak w tej klasycznej nieco podłubać i jak na dedykowane narzędzie sprawdza się bardzo dobrze, strony wczytuje w mgnieniu oka, a dzięki świetnej rozdzielczości czytanie jest samą przyjemnością.
Nie wiem, czy to z powodu okularów, które noszę (fotochromów, które są nieco przyciemnione, a nie całkowicie bezbarwne, jak przy klasycznych białych szkłach), ale niestety takie funkcje, jak Smart Stay, w których ekran nie gaśnie tak długo, jak na niego patrzymy, czy przewija strony w przeglądarce podążając za naszym wzrokiem np. w czasie czytania tekstu, u mnie nie zdały egzaminu. Jako tako działało sterowanie przewijaniem kiedy poruszałem dłonią, ale musiałem trzymać Galaxy S4 na tej samej wysokości, przez co czułem się dość sztucznie. Bez zarzutu zaś działała funkcja Smart Pause, kiedy tylko odwracałem głowę od ekranu, natychmiast zatrzymywał się oglądany film.
Inną ciekawą opcją okazał się Air Gesture – czyli wykonując określone gesty nad smartfonem, uruchamiamy konkretną akcję. Możemy w ten sposób zrobić np. zrzut wyświetlanego obrazu, nie dotykając ekranu można przeglądać galerię itp. Przyjemnie korzysta się z tych opcji, ale pod warunkiem, że nie jesteśmy w biegu, gdyż angażuje dwie dłonie. Jako, że mój tryb życia jest dość aktywny, wymuszał inną obsługę Galaxy S4, bardziej tradycyjną.
Z pozostałych funkcji, mniej eksplorowanych, bardzo spodobał mi się sposób, w jaki SGS4 zareagował na podłączenie zestawu słuchawkowego. Natychmiast otrzymałem na rozwijanej liście z powiadomieniami informację nie tylko o tym, że podłączono akcesorium, ale też listę aplikacji, które wykorzystują słuchawki, np. do odtwarzania wideo czy muzyki itp. Bardzo przydatny i miły dodatek.
Innym ciekawym rozwiązaniem były pojawiające się komunikaty, kiedy wybierałem domyślne aplikacje, z których chciałem korzystać na co dzień, że zawsze te preferencje mogę zmienić w ustawieniach. W tym świetle, hasło reklamowe „Life companion” pasowało, jak ulał do nowego Samsunga Galaxy S4.
WYDAJNOŚĆ
Tak, ten smartfon to potwór! Bez dwóch zdań! Zastosowany dwurdzeniowy Snapdragon 1,9 GHz świetnie sobie radzi ze wszystkimi wymienionymi wyżej funkcjami. Urządzenie szybko się włącza, przełącza między aplikacjami, pozwala w przeglądarce na otwieranie wielu kart, nawet kilkunastu i zupełnie nie odczuwa się spadku wydajności S4. Całość wspomaga 2 GB pamięci RAM, więc trudno znaleźć momenty, w których można przyczepić się do działania smartfona. Właściwie, to częściej zastanawiałem się, na ile na jego wydajność wpływa jakość napisanych aplikacji.
Zdarzało się jednak, że bez wyraźnego powodu wyłączały mi się Mapy Google. O ile na Nexusie nigdy nie mam z nimi problemów, tutaj wielokrotnie korzystając z nawigacji, przełączając się do przeglądarki Chrome, następnie odbierając połączenie telefoniczne, a tuż po nim próbując napisać szybko SMS, nagle Mapy się wysypywały i można z nich było na nowo korzystać dopiero po restarcie urządzenia. W innych aplikacjach nie zauważyłem takich problemów.
BATERIA I TEMPERATURA
W czasie testów miałem jeden na prawdę koszmarny dzień, kiedy jeździłem po mieście, odwiedzałem mnóstwo miejsc, potrzebowałem nawigacji, aplikacji społecznościowych, kilku skrzynek pocztowych i stałego podłączenia do sieci. I tak, jak mój Galaxy Nexus potrafi się w takich sytuacjach nieźle spocić i ostro zgrzać, tak również przytrafiło się to SGS4. Dodam, że na zewnątrz panował upał, a wszystkie możliwe moduły wpakowane w górną część telefonu – pisząc obrazowo – rozgrzane były do czerwoności i nieprzyjemnie parzyły w ucho. Smartfon wytrzymał w tych warunkach zaledwie 7 godzin, ale z drugiej strony to bardzo dobry wynik. W końcu producent informuje, że ciągłe przeglądanie Internetu może odbywać się przy użyciu łączności 3G przez 8 h, więc nie powinienem narzekać.
Zresztą prąd nie jest specjalnym problemem. SGS4 ładuje się bardzo szybko. Nie sprawdzałem tego z zegarkiem w ręku, ale wydaje mi się, że nie dłużej niż 90 min. Tu także miłe zaskoczenie, bowiem bateria jest spora (2600 mAh). Niestety, przy zwykłej pracy z urządzeniem wytrzyma tak jak inne smartfony, zaledwie 1 dzień. Sytuacja zmienia się, kiedy wyłączymy wszystkie funkcje smart. Wówczas na jednym ładowaniu spokojnie można przejechać 1,5 dnia.
APARAT
I tutaj nie zabrakło licznych dodatków. Samsung bardzo przyłożył się, żeby zdjęcia robione jego flagowcem wychodziły w jak najlepszej jakości. Więcej zastrzeżeń mam do trybów, w których je wykonywałem. Otóż osławiona funkcja trybu fabularnego pozwala zrobić zdjęcie, na którym widzimy całą sekwencję ruchu np. danej osoby. Niestety, takie zdjęcia udają się dopiero wtedy, kiedy w tle nic innego się nie porusza, inaczej Galaxy S4 informuje nas, że nie może takiej fotografii wykonać lub jeśli napotkamy inną przeszkodę, to efekt może być taki:
Zdjęcia robione zarówno w ciągu dnia, jak i o zmierzchu wychodzą bardzo dobrze. Nawet jeśli mamy pochmurny dzień.
Ziarno pojawia się dopiero w nocy, ale trudno wymagać cudów od sensora ze smartfona.
MULTIMEDIA
Jeśli chcecie uczynić z Galaxy S4 swój gł. odtwarzacz muzyczny, to jest to świetny wybór. Miło zaskoczył mnie tym, jak dobrze radzi sobie bez equalizera, ale dostępne ustawienia dźwięków również były dobrze dopasowane i wszystkie słuchane przeze mnie utwory brzmiały solidnie, czysto i z odpowiednią barwą.
Nie mogę się też przyczepić do odtwarzania filmów. 5-calowy ekran pozwala obejrzeć co nieco w bardzo przystępny sposób, i siedzenie w poczekalni u stomatologa nie musi być już takie stresujące ;) Niemniej, nie jestem maniakiem filmów na smartfonach, więc rzuciłem tylko okiem na to, jakie ma możliwości i zrobiły one na mnie solidne wrażenie!
Nowe dziecko Samsnuga zresztą to prawdziwy kombajn. Nie boi się żadnej gry, wszystko chodzi na tip top. Mimo, że z nowymi technologiami mam tak dużo do czynienia, nie mieści mi się wciąż w głowie, że te niewielkie smartfony potrafią być tak niebywale wydajne i mocarne.
ASYSTENTKA GŁOSOWA SVOICE
Z tą panią było mi wyjątkowo nie po drodze. Nie mogliśmy się dogadać, a że rozmowa z telefonem w publicznych środkach lokomocji do najprzyjemniejszych nie należy, musiałem testować ją bardziej w odosobnieniu. Nie zawsze urządzenie interpretowało właściwie komendy, zwłaszcza, kiedy byłem poza redakcją, wiał wiatr, hałasował gwar miasta w samo południe. Nie umiem jeszcze przyzwyczaić się do takich rozwiązań, zwłaszcza że zanim SVOICE nie trafi do nas z polską wersją językową, jej zastosowanie widzę mizerne. Wykonanie telefonu do kogokolwiek z książki telefonicznej z polskim nazwiskiem było niezłym wyzwaniem i przeważnie się nie udawało. Myślę, że najprędzej to Google ze swoimi okularami wprowadzi sensowną rewolucję w porozumiewaniu się ze sprzętem głosem.
PODSUMOWANIE
Dla mnie – ciągłego w ruchu blogera, wykonującego wciąż kilka akcji na sekundę, liczy się przede wszystkim moc, która przekłada się na wydajność, a ta na płynne działanie. Samsung Galaxy S4 radzi sobie ze wszystkimi zadaniami wręcz wzorcowo. Świetnie leży w dłoni, wyposażony jest w wiele ciekawych funkcji, na które pole do popisu będzie moim zdaniem w przyszłości, kiedy tacy okularnicy jak ja lepiej skomunikują się wzrokowo ze swoim smartfonem ;) Niemniej dopracowane są już na tyle, że w bardziej intymnych sytuacjach można z nich robić użytek. Jeśli macie trochę gotówki i jeszcze się wahacie, czy kupić SGS4, to powiem Wam, że nie ma sensu dłużej czekać. Może wykonanie mogłoby być lepsze, ale jakość funkcji i usług jest na takim poziomie, że z tym smartfonem długo będziecie na czasie.
Skąd zatem wymieniony na początku niedosyt? Mieliśmy ze sobą – mimo intensywnie spędzonych 2 tygodni – za mało czasu ;) Prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero wtedy, kiedy przyzwyczaimy się do tego, że nowy Galaxy S4 rzeczywiście może być kompanem przy wielu codziennych zadaniach!