SŁOWEM WSTĘPU
U nas to już pewien standard. Nie testujemy od razu, nie ścigamy się o pierwszeństwo. Polubiliśmy się z tym leniwym rytmem, który pozwala produktom dojrzeć, a nam się na nich bez stresu i spinki skupić. Recenzja Garmin Forerunnera 955 Solar mojego pióra powstała wiele tygodni temu. W międzyczasie zegarkiem podzieliłem się z Michałem Brożyńskim. On zrobił wideorecenzję, a ja napisałem tekst. Film poniżej, a zaraz pod nim moje spojrzenie na FR955 Solar. Może i trochę spóźniona, bo jest już kolejny Forerunner 965 z pięknym AMOLED-owym wyświetlaczem, ale ten nasz materiał jest dla tych z Was, którym się nie spieszy. Zwłaszcza, że FR955 Solar to dziś atrakcyjny cenowo zegarek multisportowy.
No dobra, skoro pierwsze wyjaśnienia mniej więcej za nami, to teraz – hop! – do mojej bajki. Od dłuższego czasu przymierzałem się do wymiany zegarka sportowego. Przeszedłem długą drogę z najrozmaitszymi produktami od konkurencji i przyznam to teraz bez cienia wahania – zdecydowanie jestem nastawiony wyłącznie na urządzenia od Garmina. I to nie jest fanbojstwo (no może odrobinę ;) ). Po prostu nie interesują mnie smartwatche w tradycyjnej formie, stawiam na zegarki sportowe, bo trochę jednak trenuję, a Garmin Fenix 3 towarzyszy mi od wielu, wielu lat. To nie tylko kwestia przyzwyczajenia, ale także rozwoju tych urządzeń w taki sposób, który odpowiada mi w zupełności.
Osobna sprawa, że wspomniany przeze mnie Fenix 3 starzeje się z prawdziwą godnością, a producent nadal go wspiera aktualizacjami. Oczywiście to już nie jest topowy zegarek. Wielu funkcji nie ma, nowych właściwie już nie dostaje. U mnie decyzja o zmianie przychodzi po naprawdę latach. Dlatego też poprosiłem o Forerunnera 955 Solar do testów, by sprawdzić czy moje upodobanie do serii Fenix jest uzasadnione i nadal mam w nią inwestować, czy inna seria od tego producenta również przypadnie mi do gustu. Zwłaszcza, że głównie biegam i jeżdżę na rowerze, a FR955 Solar zdaje się stworzony do tych aktywności.
Nie ukrywam też, że słyszałem różne opinie o serii FR, a szczególnie recenzowanym tutaj modelu 955. Byłem zdumiony czytając o osobach, które świadomie zrezygnowały z Fenixa na rzecz Forerunnera. To było dla mnie zaskoczeniem, ponieważ oprócz mojego staruszka Fenixa 3 (z którym zrobiłem sporo półmaratonów oraz maratonów i jeszcze zaliczyłem kilka biegów górskich), przez moje ręce przewinęły się różne edycje Fenixa (tak – testowaliśmy je obficie z Michałem Brożyńskim na zmianę lub do spółki – poszperajcie na blogu, to znajdziecie) i każda była naprawdę fantastyczna. Trudno mi było zatem postawić na coś innego, dlatego by nie zamykać się aż tak bardzo na alternatywne opcje, postanowiłem sprawdzić, czy inna seria od tego samego producenta sprawi, że poczuję zauroczenie?
Update:
Może jeszcze małe dopowiedzenie. W trakcie pisania mojej recenzji Garmin postanowił odświeżyć serię pokazując światu… Forerunnera 965, o którym wspominałem jednym zdaniem powyżej. Dość zaskakujący ruch, tym bardziej, że model 955 nie zdążył się dobrze rozgościć na rynku, a od jego premiery nie minął wówczas rok. Nie jest to czas i miejsce, by sprawdzać różnice pomiędzy modelami, ale to świetna okazja, by sprawdzić coś innego – czy faktycznie zdecydowałbym się na FR955 Solar, czy może jednak zerkał nieśmiało w wiadomym kierunku… I odpowiedź jest dość złożona. Bo jednak uprawiając sport naprawdę mocno odkleiłem się mentalnie od zegarków typu smart. Funkcje inteligentne niech będą, ale… niech nie przeszkadzają. Zatem o FR965 przyjdzie jeszcze (mam taką nadzieję) mi się tutaj wypowiedzieć, kiedy zegarek wpadnie na testy. Teraz jednak zostaję sercem przy FR 955 Solar.
PIERWSZE CHWILE Z GARMIN FORERUNNER 955 SOLAR
Nie mogłem się powstrzymać, by nie zajrzeć do kilku recenzji na temat tego zegarka i w zdecydowanej większości przewijały się opinie, które zgodnie stwierdzają fakt, że Forerunner 955 Solar jest lekki, nie jest taki przerośnięty, jak Fenixy czy seria Epix, co jest dla niektórych dużym plusem. Ciekawiło mnie to, bo ja wolę, gdy zegarek czuć na nadgarstku, kiedy jest solidny i ma drapieżny charakter. Z FR955 Solar jest inaczej. To produkt sprofilowany pod biegaczy lubiących długie wybiegi. On nie może ciążyć. Waga i gabaryty zaczynają odgrywać tutaj istotną rolę, kiedy ma się w nogach już trochę kilometrów.
Kiedy wyjąłem zegarek z pudełka to faktycznie, poczułem momentalnie różnicę w porównaniu z innymi zegarkami Garmina, z którymi miałem do tego momentu do czynienia. Forerunner 955 Solar jest delikatniejszy i bardziej subtelny. Widać, że Garmin idzie teraz mocno w tym kierunku. Oprócz typowo solidnych konstrukcji, jak wspomniane Fenixy, Epixy, czy seria Instinct – trwa ofensywa mająca przyciągnąć osoby, których serca biją mocniej widząc bardziej typowe smartwatche z serii Venu 3, Vivoactive 5, czy również ładnie wymodelowane najnowsze Forerunnery 265 i 965.
Wracając jednak do bohatera niniejszej recenzji – zastosowany materiał ramki jest z “tworzywa wzmocnionego włóknem szklanym”, nie jest to stal ani tym bardziej tytan, więc mimo wszystko warto uważać na ewentualne uderzenia. Co ciekawe następca dziewięćset pięćdziesiątki piątki – Forerunner 965 został w standardzie wyposażony w tytanową ramkę, co poczytuję jako dużą zachętę dla osób, które cenią sobie solidność i lekkość noszonego sprzętu.
Testowany przeze mnie zegarek mimo wszystko jest dość gruby i początkowo można zahaczać nim np. o futryny drzwi. Wiem o czym piszę, bo pamiętam doskonale moje pierwsze dni z Fenixem 3. Forerunner 955 Solar powiedziałbym, że ma uniwersalny wygląd, pasujący na każdy nadgarstek, zarówno męski, jak i kobiecy. Zresztą oprócz czarnej wersji – występuje także w opcji białej.
Sama koperta choć początkowo wydawała się delikatna, z czasem mi się opatrzyła (w pozytywnym sensie) i czuję, że naprawdę mi się podoba. To zdecydowanie nie ten kaliber znany z innych modeli. Jest bardzo lekko. Czuć tutaj przestrzeń i oddech. I prawda jest, że Fenixy wyglądają przy F955 Solar potężnie i topornie, mimo, że sam Forerunner mały przecież nie jest. A już nowy FR965 w ogóle rezygnuje z jakiegokolwiek wizualnego obciążenia.
Wiem, że sporo w tej recenzji moich „wrażeń” i wszelkiego rodzaju „(od)czuć”, ale ten produkt mocno wsiąkł w mój codzienny krajobraz, a ja pozwoliłem mu na bardzo dokładną wgląd w moje wyniki oraz ciało. Staram się więc pisać tutaj z perspektywy osoby, która mogła wydać oszczędności i oczekuje produktu wartego tych pieniędzy. Osoby, która nie chciałaby nosić czegoś, co może być dla niej za duże, za małe, za ciężkie lub za lekkie, czy po prostu nieestetyczne. Wybaczcie więc, jeśli trochę przesadzam, ale z zegarkami Garmina naprawdę tak jest – kupujesz jeden model i używasz go latami. Firma ta ma nawet bardzo nierówne cykle wydawnicze. Na następców w niektórych seriach (jak np. Epix, czy teraz Vivoactive) trzeba czekać latami. Co więcej – Garmin wydaje też luksusowe zegarki z serii Marq. To nie są jednoroczne zabaweczki do wymiany, bo po trzech miesiącach się znudziły. Nie tracą tak na wartości, mają długi cykl życia, a przy tym są bardzo dobrze wyposażone. Mając świadomość tych wszystkich aspektów – trudno po prostu odfajkować recenzję. Bo decyzje podjęte przez Garmina dzisiaj – skutkować będą przez wiele miesięcy lub lat (chociaż akurat Forerunner 955 Solar to odstępstwo od tej reguły).
Dobra, wracajmy do recenzji. Pasek – mam z nim mały zgrzyt ;). Moim zdaniem jest za wąski, osobiście wolę szersze i nie do końca mi on pasuje tutaj (rozstaw 22 mm). Dzięki jednej sprzączce i większej miękkości materiału, Forerunnera zakłada się bardzo łatwo. Przy Fenixach czasami trzeba się pomęczyć.
Kolejna rzecz to waga bohatera tego tekstu. Dla mnie nie jest problemem, gdy zegarek jest ciężki. Pasuje mi to, ale jak wspomniałem wyżej – to zegarek pomyślany pod długie sesje treningowe i dobrze, aby nie męczył nadgarstka. Forerunner 955 Solar waży 53 gramy, więc zdecydowanie jest lżejszy od takiego Fenixa 7 Standard (79 gramów), czy Epixa gen. 2 (76 gramów). Mój staruszek Fenix 3 waży jeszcze więcej, bo 82 gramy (w wersji bez czujnika tętna) i to jest bardzo odczuwalne. Zegarek noszę praktycznie bez przerwy, a z racji, że nie trzeba go tak często ładować, nie ma potrzeby by go ściągać. Towarzyszy mi zatem cały czas, dlatego komfort jest tutaj kluczowy.
WYŚWIETLACZ W GARMIN FORERUNNERZE 955 SOLAR
Garmin Foreruner 955 Solar posiada 1,3-calowy, transreflektywny (wykonany w technologii Memory-In-Pixel), dotykowy wyświetlacz. Ta kombinacja sprawia, że jak zawsze w produktach Garmina wszystko jest bardzo czytelne szczególnie w ostrym słońcu. Zasada podobna, co w czytnikach ekranu z wyświetlaczami e-ink. Im mocniej świeci słońce – tym lepiej wszystko widać. Bez problemu zatem odczytasz każdą wyświetlaną informację. Nie może być inaczej, w końcu to urządzenia, które towarzyszą nam głównie na świeżym powietrzu. Tak więc w każdych warunkach, szczególnie w pełnym słońcu możliwość bezproblemowego użytkowania jest konieczna. I w przypadku FR955 Solar tak właśnie jest.
Wiem, że zachwalam, więc naturalnie pojawia się z tyłu głowy pytanie, czy nie lepiej pójść o krok dalej w ekran AMOLED, który jest w FR965. Właśnie z takim wyświetlaczem miałem do czynienia, przy okazji testów Garmin Epix 2-gen. I nadal podtrzymuję moje zdanie – nawet we wspomnianym mocnym słońcu wszystko było na nim widoczne i czytelne. Ostatecznie o wiele bliżej mi do transreflektywnych ekranów MIP, które nie zużywają tyle energii (AMOLED-y muszą się supermocno rozświetlić w niesprzyjających warunkach słonecznych) i ich czytelność trudno opisać, bo jest po prostu wspaniała.
Ma to swoje minusy, bo kolory w Forerunnerze 955 Solar są jałowe i wyglądają, jak wyblakłe. AMOLED-y prezentują się tutaj cudownie, soczyście i kolorowo. Niemniej w zegarku, którego siłą napędową jest sport – naprawdę kwestia kolorów to drugorzędna sprawa. Dlatego w jakimś stopniu jestem zaskoczony decyzją Garmina, by do tej serii włożyć ekran AMOLED. Nasze testy wspomnianego Epixa 2-gen. pokazały, że przy zestawieniu z panelami MIP w Fenixie – na jednym ładowaniu jadą właściwie połowę krócej. Czuć to również podczas intensywnego korzystania z takich ekranów w terenie, co podczas wielogodzinnych górskich wędrówek dobrze zweryfikował Michał Brożyński. A w górach jednak lepiej mieć większy zapas energii niż mniejszy… Z drugiej strony – ile razy jesteśmy w górach? Wg mnie tutaj zaczynają po prostu rządzić prawa rynku… Mam wrażenie, że Garmin mówi nam, że jak marzą nam się wyprawy z zegarkiem po górach, to zaprasza po Fenixy. Ja w każdym razie podrzucam recenzję wideo Epixa 2-gen. nakręconą przez Michała Brożyńskiego, w której dobrze widać wszelkie wspomniane różnice:
OK, ale zostawmy już ten wątek – idźmy dalej, do obsługi zegarka Forerunner 955 Solar, która odbywa się dwojako. Dotykowo, albo analogowo – za pomocą przycisków. Zastosowanie dotykowego ekranu przez Garmina to bardzo miły dodatek. Znów wspomnę recenzję Epixa 2-gen., w której pisałem, że nie był on przeze mnie dużo wykorzystywany (w sensie dotyk nie był), ale tutaj przyszło mi częściej przesuwać palcem po ekranie niż korzystać z przycisków. W końcu doceniłem to na przykład przy obsługiwaniu mapy. Choć samo poruszanie się po zegarku za pomocą przycisków prezentuje się bardzo dobrze, to jasno trzeba podkreślić, że nawigacja po mapach jest wtedy katorgą. Dotyk zmienia ten stan rzeczy o 180 stopni.
W ogóle, moim zdaniem jest to wszystko bardzo dobrze przemyślane i logiczne, a dodatkowo Garmin nie zmienia drastycznie metody obsługi swoich watchy. W zasadzie każdy model obsługuje się bardzo podobnie (poza sporadycznymi różnicami w wyglądzie interfejsu, który z generacji na generację – chociaż powoli, ale jednak – ładnieje), tak że nadal czujemy się jak w domu, nawet jeśli sam system wygląda trochę inaczej.
Zastrzeżenia (znowu!) mam jednak do fizycznych przycisków. Ich skok, czułość i ogólny feeling mi się nie podobały. Działają trochę tak, jak klawisze od klawiatury, którą zalaliśmy słodkim napojem. Są toporne, “pełne” i ich naciskanie staje się momentami udręką. Dla sprawiedliwości muszę jednak przyznać, że np. w porównaniu z Fenixem 3 czy Fenixem 6x Pro, tutaj trzeba użyć mniej siły, by wcisnąć poszczególny przycisk. Domyślam się, że ta specyficzna mechanika jest celowa – np. by nie dochodziło przy specyficznych outdoorowych aktywnościach do przypadkowych wciśnięć, bo przecież podczas treningów przyciski te zyskują też nowe zadania.
FUNKCJE W FORERUNNERZE 955 SOLAR
Decydując się na Forerunera 955 Solar będziesz mieć wszystko to, co potrzebne jest do najróżniejszych aktywności. Pod tym kątem nie będzie wam niczego brakować, ponieważ model ten to w zasadzie mniejsza i lżejsza wersja Fenixa. Do tego sprawniejsza i szybsza w działaniu. Nie zawsze widać to od razu, ale jeden z widzów, który oglądał naszą wideorecenzję Fenixa 6 Pro zauważył, że Michał słowem nie wspomina o tym, że właśnie w tym Fenixie podczas szybkiej jazdy rowerem mapa nie nadąża doładowywać się przed śladem strzałki pokazującej naszą aktualną pozycję.
Wcześniej tego nie wyłapaliśmy. Ale Michał jest posiadaczem Fenixa 6X Pro – sprawdził raz jeszcze i faktycznie okazało się, że tak jest, jak zauważył widz. Innymi słowy – kiedy korzystamy z trasy dodanej do zegarka lub śledzimy jej postęp na mapie, a przy okazji pędzimy przed siebie rowerem, to zegarek nie mogąc doładować na czas mapy może wyprowadzić nas w pole, bo np. nie widzimy, kiedy powinniśmy skręcić. Wówczas zaczyna się robić się nieprzyjemnie i ryzykownie. No chyba, że baardzo zwolnimy lub zatrzymamy się i poczekamy, aż mapka się doładuje… Forerunner 955 Solar na te opóźnienia nie cierpi.
Na pewno jasno trzeba przyznać, że FR955 Solar, to kompleksowe urządzenie do monitorowania Twoich aktywności – przez całą dobę. Budzisz się rano i Forerunner 955 Solar już ma dla Ciebie garść informacji w postaci Porannego Raportu. Prezentowane są w nim podstawowe informacje, przygotowujące nas na cały dzień. Jak wyglądał nasz sen, jaka jest pogoda, jaka jest nasza efektywność (przygotowanie do treningu) plus informacje o tym, jaki zadaniowo czeka na nas dzień na bazie tego, co zaplanowane mamy w kalendarzu. Bardzo proste, może i drobiazg, ale przydatne i każdego ranka fajnie się tam zagląda.
Zegarek zbiera dane o nas przez cały czas, tak więc im więcej i dłużej go nosimy, tym bardziej dokładniejszy otrzymujemy feedback. Ktoś kto przygotowuje się do zawodów biegowych, czy kolarskich na pewno doceni taki raport. Oczywiście te i inne, bardziej szczegółowe dane są cały czas dostępne w innych sekcjach menu, ale wdrożenie takiej opcji, jak Poranny Raport w FR955 Solar, jest strzałem w dziesiątkę, bo nie musimy skakać po kolejnych widgetach, tylko mamy kluczowe informacje w jednym miejscu. Podczas testów dla mnie zawsze istotne były zebrane w jednym miejscu informacje na temat snu oraz przygotowanie do treningu. W większości sytuacji podawane przez zegarek dane pokrywały się z tym, jak się czułem.
NAWIGACJA W GARMIN FORERUNNERZE 955 SOLAR
Wiem, że sporo ludzi przykłada dużą wagę do tzw. śladu, jaki rysuje się podczas aktywności na mapie. O ile w terenie, który znamy to nie problem, tak już w górach warto, by wyznaczoną trasę zegarek pokazywał dobrze, co może być istotne chociażby przy powrocie w półmroku na przykład do schroniska. Podczas testów nie miałem możliwości, by wybrać się w jakieś dzikie i nieznane tereny, pozostało mi do dyspozycji miasto i okoliczne lasy. Materiał porównawczy – Fenix 3 i Fenix 6x Pro. Werdykt?
Ślad Forerunera 955 Solar był najbardziej stabilny i choć widać było anomalie to chyba najlepiej wypada na tle przywołanych zegarków. Na pewno przewagą nad chociażby wersją 6x Pro jest możliwość uruchomienia GPS wraz z całym pakietem innych systemów lokalizacji jednocześnie. W innych, starszych modelach musimy zdecydować się na duety GPS+Glonass lub GPS+Galileo. Forerunner 955 Solar dzieli to trochę inaczej. GPS+wszystkie pozostałe systemy w opcji: wyższa i najwyższa dokładność. Można również skorzystać z samego GPS, autowyboru (zegarek samodzielnie wybiera najlepszy tryb, dostosowując go do otoczenia) oraz standardowy Ultratrack – oszczędne zapisywanie pozycji, ale mające zbawienny wpływ na baterię.
Wszystkie te kombinacje mają różny wpływ na obciążenie ogniwa i aby przetestować tego rodzaju opcję we wszelkich wariantach, to nie wystarczyłoby mi miesięcy na uczciwe zbadanie sprawy. Z pewnością uruchomione wszystkie możliwe wspomagacze z najwyższą dokładnością dają w kość baterii, zaskoczenia tutaj nie ma. Ostatecznie i najczęściej zdawałem się na samego Garmina i postawiłem na autowybór. I taka kombinacja sprawdzała się bardzo dobrze. W momencie, gdy wychodziłem z domu pobiegać, sygnał GPS błyskawicznie „zapalał” zielone światło, dzięki temu bez zbędnego czekania, można było rozpoczynać trening. Przy Fenixie 3 i 6x Pro trwało to mimo wszystko trochę dłużej, choć nadal sprawnie.
Wracając do porównawczych treningów widać także, że starsze zegarki Garmina trochę inaczej liczą dystans. FR955 Solar zawsze najszybciej osiągał preferowany wynik w dystansie. Najbardziej odstawał tutaj zdecydowanie najstarszy Fenix 3 i dłuższe wybiegania, czy jazda na rowerze jeszcze bardziej ukazałaby tę różnicę. Takie wyniki nie zaskakują, zdziwiłbym się, gdyby Forerunner 955 Solar nie był najdokładniejszy.
TRENUJ Z GŁOWĄ, CZYLI PLANY TERNINGOWE W FORERUNNERZE 955 SOLAR
Coś co bardzo przypadło mi do gustu, to możliwość trenowania świadomego z Forerunnerem 955 Solar. Mam na myśli wybór planu treningowego pod naszą aktualną formę i pod cel, jaki chcemy osiągnąć. Każdy_a znajdzie tutaj coś dla siebie, a nadmienię, że przynajmniej na moment pisania tych słów – treningi dogrywane do zegarka przez aplikację Garmin Connect są całkowicie bezpłatne.
Jeśli zaczynasz przygodę z bieganiem i chcesz świadomie trenować warto wybrać plan na 5 km. Średniozaawansowani wybiorą dystans na 10 km oraz półmaraton. Sam plan można jeszcze edytować i bardziej dopasować pod siebie pod kątem ilości treningów w tygodniu, celu jaki chcemy osiągnąć oraz poprzez wybór trenera. Wszystko to opisane szczegółowymi informacjami, które pozwolą Ci zdobyć dodatkową wiedzę, dzięki której możesz lepiej przygotować się do poszczególnych treningów.
Po wybraniu planu treningowego, zarówno na zegarku, jak i w aplikacji, możemy podejrzeć jaki trening czeka nas danego dnia. Także tutaj otrzymujemy wskazówki, jak dana sekcja aktywności ma przebiegać, np. 2 minuty rozgrzewki, 30 minut docelowego biegu, kolejne 10 minut biegu, jeśli czujemy się na siłach i na końcu 5 minut schłodzenia poprzez marsz lub delikatny trucht. Przyznaję, że czasami nie myślę o moim bieganiu w ten sposób. Biegnę docelowy dystans, chcąc po prostu się poruszać, ale mimo wszystko na pewne elementy warto zwrócić uwagę, by uniknąć kontuzji.
Osobiście wybrałem dla siebie plan na 10 kilometrów i jestem bardzo zadowolony. Mimo, że biegam od wielu lat, to zdarzają mi się dłuższe przerwy w treningach, przez co moje bieganie nie jest regularne. Stworzenie planu daje dodatkową motywację i brak kalkulacji co do tego, jaki dystans danego dnia zrobić. Jest plan i staram się go trzymać. Mam różnorodność treningów, rozpisane poszczególne dni, a w dodatku wszystko dostosowane pod siebie. Dzięki czemu czuję, że tak sprofilowane plany aktywnościowe faktycznie dają poprawę. Polecam bardzo, bo w połączeniu z Forerunnerem 955 sprawdza się to fantastycznie, tym bardziej, że do wyboru również są plany treningowe pod kątem roweru czy triathlonu.
Oczywiście, Forerunner nie służy tylko do rejestracji biegów. Wspomniany rower, triathlon, pływanie, treningi siłowe, wędrówki, wielobój, bieżnia, wspinaczka, ćwiczenia oddechowe to tylko niektóre z fabrycznie oferowanych przez zegarek aktywności. Nie jestem w stanie nawet choć raz sprawdzić każdej z tych propozycji – jest ich tak dużo! A przecież każda z aktywności to dodatkowe ustawienia pod określone warunki. Nie wiem, jakim sztabem dysponuje Garmin przygotowując tak zaawansowane zegarki, ale niejawni testerzy i testerki z pewnością mogą się wyżyć!
W moim przypadku najwięcej uwagi skupiam na bieganiu i dzięki zegarkowi Garmina mogę skoncentrować się na tym w bardzo szczegółowy sposób. Ilość statystyk i informacji, z jakimi mogę się zapoznać, jest naprawdę ogromna. Jako amator, zapewne nie wszystko umiem dobrze przeanalizować, ale wiele informacji daje mi ogólny wgląd w moją kondycję. A sekcja pomocy wyjaśniająca za co odpowiadają poszczególne parametry jest przeze mnie często eksplorowana ;).
Zaczynam bieg i już po kilku minutach Forerunner przekazuje mi informację o moim przygotowaniu wydolnościowym. Po biegu wiem, co dał mi dany trening pod kątem aerobowym i beztlenowym i jak bardzo jestem obciążony wysiłkiem. Warto również zasugerować się propozycją czasu odpoczynku, korelując to z Body Battery oraz własnymi odczuciami. U mnie sprawdzało się to naprawdę bardzo dobrze, nie tylko zresztą przy teście FR955 Solar, ale w każdym z zegarków Garmina, z których miałem okazję korzystać. Wszystko to świetnie spina aplikacja Garmin Connect, która zarówno w wersji mobilnej jak i desktopowej (ta druga wymaga już odświeżenia) świetnie prezentuje dane zbierane przez zegarek.
Podczas testowania Forerunnera 955 Solar znalazłem się kilka razy w mocno stresujących sytuacjach i muszę przyznać, że choć totalnie się tego nie spodziewałem i nawet nie myślałem o tym, to zegarek potrafił pokazać mi alert o podwyższonym stresie. Trafiał wówczas w punkt! Zwykle podchodzę do tego typu informacji z dystansem, inne urządzenia, z których wcześniej korzystałem, nie były pod tym kątem tak dokładne.
Wiem, że Michał Brożyński, który przejął na jakiś czas ode mnie Forerunnera 955 Solar, spotkał się z sytuacją, kiedy zegarek wskazał mu podwyższony stres w zupełnie spokojnej sytuacji, kiedy to – jak sam przyznał – nie czuł się zestresowany. Niemniej u mnie zadziałało to w idealnych momentach. Mało tego. Tuż po tym, kiedy napięcie opadało, sprawdzałem Body Battery, które również odnotowywało gwałtowny spadek stresu, ale i pokazywało dużo niższy poziom naładowania energią mojego organizmu. FR955 Solar zarejestrował to wręcz idealnie.
Jako, że u Michała raczej wystąpiła w tym punkcie anomalia, to i tak nie chcę generalizować i przesadnie ekscytować się tą funkcją. W końcu używaliśmy tego samego zegarka, więc nie może być mowy o innym modelu, który np. mógł być uszkodzony. Biorę więc poprawkę, że u was też może to działać różnie. Ja sam nie nazwałbym się podatnym na efekt placebo w tym konkretnym przypadku, bo można się przyzwyczaić do multifunkcjonalnych produktów, które próbują uszczęśliwiać nas na siłę. Razem z Michałem przeszliśmy już tyle smartwatchy i zegarków sportowych, że raczej na spokojnie i dość racjonalnie patrzymy na to, co widzimy na ekranach kolejnych modeli. Trudno nas zaskoczyć. A ja tak się właśnie czułem.
Druga rzecz – skoro zegarek wykrył stres to ma również remedium – ćwiczenia oddechowe, które można wykonać razem z zegarkiem. Po uaktywnieniu tej funkcji zegarek animacją rosnącego i malejącego okręgu oraz wibracjami informuje nas, kiedy powinniśmy wziąć oddech, a kiedy wypuścić z płuc powietrze. Takie sesje trwają zaledwie kilka minut, a potrafią dać takiego kopa, jak filiżanka kawy. Tym bardziej jestem zadowolony z funkcji, która banalna w swej prostocie, a bardzo dobrze przekłada się na poprawę samopoczucia.
BATERIA W ZEGARKU GARMIN FORERUNNER 955 SOLAR
Bateria spisuje się świetnie. Docenią to szczególnie te osoby, które przesiadają się ze zwykłych smartwatchy na tego typu zegarki sportowe. Czeka je tutaj szok (dosłownie!), bo w trybie zegarka, rozbrat z kabelkiem od ładowania trwa do 15 dni. W przypadku wersji Solar, nawet do 20 dni. Ja żadnej z liczb nie osiągnąłem, ponieważ wykorzystywałem zegarek do aktywności sportowych, poza tym nie sądzę, by ktoś decydował się na zakup takiego produktu tylko po to, by sprawdzać czas i ewentualnie odbierać powiadomienia (chociaż różnie to bywa…).
U mnie Forerunner 955 Solar na jednym ładowaniu baterii działał od 9 do 12 dni. Ten sam wynik potwierdza również Michał Brożyński. Może przy okazji dodamy, że około półgodzinny trening biegowy (spokojnie przebiegniecie w tym czasie 5 km) zjada całe… 3 proc. baterii z aktywną łącznością satelitarną we wszystkich systemach i rejestracją treningu co 1 sekundę (czyli wszystko na full). Takie same wyniki oferują inne zegarki Garmina, więc widać tutaj dużą spójność. Zależnie więc od pozostałej intensywności użytkowania w ciągu doby schodziło ok. 10-12 proc. baterii, przy czym znacznie eksploatuje ją pomiar nasycenia tlenem krwi, co skraca działanie do kilku dni. Ale wystarczy zmienić ten parametr na rejestrowanie wyłącznie podczas snu i od razu odzyskujemy kilka ładnych dni.
Dyskusyjne i kontrowersyjne jest ładowanie solarne w zegarku Garmin Forerunner 955 Solar. W codziennym użytku bardzo, bardzo trudno być tak długo wystawionym_ną na ekspozycję słoneczną, by realnie odczuć, że ta bateria coś z tego słońca dostaje, a później oddaje zegarkowi. Zwłaszcza, że w Polsce pogoda jest nierówna i przez część roku mamy sporo ładnych dni, a przez drugą część już niekoniecznie. Może całodniowa wędrówka po górskich szlakach jest w stanie coś dać baterii, kiedy tarcza jest wystawiona na słońce, ale na pewno nie jest tak, że wersja solarna pozwoli wam zapomnieć o czymś takim, jak ładowarka.
Wracając jednak do samego czasu pracy na jednym ładowaniu, przyznaję, że pod tym kątem uwielbiam zegarki Garmina, mają masę podzespołów, mnóstwo funkcji i możliwości, a my z wszystkiego możemy korzystać, a i tak sprzęt jest do naszej dyspozycji przez wiele dni. Gdy słyszę osoby, które ładują swoje smartwatche co 2 dni, albo co wieczór… serdecznie im współczuję i sam nie tęsknie do tych czasów, kiedy i ja musiałem tak robić. Przechwałki innych producentów również można włożyć między bajki – aktualnie z Garminem trudno pod względem czasu pracy na jednym ładowaniu dyskutować.
PODSUMOWANIE – CZY WARTO KUPIĆ ZEGAREK SPORTOWY GARMIN FORERUNNER 955 SOLAR?
Muszę przyznać, że obiektywnie patrząc Forerunner 955 Solar to najlepiej zoptymalizowany zegarek Garmina w tym segmencie cenowym. I mam na myśli konkretnie bezpośrednią rywalizację właśnie z Fenixami 6 – zarówno z uwagi na podzespoły, funkcjonalności, szybkość działania, jak i nowe funkcje, które częściej i lądują na pokładzie FR955 Solar niż w Fenixie 6X Pro. Warto o tym pamiętać tym bardziej, że pojawił się relatywnie drogi Forerunner 965 i (co zaskoczyło mnie bardziej) dużo droższy od poprzednika Forerunner 265.
Nie mówię, że Forerunner 955 Solar to najlepszy zegarek Garmina, ale biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw (również jego wiek vs cykl życia produktu), to jestem skłonny stwierdzić, że ten model będzie spełniał wymagania największej liczby osób. Mówimy o drugiej połowie 2023 roku. Jest lekki, więc mogą po niego sięgnąć właściwie wszystkie osoby. Nie straszy wyglądem, więc będzie pasował do znacznie szerszej garderoby. A do tego jest tak wyposażony, że zaawansowane sportowo osoby nie pogardzą nim podczas długich treningów.
Biegam dla siebie, zwracam uwagę na to co mam na nadgarstku, doceniam możliwości zegarka, korzystam z nich, ale do profesjonalnego biegacza czy innego sportowca mi bardzo daleko. Lubię jednak przeanalizować swoje dane po treningu, opieram swoje aktywności na danych, które zbiera zegarek oraz korzystam z jego podpowiedzi.
Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się ten model, początkowo nie byłem może zbyt do niego przekonany, ze względu na moje przyzwyczajenie do Fenixów, ale uczciwie przyznaję, że za taką cenę (we wrześniu 2023 r. Fenix 6X Pro, jak i FR955 Solar kosztują ok. 2000 zł), można otrzymać fantastyczny zegarek, który spełni bardzo wiele oczekiwań. Trzeba by było się naprawdę czepiać szczegółów, by znaleźć w Forerunnerze 955 Solar decydujące minusy. Z pełną świadomością polecam, nawet w obliczu premiery jego następcy.