Samsung Galaxy Note 5 to dla mnie jeden z największych zawodów w tym roku. Początkowo przed jego premierą byłem strasznie podjarany. Planowałem nawet przesiadkę na nowszą edycję, ale mój zapał i radość ostudził sam Samsung.
[showads ad=rek2]
Najpierw dziwna, chociaż początkowo logiczna, decyzja o przyspieszonej premierze w obawie przed nowymi iPhone’ami. No dobra, rozumiem. Chcieli prędzej udostępnić na rynku nowego Note’a, wszystko było gotowe i nie było na co czekać, więc poszło. Tylko, że szybko pomysł ten stał się dla mnie bezsensowny, bo okazuje się, że nie kupisz Note’a 5 w Polsce, ani żadnym innym kraju w Europie. WHY?! I że niby nie ma takiego zainteresowania? Cóż…, trzeba było wydać jeszcze jeden bliźniaczo podobny model do Galaxy S6 Edge Plus. Rzeczywiście to pomogło bardzo serii Note. Bałagan się zrobił jak jasna cholera.
[showads ad=rek3]
Wiem, że zaraz posądzisz mnie o to, że nie widzę nic poza Note 4. Klapki na oczy i byle do przodu. Reszta to gówno. Otóż nie! Tylko dlaczego i po co tyle odmian flagowca spod znaku S? Od razu trzeba było wydać model z zakrzywionymi ekranami do tego dołożyć większą wersję i koniec. Note 5 powinien być zupełnie odcięty od serii Galaxy i stanowić osobny byt, tak jak to było do tej pory. Pamiętam jak na premierze Note’a 4 pokazano slajd, w którym Samsung chwalił się, że stworzył poszczególne kategorie urządzeń. Wśród nich była właśnie seria Note. A teraz co? Aktualny model, którego nie dość, że nikt dobrze nie widział – chyba, że byłeś w Berlinie na IFA2015 – to jest beznadziejną kopią wzornictwa z Galaxy S6. Bezczelnie sklonowano cały design, dołożono rysik i tak oto mamy „nowego” Note’a. Wiem, że to wszystko już pisałem, ale… cholera zawiodłem się. :(
[showads ad=rek1]
No i teraz czytam, że może jednak w Europie doczekamy się wielkiego nieobecnego. Na Ukrainie trwa nawet przedsprzedaż. Tylko, czy po tej całej wrzawie są jeszcze chętni? I znów wrócę do przyspieszonej premiery. Samsung bardzo się śpieszył by być przed Apple, a teraz okazuje się, że jest kilka kroków w tył. iPhone 6s sprzedaje się jak ciepłe bułeczki i Note 5 ma wątpliwe szanse na zaistnienie w takich warunkach. A przecież są jeszcze inne firmy. Zresztą jeśli by przeliczyć kasę, jaką trzeba wyłożyć na Ukrainie, wychodzi że trzeba się przygotować na wydatek ponad 3 tysięcy złotych. Kłania się to co pisałem wczoraj. Kolejna edycja sprzętu – w dodatku bezczelnie spóźniona – no to kolejna podwyżka. O ile mnie pamięć nie myli – Note 4 zaczynał z pułapu 2999 złotych.
I choćby nawet w Polsce pojawił się Note 5, to ja go i tak nie kupię, i mój technologiczny smutek będzie trwać. Szkoda mi tej serii, Samsung w moich oczach przestał mieć pomysł na jej rozwój. Przez to wszystko straciłem również ja drogę do mojego kolejnego telefonu. Oczywiście póki co wystarcza mi czwarta edycja Note’a, która jeszcze będzie mi długo służyć, bo po prostu jest to rewelacyjny telefon. Jednak kiedyś trzeba go będzie czymś zastąpić… Samsungiem Galaxy Note 6…?
[showads ad=rek3]
Źródło: sammobile