Na pewno słyszeliście już o nowej polityce Google (a jeśli nie, to zaległości możecie nadrobić w tym miejscu), która wg zaktualizowanych przez ten weekend zasad, chce wykorzystywać Wasze opinie oraz zdjęcia przy personalizowaniu reklam produktów, wokół których dokonaliście kiedykolwiek jakiejś aktywności. Ale nie wszystkim się to podoba. Wczoraj w serwisie Huffingtonpost pojawił się tekst, wg którego część niezadowolonych użytkowników z nowej propozycji Google, postanowiła zaprotestować przeciwko tym regulacjom w iście społecznościowy sposób!
Nie chcecie, żeby Wasze twarze reklamowały jakieś produkty w sieci? Wklejajcie zamiast swojego, zdjęcia Erica Schmidta – prezesa wykonawczego w Google! A tak przynajmniej robią niektórzy niezadowoleni z nowego rozwiązania. Teraz to jego facjata będzie markować Wasze wpisy. Niby nic takiego, i właściwie pomysłowego, ale Internet jest dość przewrotnym miejscem. Jeśli ludzie poczują flow, to nigdy nie wiadomo, ile z tej hecy wyjdzie Google bokiem. Niemniej ten protest nikogo nie obraża, ani nie atakuje. Taki społeczny zryw googleplusowiczów.
Ale może to być również pretekst do tego, żeby się wreszcie policzyć. Od dawna mówi się, że Google Plus to miasto duchów. Nie mogę zgodzić się z tą opinią z jednego powodu – sam od lat posiadam tam konto i zauważyłem, że często sięgają po to narzędzie ludzie, którzy mają coś więcej do zaprezentowania niż tylko „słit-focie na fejsie”. Żeby było jasne – osób, które niewiele mają do powiedzenia też nie brakuje, ale pomysł by organizować się w kręgi jest moim zdaniem strzałem w 10., który z czasem z pewnością zaowocuje. Dzięki temu funkcjonujecie wśród społeczności i tematów, które Was i daną społeczność interesują, a moderatorzy dbają o jakość prowadzonych dyskusji.
Zresztą obecne zmiany, które wprowadza konsekwentnie do wielu swoich usług, w tym do Google Plus, wyszukiwarkowy gigant, utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że z czasem przesiadka na chociażby tą platformę społecznościową będzie zwyczajnie opłacalna. Zauważcie, że to Google trzyma wyniki wyszukiwania w swoich rękach. Jeśli jego reklamy wciąż będą się wysoko pozycjonowały, a wraz z nimi Wasze opinie, to rynek sam przyciągnie nowych użytkowników. Pod warunkiem oczywiście, że wszyscy nie będą wyglądali, jak Eric Schmidt ;)
Źródło, foto: huffingtonpost