Coś Google przekombinował z uśmiercaniem Projektu Glass. Wbrew wielu przeciwnikom, zawsze byłem zadeklarowanym fanem tego rozwiązania. W zeszłym roku miałem nawet przyjemność spędzić kilka maleńkich chwil z Glassami na nosie i wiem, że zakochałbym się w tym rozwiązaniu, gdyby tylko były szerzej dostępne i oczywiście tańsze. Przedwczesne zaoranie Google Glass wydawało mi się od samego początku wątpliwe. I nie do końca rozumiem, dlaczego wyszukiwarkowy gigant zechciał je tak łatwo pogrzebać?
[showads ad=rek3]
OK, jest jedno wyjaśnienie – powiew świeżości. Być może oczekiwał, że jak wróci z nimi po wielu miesiącach (latach?), i trafi na podatniejszy grunt. Być może przetarty przez hełmy wirtualnej rzeczywistości (VR) lub HoloLens od Microsoftu. Ale dzisiaj to produkty z tych właśnie serii są największym zagrożeniem dla okularów Google. Przesadzam? Nie sądzę, chociaż trudno mi stawiać jednoznaczne tezy, kiedy nie znam szczegółów dotyczących wciąż żywego projektu, o reaktywacji którego donosi Business Insider.
Skąd takie przypuszczenia? Otóż Google miał zatrudnić troje inżynierów (Amir Frenkel, Tina Chen oraz Dima Svetlov), którzy do tej pory pracowali w jednostce badawczej i projektującej sprzęt Amazonu, czyli w Lab126. Ale to nie koniec przejęć, gdyż Google miał też podkupić jedną osobę z Apple (Max Ratner), a kolejne przejęcia wiszą w powietrzu. I te działania są nakierowane na dalsze prace nad Projektem Aura, który do tej pory (a właściwie do czasu zaprzestania prac nad ostatnim wariantem inteligentnych okularów) funkcjonował jako Project Glass.
[showads ad=rek3]
Nowy zespół ma pracować pod okiem Tony’ego Fadell’a, który odszedł jakiś czas temu z Apple (gdzie swoją drogą miał ogromny wkład w stworzenie iPoda) i założył własną firmę Nest (w 2010 roku), która zajmuje się wytwarzaniem inteligentnych termostatów, a którą za 3,2 mld dol. kupił w roku 2014 Google jednoznacznie wysyłając komunikat w świat, że od teraz w kręgu jego zainteresowań będzie również działka związana z inteligentnymi domami.
Oczywiście to nie pierwsze doniesienie na moim blogu o reaktywacji Glass. Wcześniej pojawiały się już głosy, że okulary mogą wrócić na rynek, ale nie konsumencki, tylko sprofesjonalizowany, dedykowane do zastosowań biznesowych i korporacyjnych. Skoro klient detaliczny ma problem z ich akceptacją i boi się chronicznego śledzenia, niech używają ich technicy, inżynierowie, budowlańcy, a może nawet i lekarze (w USA prawo nie do końca na to pozwala), czy jeszcze inne grupy zawodowe.
[showads ad=rek3]
I właśnie dlatego napisałem na początku, że rynek VR oraz holograficznych HoloLens może popsuć szyki Google. O ile wirtualna rzeczywistość skupia się dzisiaj póki co wyłącznie na rozrywce, koncentrując uwagę na świecie wyimaginowanym, o tyle HoloLens to już prawdziwa rewelacja, bowiem użytkownik nie traci z oczu tego, co się dzieje wokół niego. Na jednej z prezentacji Microsoft nawet pokazał, jak może pracownik techniczny poradzić sobie z awarią np. rury w ścianie, mając wczytany do HoloLens projekt określonego lokalu.
Problem z okularami polega przede wszystkim na tym, że to, co jest na nich wyświetlane, zmusza do patrzenia (przynajmniej w dotychczasowej wersji Glass) w jeden konkretny punkt. HoloLens bez problemu nakłada się na pomieszczenie oraz obiekty, które są wokół, a dzięki temu można się swobodnie pomiędzy nimi poruszać, bez skupiania się na jednym punkcie i pomijaniu tego, co dzieje się w otoczeniu.
W każdym razie przejęcia te są przeze mnie odczytywane, jako całkowicie nowe podejście go Google Glass. I ten projekt może być już rzeczywiście od jakiegoś czasu skasowany, a budowanie nowego zespołu złożonego z kreatywnych specjalistów, może chcieć stworzyć rzeczywiście coś przełomowego, o ile już nie trwają nad tym zaawansowane prace!
[showads ad=rek2]
Źródło: tnw