Aktualne urządzenia z kategorii wearables w głównej mierze informują nas o powiadomieniach, potrafią wysłuchać naszych głosowych komend, mierzą puls, rejestrują naszą aktywność fizyczną, są przy okazji bardzo dobrym uzupełnieniem smartfona. Pomimo wielu nowości na rynku, nie ma w tej kategorii póki co wielkich rewolucji i jeśli przyjąć bardzo ogólnie, wszystkie smartwatche i smartbandy mają z grubsza te same funkcje. Urządzenia te nie rejestrują sensownie naszego zdrowia lub innych czynności życiowych, na tyle, aby brać je poważnie i wszędzie zaznaczają, że należy podchodzić do nich z dystansem. Pojawia się jednak szansa, że z wearables rzeczywiście będziesz w stanie sprawdzić, jak się miewa Twój organizm.
Aktualnie – jak informuje Nature – naukowcy opracowali opaskę, która wyposażona w odpowiedni zestaw czujników zbiera dane z potu człowieka. Jak twierdzą uczeni – jest to świetne źródło informacji o różnych substancjach chemicznych, takich jak np. sód, potas, a także elektrolity, białka czy metale ciężkie, które wraz z potem uwalniają się z naszego ciała. Z medycznego punktu widzenia, to niezwykle przydatne związki, których analiza może realnie oceniać naszą aktualną kondycję i to, co się dzieje w naszym organizmie. Oczywiście gdyby takie urządzenie kiedykolwiek miało wejść na rynek, dane powinny być odpowiednio przetworzone i podane w formie zrozumiałej dla zwykłego użytkownika.
O ile jednak taka opaska byłaby dostępna na rynku, to czy możliwość zakupu i noszenia jej przez każdego byłaby taka dobra? Z jednej strony tak. Wszystkie dane na pewno archiwizowane byłyby w odpowiedniej aplikacji na smartfonie. Te z kolei byłyby dostępne dla naszego lekarza, który miałby wgląd niemalże w czasie rzeczywistym, jak wygląda stan naszego zdrowia. Druga strona medalu jest taka, że zbiór tak szczegółowych informacji mógłby niektórych zachęcić do leczenia się na własną rękę, co nie zawsze jest dobre. Co innego przeziębienie, a co innego gdy okazuję się, że nasze zdrowie rzeczywiście trzeba podreperować pod okiem specjalistów. A jak powszechnie wiadomo, w Internecie jest mnóstwo takich „specjalistów”.
Widzę w tym rozwiązaniu mimo wszystko jeden zasadniczy plus. Myślę, że gdyby lekarz prowadzący miał wgląd w mój stan zdrowia poprzez Internet, mogłoby to ograniczyć wizyty w przychodni – przynajmniej w niektórych przypadkach – mam na myśli tutaj naszą służbę zdrowia – rozluźniłoby może trochę korytarze w szpitalach i poczekalniach.
Jednego jestem jednak pewien. Takie urządzenia prędzej czy później się pojawią. Może za jakiś czas każdy będzie nosił taką opaskę, która będzie naszym osobistym lekarzem i sama poinformuje nas swoim głosem, jak mamy się leczyć na przeziębienie, grypę czy zwyczajnie podpowie, jaka dieta jest dla nas najlepsza, bo np. mamy delikatną nadwagę. Ciekaw jestem, w jakim kierunku podążą tego typu badania i działania naukowców oraz firm technologicznych?
Źródło, foto: statnews