Zacznę nietypowo, bo… uwielbiam robić zdjęcia. Wychodzi mi to czasami lepiej, czasami gorzej, ale to nie jest istotne. Po prostu lubię to robić. Kiedyś pstrykałem cyfrówką za niecałe 300 złotych z promocji, później lustrzanką. Ostatecznie i ona poszła w kąt, bowiem 90 procent zdjęć wykonuję smartfonem. Obraz ruchomy jakoś omijam. Co prawda przez chwilę miałem również ciśnienie na kręcenie filmów, ale to było dawno temu w liceum, gdzie na jednym z przedmiotów mieliśmy stworzyć z kamerą coś konstruktywnego. Niestety – jak na tamte czasy – dość skomplikowane…
Surowy materiał kręciłem pożyczoną kamerą, następnie trzeba było przerzucić jakoś film z kasety na cyfrowy nośnik. I to stanowiło chyba największe wyzwanie. Potem już obróbka na komputerze. Bardzo fajnie wspominam tamten czas. Nie było wtedy YouTube’a, smartfonów, ani możliwości by szybko i sprawnie dokonać obróbki, udostępnić gotowy film i mieć do niego dostęp z każdego urządzenia i miejsca. Dzisiaj wydaje się to śmieszne, w dobie, gdy YouTube jest telewizją naszych czasów, a filmiki do Internetu wrzucane są cały czas. Jest to niezwykle proste i możesz to zrobić w każdej chwili. No ale do rzeczy. Postanowiłem sprawdzić na podstawie aplikacji Adobe Premiere Clip, jak szybko jestem w stanie stworzyć prosty film za pomocą samego smartfona.
Nie będzie tutaj hollywodzkich efektów i genialnych ujęć. Jest bardzo prosto i amatorsko, ale o to chodziło, bo chciałem pokazać Ci, że jeśli po cichu marzysz o kręceniu filmów, albo karierze na YouTube, to nie potrzebujesz mocnego komputera, najdroższej kamery i innego „niezbędnego” wyposażenia. Tak naprawdę liczy się Twój pomysł i jego realizacja – również bez rozdmuchanego budżetu. Oczywiście ten ostatni rozszerza możliwości, ale na początek wystarczy sam smartfon. No może jeszcze statyw. Mi się przynajmniej przydał. Jak powstał mój krótki jesienny film?
Na początek wybrałem się na małą wycieczkę do lasu. Pogoda akurat w miarę sprzyjała, tak więc można było liczyć na przyjazną aurę. I tak naprawdę chyba tutaj odbywa się najtrudniejsza praca. A już na pewno najdłuższa. Nagranie czasami kilunastosekundowych timelapsów wymaga poświęcenia w rzeczywistości kilkunastu minut, a jak wiadomo – na jednym ujęciu się nie kończy.
W każdym razie – po zebraniu materiału przyszedł czas na obróbkę. I wtedy właśnie przypomniały mi się czasy liceum, kiedy spędzałem mnóstwo czasu na tym, by wszystko poskładać w całość. Tym razem wziąłem smartfon do ręki, położyłem się do łóżka i sprawdziłem, jakie możliwości daje moc obliczeniowa telefonu oraz aplikacja Adobe. I muszę przyznać, że jest ona bardzo prosta w obsłudze. Nie ma może nie wiadomo jakich możliwości, ale jeśli odpowiednio poświęcisz czas na wgryzienie się w nią, to wyjdzie z tego coś naprawdę fajnego!
W pierwszej kolejności wybierasz filmiki, jakie nagrałeś/-aś. Możesz również dodać zdjęcia, ale ja akurat tego nie robiłem. Po załadowaniu się wybranych przez Ciebie fragmentów możesz z nimi robić wszystko to, co jest Ci potrzebne do prostego montażu.
Przemieszanie poszczególnych ujęć oraz dzielenie ich na krótsze fragmenty. Możesz także skopiować dany fragment. Trochę tutaj mechanicznej pracy, od tego w głównej mierze zależy, jak będzie wyglądać film.
Poszczególne ujęcia możesz poprawić. Do wyboru są 3 elementy: Exposure, Highlight i Shadows. Przy kosmetyce trzeba jednak zachować umiar, bowiem czasami możesz przedobrzyć.
Adobe Premiere Clip oferuje również szereg filtrów, które można nałożyć na cały film przez co stanie się bardziej spójny. Oczywiście jeśli wymaga tego Twój pomysł. Ja akurat nie wykorzystałem żadnego. Dodałem za to prosty efekt przejścia pomiędzy ujęciami.
Po kilkunastu minutach mój krótki i prosty filmik był już gotowy. Wystarczyło dodać jeszcze tło muzyczne. Próbki znajdziesz również w samej aplikacji, ale oczywiście możesz dodać swoją muzykę.
Gotowy film możesz zapisać na smartfonie, czy też udostępnić bezpośrednio na swoim kanale YouTube. Całość – oprócz filmowania – zajęła mi może z 20 minut. Film nie jest długi, trwa około 2 minut. Aplikacja działała bez zarzutu, podobnie jak zapisanie samego wideo. Pewnie któregoś dnia usiądę i postaram się skleić coś dłuższego. Obawiam się jednak, że przy ilości ujęć będzie można się pogubić i trochę nie jestem do tego przekonany, jednakże do takich krótkich filmów, jak ten poniżej – nadaje się Adobe Premiere Clip idealnie.
Moja produkcja nie jest ambitna, ale chcę Ci przez to pokazać, że czasami czekając na autobus, można szybko, prosto i całkiem fajnie złożyć krótki filmik, który będzie o wiele ciekawszy niż zbiór kilkusekundowych ujęć, które i tak potem wyrzucisz lub o nich zapomnisz. A tak, przynajmniej wszystko można ująć w jeden klip, który wcale nie musi być długim filmem. Z drugiej strony jest to bardzo ciekawe doświadczenie, które może zaprocentować przy kręceniu większych produkcji. Najlepsze jest jednak to, że może to zrobić każdy za pomocą swojego smartfona. Bez wielkich nakładów i nie wiadomo, jak drogiego sprzętu!