Czy celebryci będą się dzielić swoim światem? Facebook kroczy zdecydowanie w stronę wirtualnej rzeczywistości
O tym, że Facebook pokłada duże nadzieje w technologię wirtualnej rzeczywistości wiadomo od dawna. Najbardziej wyrazistym tego przykładem było kupienie Oculusa za 2 miliardy zielonych. Już wtedy pisałem, że Zuckerberg ma zamiar stworzenia platformy totalnej, obejmującej działalność komercyjną, gry czy edukację. Choć rozrośnięcie się do takich rozmiarów to jeszcze kwestia czasu i to zdecydowanie mierzonego w latach, już teraz pojawiają się zapowiedzi pierwszych kroków w tym kierunku.
Facebook jest na etapie opracowywania swoich aplikacji, działających w środowisku wirtualnej rzeczywistości, nawiązując do słów Chrisa Coxa, szefa tego projektu. Nie podał on niestety żadnych szczegółów, ale podzielił się wizją, w której każdy mógłby udostępniać otoczenie wokół siebie innym. Padł przykład Beyonce, jako przedstawicielki celebrytów. Akurat ta Pani mnie nie interesuje, ale fragment koncertu Iron Maiden, nagranego w panoramie i wrzuconego na tę popularną platformę społecznościową, już jak najbardziej.
Oczywiście żeby odbierać takie treści, samemu trzeba być posiadaczem hełmu VR, a jak łatwo się domyślić, nieprędko pojawią się one pod naszymi strzechami. A jeszcze dłużej trzeba będzie poczekać, nim dosłownie każdy zaopatrzy się przynajmniej w jedną sztukę, zatem tę informację, póki co, należy potraktować jako ciekawostkę. Widać jednak po niej, w jakim kierunku podąża Facebook.
Dla mnie osobiście, nie jest to coś, co spowodowałoby opad szczęki. Na fejsa zdarza mi się nie wchodzić tygodniami, rzadko wrzucam posty i nie interesuje mnie, kto jadł schabowe na obiad. Tym niemniej, pojawia się kolejna gałąź zastosowań wirtualnej rzeczywistości, co z pewnością jest dobre, bo na chwilę obecną, raczej mamy do dyspozycji dema technologiczne, aniżeli pełne wersje, aplikacji, gier i dłuższych filmów w 360 stopniach.
Swoją drogą, tworzy się ciekawa koalicja – Oculus jest przecież wspierany nie tylko przez Facebooka, ale również Samsunga, który gwarantuje dobrej jakości ekrany OLED w zamian za oprogramowanie do swojego Geara VR, więc można spokojnie założyć, że wirtualna wersja FB ukaże się również na tym urządzeniu. Zresztą, w ogóle podejrzewam, że Zuckerberg i spółka, dążyć będą do jak najszerszej ekspansji, by swoim zasięgiem objąć możliwie najwięcej umysłów… znaczy headsetów.
Podsumowując: kasa jest, wyświetlacze na odpowiednim poziomie również, jedna z największych aplikacji społecznościowych też się znajdzie. Czy zatem coś może nie wypalić? Obawiam się, że pewne ryzyko istnieje, bowiem zdarzały się przypadki we wczesnych wersjach hełmu Oculus Rift, takie jak zawroty głowy czy nudności. Mają jeszcze sporo czasu, by to dopracować, natomiast są już całkiem niezłe podstawy zwartego ekosystemu. A nawet jeśli się nie uda – wciąż zostaje wiele innych inicjatyw, o których mogliście przeczytać u nas w poprzednich dniach.
foto: theriftarcade, theverge.com