Tak, jak Acer próbuje się na różne sposoby z rynkiem Chromebooków i dostarcza najróżniejsze warianty sprzętu z Chrome OS na pokładzie, tak w przypadku urządzeń z Windowsem robi w ostatnim czasie HP. Oczywiście jest wielu producentów i sporo produktów, które wykazują się swoją pomysłowością w świecie Microsoftu, ale HP moim oczom rzuca się najbardziej. I tak ma w swojej ofercie równie tanie, jak Chromebooki laptopy, a teraz przyszykował alternatywę dla Chromeboxów!
Pierwszy obiekt mojego zainteresowania to HP Stream 200-010 Mini do bólu uderzający w filozofię, którą kierują się komputery z Chrome OS. I chyba tylko dla tego na starcie serwuje pamięć na dane SSD 32 GB, bo na pokładzie tego urządzenia jest Windows 8.1, chociaż HP dość swobodnie sugeruje w materiałach prasowych, że może na Streamie Mini pracować równie dobrze inny sprzęt.
OK, a co w sytuacji, kiedy zabraknie nam miejsca po zapełnieniu tych 32 GB? Oczywiście otrzymujemy dostęp do Chmury – 200 GB na 2 lata za free w Chmurze OneDrive, później kontynuacja w ramach jakiegoś pakietu abonamentowego. Chyba nie tylko ja widzę tutaj punkty wspólne z koncepcją sprzętu od Google, prawda?
Dalej dostajemy wsparcie do obsługi dwóch monitorów, możliwość podłączenia np. telewizora przez HDMI, do dyspozycji są 2 GB pamięci RAM, a sercem HP Stream Mini jest Intel Celeron 2957U, wykonany w technologii 22 nm, obsługujący 64-bitowe instrukcje danych, kręcący się z szybkością zegara wynoszącą 1,4 GHz. Do tego dochodzi zintegrowana grafika Intel HD Graphics, która do podstawowego zarządzania obrazem wykorzystuje 200 MB pamięci, z możliwością do 1 GB.
Wszystkie cztery porty USB pracują w standardzie 3.0 (dwa z przodu i dwa z tyłu), jest oczywiście Bluetooth 4.0, LAN i WiFi 802.11b/g/n oraz czytnik kart SD w różnych wariantach. Jest też seria oprogramowania multimedialnego od HP do zdjęć, filmów, muzyki itp., ale też darmowe miejsce 25 GB przez kilka miesięcy w Chmurze Dropbox oraz trzymiesięczne darmowe wsparcie techniczne (limitowane) i gwarancja na całość 1 rok. W zestawie znalazła się klawiatura i myszka. Wiadomo, kupno monitora (no chyba, że już go mamy) leży po naszej stronie.
Ile taka zabawa? W cenie równie atrakcyjnej, co podstawowe Chromeboxy, czyli 180 dol! Nieźle prawda? Licząc nawet po dzisiejszym kursie – to kwota rzędu nieco ponad 650 zł! Nawet jeśli dodamy do tego jakiś monitor w cenie 300 zł, to i tak zmieścimy się z całością w 1000 zł. OK – nie jest to produkt póki co dostępny w Polsce, ale ma on charakter międzynarodowy, więc nie wykluczone, że trafi także na nasz rynek.
Tak naprawdę pokusiłem się o ten wpis, bo dokładnie taki sprzęt, ale z logiem Chrome byłby dla mnie idealnym magnesem, gdybym tylko myślał o podobnym urządzeniu. Tym bardziej, że cena, którą żąda za niego HP jest po prostu… śmieszna! I każdy przeciwnik Chrome OS łatwo wykaże, jak dużo więcej da się zrobić z HP Streamem Mini, który jest też w niesamowicie kompaktowych rozmiarach, bowiem jego grubość to zaledwie 2 cale, 5,7 cala i długość 5,73 cala, a całość waży 650 g. Kieszonkowe maleństwo!
Drugi obiekt mojego zainteresowania, to już droższy – bo kosztujący 320 dol. – HP Pavilion 300-020 Mini, czyli doskonała propozycja dla tych z Was, którzy woleliby otrzymać szybsze urządzenie. Mamy więc tutaj dość podobne wyposażenie, co w Streamie Mini, tyle że Pavilion Mini to oczywiście szybszy procesor 64-bitowy Intel Pentium 3558U z dwoma rdzeniami zegarem 1,7 GHz, właściwie tym samym układem graficznym, ale za to z 4 GB RAM i z dyskiem twardym 500 GB. W sumie wolałbym SSD, ale cena już tak atrakcyjna by nie była – to jasne.
I to właściwie tyle z różnic, reszta wyposażenia wygląda – przynajmniej z grubsza – tak samo. To urządzenie jest więc przy tym wszystkim dwa razy droższe niż Stream Mini, więc punktem odniesienia powinien być dla mnie głównie ten pierwszy sprzęt i trudno się o niego nie pokusić. Nawet kolorystyka jest utrzymana w stylu urządzeń z logiem Chrome OS, chociaż nie wiem, czy Chromeboxy są tak ładne ja te dwa nowe produkty HP.
Nie wiem, czy Wam się coś takiego podoba? Grzechem jednak byłoby nie wspomnieć o tym, zwłaszcza że to celowy krok ze strony producenta, który zręcznie żongluje swoim portfolio. Do dyspozycji oddał już przecież tanie notebooki z Windowsem, czyżby teraz przyszedł czas na odpowiednik Chromebase? Czas pokaże, ale HP Stream Mini grzechu wart! ;)