Amerykańska Federalna Administracja Awiacji (Federal Aviation Administration – FAA) krajowego Departamentu Transportu (Department of Transportation) planuje wprowadzić regulacje prawne, które określałaby zasady, na jakich w przestrzeni powietrznej będzie można zobaczyć drony. Na razie co prawda, największą popularność ma ich połączenie wraz z kamerami GoPro, ale szersze zastosowanie nietrudno sobie wyobrazić.
W skrócie główne postulaty dla bezzałogowych pojazdów powietrznych to:
- waga poniżej 25 kg i prędkość nie przekraczająca 160 km/h
- loty wyłącznie od wschodu do zachodu słońca
- utrzymywanie dronów w zasięgu wzroku poniżej 500 stóp (ok. 150 metrów)
- zakaz upuszczania ładunków
Jak łatwo można się domyślić, to właśnie ten ostatni zapis mógłby zablokować Prime Air Amazona czy Project Wing od Google. Piszę “mógłby”, gdyż od wcielenia w życie tych zapisów dzieli nas jeszcze dużo czasu. Regulacje zostały poddane publicznej konsultacji, a ich implementacja może potrwać do dwóch lat. Czyli mniej, niż prawdopodobnie zajmie pełne wykonanie zamierzonych planów dostawy poniżej pół godziny, bo tyle właśnie deklarują obydwie firmy.
https://www.youtube.com/watch?v=u7K2aJgvpdw
Laura Kantorska przygotowując swój wpis o projekcie Google, zawarła zdanie: “nie jestem pewna, czy chętnie widziałabym na niebie latające drony, których obecność nie będzie przecież obojętna dla środowiska naturalnego”. OK, wyrwałem je nieco z kontekstu, ale właśnie choćby dla takich aspektów, debata o “dronowe” przesyłki jest taka ważna.
Pierwszy, być może prozaiczny powód – kolizja drona z ptakami. Albo przeloty na ich stałych trasach. Tym bardziej, że te bezzałogowe pojazdy są autonomiczne i docierają do punktu zrzutu dzięki koordynatom GPS, który chyba nie uwzględni powietrznej “czołówki”. Ponadto – wizja dostania w głowę tym uskrzydlonym robotem nie jest zbyt przyjemna. Jako fan metalu, jestem dumnym posiadaczem długich włosów i raczej nie chciałbym, by to ustrojstwo się w nie zaplątało. I taki punkt też się znalazł – drony nie będą mogły latać wśród ludzi, chyba że tych związanych z danym przelotem.
Ale żeby nie być jednostronnym, co w takim razie z samymi planami szybkich dostaw? Przecież to brzmi bardzo kusząco – nie mogłeś się doczekać premiery książki ulubionego autora, a księgarnia zamknięta? Pół godziny i już możesz chłonąć kolejne zdania. Ja osobiście zastanawiam się nad jednym. W oświadczeniu prasowym można przeczytać:
The proposed rule maintains the existing prohibition against operating in a careless or reckless manner. It also would bar an operator from allowing any object to be dropped from the UAS.
No i właśnie jak rozumieć słowo “drop”? Czy dosłownie jako zrzuty, czy w ogóle przewożenie ładunków? Jeśli to drugie, to raczej kiepsko, w innym wypadku – nic nie powinno stać na przeszkodzie, by dron z ładunkiem po prostu wylądował. Wygląda na to, że najważniejsze będzie znaleźć złoty środek. Ta technologia ma bowiem przyszłość i szkoda by było podcinać jej skrzydła już na starcie. Z drugiej strony – nie wyobrażam sobie, żeby drony latały ot tak sobie, nie podlegając żadnym prawom. Wierzę, że w tych wszystkich restrykcjach znajdzie się miejsce na zdrowy rozsądek i wilk będzie syty, i owca cała.
Foto, video – Youtube.com, odkrywcyjutra.wordpress.com