Facebook. Ja pier***ę, Facebook…! Słowo honoru – nie mam na niego czasu. Nie to, że jakiś taki niesocjalowy jestem, ale prywatny FB mi po prostu nie podchodzi. Był czas, że najlepiej czułem się na Google Plus, a potem odkryłem Twittera i nic już nie jest takie samo :D. I zdecydowanie uwielbiam Ćwierkacza, chociaż trzeba trochę czasu poświęcić, żeby się z nim oswoić. Natomiast prywatnie Facebook u mnie leży. Mało jestem na nim aktywny, rzadko coś dodam od siebie, flow i feedback mizerne (o Matko – polonisto pilnuj się!)…
…a jednak coś się w ostatnim czasie zmieniło. A w dużej mierze za sprawą mojego Przyjaciela, który wyjechał za granicę i od pewnego czasu komunikował się ze mną w jeden sposób – nagrywał krótkie filmiki wideo, które przesyłał używając Facebook Messengera. Zaraził mnie bakcylem i wpadłem po uszy :D.
Tak, w tej chwili to mój ulubiony sposób na komunikację w ogóle. Moja aktywność na Messengerze jest obecnie tak duża, że aż sam się sobie dziwię, jak to możliwe, że znajduję na to czas??? A jednak – nagranie krótkiego filmu, to prawdziwa przyjemność i ogromne zdziwienie po mojej stronie, jak dużo treści, emocji i uczuć można zawrzeć w piętnastosekundowym materiale! Niczym nieskrępowanej spontaniczności.
Taka forma rozmowy/komunikatu ma jeszcze jedną przewagę nad pisaniem SMS-ów/maili/wiadomości w komunikatorze. Otóż nagranie wideo odbywa się superszybko. Nie jestem uwiązany faktem, że ktoś nie odbierze telefonu, a u mnie to ważne z perspektywy codziennych aktywności. Zawsze mam taką zasadę, że jeśli nie połączę się za pierwszym razem, dzwonię po raz drugi. Ale na liście mam jeszcze dziesięć milionów spraw, zatem rzadko wracam do tego, by pogadać ze starym Przyjacielem. Odkładam na później, na wieczór, na jutro, na weekend, na za tydzień, na nigdy…
Natomiast wideo trwa 15 sekund, widnieje w strumieniu, może zostać przez odbiorcę/odbiorczynię odtworzone w dowolnym momencie, a do tego nie jest tak bardzo angażujące. Można się zobaczyć i jest też czas na przemyślenie pewnych kwestii, szerszą wypowiedź, bo daje się również podlinkować nakręcony tradycyjnie (czyli bez udziału Messengera) materiał, który trwa około 1,5 minuty lub po prostu wkleić link do dłuższego wideo zapisanego choćby w Chmurze Google.
Nie myślałem też, że będę korzystał z animowanych gifów, które owe wideo zdobią. Wszystkie więc życzenia urodzinowe albo głupawe i spontaniczne filmiki dekoruję właśnie w taki sposób. Jest to nawet zabawne i pozwala nabrać trochę dystansu. I tak – zaczynam rozumieć popularność takich treści wśród młodzieży. Do tej pory mimo pełnego intelektualnego ogarniania tematu, było to dla mnie bardziej w sferze teoretycznej niż praktycznej. Teraz okazuje się, że mogę iść ulicą i nagrywać materiał i nie przeszkadzają mi nawet przechodnie raz po raz patrzący na mnie, jak na dziwaka ;).
No i finalnie oddycham z ulgą. Uff… jednak nie jestem jeszcze taki stary :D i jest nadzieja, że wspólny kod porozumiewawczy z moimi rosnącymi Synami jednak uda mi się zachować ;). Oby!