Kurczę, czuję się, jak Kolumb odkrywający nowe lądy! :D Hehehe, trochę mam z tego ubaw, bo trzydziestokilkuletni facet, którym jestem, cieszy się jak dziecko, z powodu kilku udanych płatności zbliżeniowych, których dokonał swoim smartfonem. Niby nic takiego, ale dostarcza sporo frajdy. Na tyle dużo, że trzeba uważać, aby nie wydać wszystkich oszczędności w ramach mikropłatności! ;)
Bo prawda jest taka, że to naprawdę wygodna sprawa. Zaznaczam, że wpis ten nie jest sponsorowany (a cholera – mógłby być!), ale wiąże się z nim krótka historia. Potrzebowałem w zeszłym roku innego konta bankowego niż te, które mam. Założyłem je naprędce w BZWBK, ale okazało się, że finalnie nie jest mi potrzebne. O koncie prawie zapomniałem, aż przyszedł SMS od banku z prośbą o uregulowanie minusowego salda. Nie pamiętałem jednak żadnych danych logowania, więc zadzwoniłem na infolinię. Tam wszystko odbyło się miło i grzecznie, a pan po drugiej stronie słuchawki poinforomował mnie, że rachunek mogę zamknąć jedynie osobiście, poprzez wizytę w placówce.
Przy okazji zaproponował, że może sprawdzić od razu stan mojego konta, ale odmówiłem. Pomyślałem, że zaloguję się ten jeden raz, żeby sprawdzić co i jak słychać na koncie nie odwiedzanym od dobrych sześciu miesięcy, jak nie dłużej. I co się okazało? Faktycznie mam minus wynoszący całe dwa grosze ;). Ale przy okazji zobaczyłem baner informujący, że BZWBK ma w swojej ofercie płatności zbliżeniowe, które nie wymagają żadnych dodatkowych kart SIM, czy naklejek do przylepiania na smartfona etc.
Temat mnie na tyle zainteresował, że postanowiłem dać bankowi jeszcze jedną szansę, zrobiłem przelew na kilkadziesiąt złotych, pobrałem aplikację mobilną, w niej dodałem w kilku prostych krokach wirtualną kartę i… zacząłem płacić! Nie wiem, czy jest łatwiejszy sposób regulowania bieżących należności w sklepie? Wystarczy na odblokowanym ekranie zbliżyć smartfona do czytnika! Tylko tyle i AŻ tyle. Jest to forma płacenia, o której marzyłem od dawna. I wreszcie mogę z niej korzystać! Super! Poza tym nareszcie używam w pełni swojego modułu NFC w Nexusie 6.
Przyznam, że miałem na początku małego pietra, czy wszystko zaskoczy, jak należy, bo działam od jakiegoś czasu na Androidzie N. Ale na szczęście nie było żadnych problemów. Teraz już wiem, że będę z tego korzystał wcześniej. Pamiętam, że kiedy prowadziłem bloga o tematyce ekonomicznej, to sporo pisałem, jak bardzo bym się cieszył, gdybym nie musiał np. w piątkowy wieczór – idąc ze znajomymi do pubu – zabierać ze sobą portfela. Wszystko miałbym w jednym miejscu – w smartfonie. Minęły trzy lata i oto sen się ziszcza! :)