Kurczę, nigdy nie byłem specjalnym zwolennikiem Pebble. Zawsze odrzucał mnie w tych smartwatchach ich drętwy wygląd, paskudne wzornictwo i całkowicie oderwane od rzeczywistości zarządzanie powiadomieniami i konkretnymi akcjami z poziomu zegarka, sprowadzonymi do obsługi fizycznymi przyciskami. Ale tym razem coś się zmienia. Myślę, że nawet dużo! Oto nowy Pebble Time!
Co mi się podoba? Otóż wciąż nie ma tutaj porywającego designu, a wszystkie minusy wspomniane przeze mnie w akapicie powyżej nadal mi dokuczają, kiedy patrzę na Pebble Time. Zmienia się jednak moja perspektywa dzięki zastosowaniu kolorów, które teraz możemy podziwiać na tarczy tego smartwatcha.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że to oczywiście kolorowy e-papier, który cechuje się genialną szybkością odświeżania obrazu, co dobrze widać na filmie pokrótce prezentującym jego możliwości. Co dalej? Wciąż oczywiście dzięki takiemu rozwiązaniu możecie liczyć na baterię, która do ładowarki będzie podłączana raz na tydzień! Nieźle, co?
Taki charakter smartwatchy Pebble mocno kojarzy mi się z opaską od Sony, czyli Smartband Talk SWR30 (jej recenzja TUTAJ). Nie posiada ona kolorowego e-papieru, a tradycyjny, nie trzyma też tak imponująco długo na jednym ładowaniu, ale za to ma w sobie coś hipsterskiego, co łączy nowoczesną estetykę jasności, bieli, czystości z wzorniczym brudem lat 80. XX wieku.
I właśnie Pebble Time też taki jest. A kolor dodatkowo zmienia niemal całą perspektywę obcowania z produktem. Już na materiałach prasowych wygląda to zachęcająco, tym bardziej, że to taki standard, który dzisiaj panuje w środowisku projektantów aplikacji – płaskiego interfejsu i Material Design.
Pebblem Time współpracuje oczywiście z iPhone’ami (z iOS8), Samsungami i innymi smartfonami z Androidem (od wersji 4.0 w górę). Zegarek otrzymał też świetną oś czasu, po której łatwo nawiguje się po bieżących, przyszłych i przeszłych akcjach, mailach, wiadomościach, zapiskach w kalendarzu i zadaniach.
Nowe wcielenie smartwatcha to również – a jakże by inaczej – ficzer dla aktywnych, którzy lubią wiedzieć ile przeszli w danym dniu lub przebiegli w trakcie treningu. Kompatybilny m.in. z Endomondo, RunKeeperem, Jewbone i GoPro. Przy okazji jest Pebble Time wodoszczelny i łatwo konfigurowalny, również pod względem szybkiego demontażu i zakładania nowych pasków. Pojawia się mikrofon, możliwość głosowego odpowiadania na wiadomości. Do tego lekko zakrzywiony, z nowym menu, odchudzony i ze stalowym korpusem.
Jest coś w Pebble Time pociągającego. I nie jest to tylko cena, która zaczyna się już od 179 dol! Kurczę, aż żal nie sprawdzić, jak ta kolorowa przygoda może wyglądać!
Źródło, foto: pebble, kickstarter