Ostatnio wspominałem o zbliżającej się premierze nowego flagowca od Huawei, czyli Ascend P8. Zdaję sobie sprawę (niestety po fakcie), że część osób mogła uznać sam tytuł za mylący, za co przepraszam, natomiast zdania nie zmienię – ten smartfon, a raczej dwa – o czym później – jest świetny! Krótko – w rozsądnej cenie dostajemy całkiem sensowną specyfikację, wygląd premium, a biorąc pod uwagę, jak spisywał się chociażby testowany u nas Honor 6, jestem pewien, że Ascend P8 będzie rakietą.
Zaczynając od specyfikacji, na pokładzie mamy 8-rdzeniowy procesor Kirin 935 (lub 930 w zależności od wersji), z czego cztery to Cortex A53 o taktowaniu 2 GHz, a następne cztery to również A53, tyle że 1,5 GHz. Do tego 3 GB pamięci RAM oraz w najtańszej wersji 16 GB na pliki + slot na kartę MicroSD i już robi się całkiem ciekawie. Włożono tu baterię o pojemności 2680 mAh, więc tragedii również nie ma, choć mogłoby być lepiej pod tym względem.
Odnajdą się tu również miłośnicy fotografii – z tyłu mamy 13-Mpix z optyczną stabilizacją obrazu i podwójną lampą LED, na froncie z kolei dostajemy 8 Mpix. Ponadto, zawarto tu również kilka funkcji fotograficznych, których nie znajdziecie u konkurencji. Light Painting to opcja, która śledzi wszystkie źródła światła, tworząc z nich różnokolorowe smugi, co dodaje zdjęciom niesamowitości.
Oprócz tego jest jeszcze Time Lapse, który złączy fotki zrobione w różnych interwałach czasowych oraz Director Mode, dla amatorów reżyserii. Dodam jeszcze, że aparat główny nie wystaje poza obudowę, w przeciwieństwie do innych flagowców.
https://www.youtube.com/watch?v=WTmPGdmz4gM
Nie samymi cyferkami człowiek żyje i warto mieć smartfon, z którym możemy się pokazać. Jak na tym tle prezentuje się Ascend P8? Jest po prostu śliczny :). Metalowe unibody i grubość 6,4 mm. Czy ktoś jeszcze ma jakieś pytania? Lekkość i solidność w jednym, to mi się podoba! Uroku całości dodają ultracienkie ramki przy dłuższych bokach. Właściwie niemalże nie ma ich wcale, przez co zdecydowaną większość frontu stanowi ekran i nie marnuje się wiele miejsca.
A skoro już przy nim jesteśmy. Tutaj od ostatniego wpisu nie zmieniło się nic, więc dostajemy do dyspozycji 5,2 cala o rozdzielczości Full HD i natężeniu pikseli na cal na poziomie 424 ppi. Można stwierdzić – szkoda że nie 2K, ale nie widzę sensu, by w ten sposób narzekać. Dodatkowo, tak jak wcześniej wspomniałem, za sprawą cienkich ramek, wyświetlacz pokrywa 78 proc. frontu, a więc dostajemy w zasadzie samo mięsko.
W przypadku drugiej wersji, jaką jest Ascend P8 Max zastanawiam się, gdzie przebiega granica między tabletem, a smarfonem? Jasne, powstało określenie phablet, jednak dotyczy ono raczej słuchawek z ekranem w granicach 6 cali. Wydawało się Wam, że Note 4 to dachówka? Przy P8 Max może się pod względem wielkości schować, bowiem ten posiada monstrualne 6,8 cala! Wow! Szkoda tylko, że w tym przypadku również zdecydowano się na rozdzielczość Full HD. Tutaj zdecydowanie przydałoby się podbicie. Na szczęście chociaż powiększono baterię do pojemności 4360mAh. Od razu mogę jednak napisać, że taki smartfon nie jest dla mnie. Do 6 cali, jeszcze OK, choć i tak końcowe wartości są już nieco za duże. A tu mamy prawie 7 cali, czyli rozmiar niejednego tabletu. Temu modelowi nie wróżę dużego sukcesu.
https://www.youtube.com/watch?v=t0EJAnbUJbU#t=62
Przeglądając opinie osób, które miały już nowe słuchawki Huawei w rękach, zauważyłem jedną rzecz – wszyscy są zgodni, że to najlepsze twory chińskiego producenta. Przynajmniej zwykły P8, bowiem o tym drugim jakoś tak mało informacji. Cenowo prezentuje się to następująco: standardowy P8 z pojemnością 16 GB kupimy za 499 euro, z kolei wersja 64 GB to już wydatek 599 euro. Analogicznie P8 Max to 549 i 649 euro.
Jest zatem ciekawie, designersko i ze świetną specyfikacją. Model Max mnie raczej nie interesuje, ale jego mniejszy odpowiednik wygląda na całkiem fajny sprzęt. No to co? Samsung, Sony, Apple i spółka mają się czego obawiać, czy mimo tak świetnego wykonania, postrzegacie Huawei, jako tego gorszego? Dajcie znać w komentarzach!