Z jednej strony podziwiam Chińskie firmy, z drugiej jestem lekko zniesmaczony tym, jak perfidnie potrafią kopiować wszystkie konkurencyjne rozwiązania. Ale mimo wszystko trudno zaprzeczyć, że pokazują nam, jak można tworzyć świetne produkty, które wcale nie muszą być drogie. I nowy Meizu MX5 jest tego doskonałym przykładem.
Całkowicie metalowa obudowa, wzorniczo po tej samej linii, co iPhone od Apple, a w środku prawdziwie królewskie bebchy, które oddają w nasze ręce cholernie szybką petardę! Na froncie jest bardzo jasny 5,5-calowy AMOLED-owy ekran Full HD 1080p pokryty szkłem Gorilla Glass 3 oraz 5-Mpx kamerka do wideorozmów i selfie, a na odwrocie otrzymujemy 20-Mpx aparat główny z laserowym autofokusem.
[showads ad=rek3]
Meizu MX5 napędza najnowsza jednostka MediaTek Helio X10 Turbo – czyli ośmiordzeniowiec taktowany zegarem 2,2 GHz – oraz grafika PowerVR G6200, są 3 GB pamięci RAM, na pliki kilka wariantów: 16 GB, 32 GB i 64 GB. Co ciekawe znalazł się czytnik linii papilarnych, ukryty w stalowym przycisku pod ekranem. Całość pracuje z autorską nakładką Flyme 4.5, bogatą w liczne aplikacje gotowe do użytku już na starcie. Oczywiście spokojnie cały dzień (jeśli nie dłużej) popracujemy z Meizu MX5 dzięki sporej baterii o pojemności 3150 mAh.
[showads ad=rek2]
Pojawiły się już dość śmiałe głosy sugerujące, że MX5 wygląda lepiej niż… iPhone. Czy lepiej, nie jestem pewien, ale zdecydowanie świetnie. To naprawdę kawał ładnego metalu, który do tego wyposażony jest jak prawdziwy flagowiec, a kosztuje… No właśnie – wyceniony został, jak średniopółkowiec, żeby nie napisać, że jak dobry budżetowiec.
W przeliczeniu na dolary, trzeba za niego zapłacić w wersji podstawowej ok. 290 dol., co w złotówkach – biorąc pod uwagę, że greckie zawirowania sprawiły, że amerykańska waluta podrożała w ostatnich dniach – daje nam kwotę ok. 1091 zł! No Panie i Panowie – czapki z głów!
[showads ad=rek1]
OK – jasne jest dla mnie, że Meizu MX5 nie przekona do siebie fanów Apple. Ale nie o nich tutaj chodzi. Możliwe, że ci niezdecydowani w Azji wybiorą właśnie tego chińskiego smartfona, który nie ma się czego wstydzić i pod względem wzornictwa niesamowicie kusi. Po drugie rzuca hardware’m wyzwanie całej topowej konkurencji. A przecież tak udane telefony w Chinach to nie tylko Meizu, ale zdecydowanie Xiaomi, Lenovo, a w ostatnim czasie coraz śmielszy Huawei, który nawet linią Honor potrafi się nieźle bronić.
Co zatem mówi nam premiera MX5? Że rynek osobistych urządzeń mobilnychma przed sobąma prawdziwy rozkwit i ewidentnie proces ten wylewa się od azjatyckich producentów już teraz. Co z tego, że jadą na głodowych marżach, skoro wciąż są w stanie się utrzymać, nie mają takich kosztów, jak giganci w stylu Sony, HTC, czy Samsunga, a obecnie przegrywają przede wszystkim z iPhonem, którego kopiują do potęgi. Myślę, że Apple może jeszcze spać spokojnie, nie wiem jednak, czy warto się kłaść.