Przyznam, że zaczynając przygodę z blogiem 90sekund.pl nie spodziewałem się, że napiszę tekst o kawałku… drewna. Co ma wspólnego jeden z najbardziej podstawowych surowców naturalnych ze współczesną elektroniką? Całkiem sporo, choć należy HoverX – bo taka jest jego nazwa – traktować raczej jako wsparcie dla niej. Zanim jednak przejdę do meritum, to zadam pytanie: Ilu z Was korzysta z laptopa/notebooka? Podejrzewam, że sporo i nawet nie chodzi mi o konkretną markę, ale ideę mobilnego komputera, jako takiego.
Nie wiem jak Wy, ale ja często borykam się z tym, że nie mam co zrobić z myszką, bo ostatnio zwłaszcza, upodobałem sobie siedzenie w fotelu. Jasne, niby mogę posłużyć się oparciem, ale kilka centymetrów szerokości, nie jest szczytem komfortu i właściwie większość gatunków gier ogarnianych w ten sposób odpada. Strategie, strzelanki, MOBY i inne, są niemalże nieobsługiwalne samym touchpadem. Chyba, że potraficie, to serdecznie zazdroszczę.
Rozwiązaniem może być zatem HoverX – która jest zwyczajną-niezwyczajną podkładką pod laptopa, reklamowana jako “Mobile Command Center” i mogę się zgodzić z tą chwytliwą nazwą. Wykonana z wysokiej jakości drewna bambusowego, posiada kilka fajnych bajerów, wynoszących granie mobilne na wyższy poziom. Przede wszystkim, nie ma nic gorszego od przegrzewającego się sprzętu, więc znajdziemy tutaj otwory wentylacyjne i wysoką temperaturę podgrzewać będzie jedynie sama rozgrywka.
Ponadto, mamy tu całkiem sporą przestrzeń na myszkę, która jest jednocześnie pełnoprawnym mousepadem. Całości dopełnia, akrylowy slot na tablet z zabezpieczeniem przed niechcianym upadkiem. Ktoś mógłby się zastanowić – po co, skoro nie będziemy jednocześnie korzystać z obu sprzętów. Czyżby? Czy tego chcemy, czy nie, twórcy gier forsują rozszerzenie rozgrywki na mniejsze ekrany, tworząc osobne aplikacje, które w jakiś sposób współgrają z głównymi tytułami.
Przyznam, że jestem zachwycony. Niby tylko podkładka, ale przemyślany sposób w jaki zostanie stworzona, zwrócił moją uwagę na ten nietuzinkowy gadżet. Zapał studzi niestety cena. Zgodnie z zasadą “sprzęt gamingowy=drogo”, kwota, jaką przyjdzie nam wysupłać sprawia, że traktuję HoverX wyłącznie jako ciekawostkę. Dostępne są dwie wersje, różniące się wielkością. Zwykła wspiera laptopy o przekątnych 13-15 cali, a wejście na tablet ma wymiary 7,2 x 0,5 cala. Większa, oznaczona symbolem “+” obsłuży laptopy 17-calowe, a do miejsca na tablet dodano 0,9 cala w pierwszej wartości.
Za pierwszy zapłacimy 88 dol. w preorderze, z kolei docelowa cena ma wynosić 148 dol. HoverX + to już wydatek 138 dol. na początku i 198 dol. podczas sprzedaży końcowej. Jak więc sami widzicie najtaniej nie jest i mimo wszystko, za kawałek drewna, choć tak ładnie stworzonego, nie chciałbym pozbyć się tylu ciężko zarobionych złotówek. W chwili gdy piszę ten tekst, już wiadomo, że zbiórka Kickstarterowa się powiodła. Twórca zażyczył sobie skromne 5 tysięcy dol. i obecnie zebrał już prawie dwukrotnie więcej, a przecież do końca zostało jeszcze 28 dni. Jak widać, nie tylko mnie spodobał się ten projekt, ale mimo wszystko i tak skusiłbym się dopiero, gdyby próg cenowy został obniżony.
Źródło: kickstarter, venturebeat