„Pogromca flagowców”. Zawsze wydawało mi się, że to określenie stosowane trochę na wyrost. Na szczęście jednak w tym roku z niego zrezygnowano. I choć w wyścigu zbrojeń One Plus 3 wypada całkiem nieźle, to nie ma praktycznie żadnego argumentu bym był zainteresowany zakupem. Nawet teraz, gdy zrezygnowano z irytującego systemu zaproszeń, a cena rozkłada praktycznie na łopatki konkurencję.
OnePlus 3 to procesor Snapdragon 820, aż 6 GB pamięci RAM, duża pamięć wewnętrzna – 64 GB, ale już bez możliwości rozszerzenia jej o kolejne gigabajty – szkoda. Na uwagę zasługuje również bateria 3000 mAh, gdzie obecnie wydaje się to optymalną wielkością, szczególnie przy rozdzielczości ekranu FullHD, gdzie 5,5-calowy ekran nie powinien mocno jej obciążać. Oczywiście znajdziesz tutaj również szybkie ładowanie. Co dalej? USB typu C, Dual Sim, czytnik linii papilarnych, Bluetooth 4.2 oraz WiFi 802.11 a/b/g/n/ac, a więc zestaw standardowy i można rzec – w wersji minimalnej jaką musi posiadać tegoroczny flagowiec. Aparat tylny 16 Mpix, z zastosowanym sensorem od Sony (IMX 298) charakteryzuje się takimi cechami, jak przysłona f/2.0 oraz optyczna stabilizację obrazu. Przód zaś to również sensor Japończyków (Sony IMX179) i tutaj rozdzielczość wynosi 8 Mpix. Tak wygląda w skrócie główna specyfikacja.
Zastanawiam się, co tak naprawdę wyróżnia ten smartfon na tle innych? W klasie premium zawsze było ciasno, ale w tym roku jest wyjątkowo tłoczno. Sama specyfikacja jest praktycznie żadnym argumentem do tego, by zdecydować się na którykolwiek smartfon. Praktycznie każdy ma ten sam procesor, tyle samo pamięci RAM, ale tutaj OnePlus 3 stawia na aż 6 GB, co jest dla mnie – szczerze pisząc – absurdem. Generalnie pod kątem marketingowym prezentuje się to wspaniale, ale po co tyle pamięci? Dlaczego zamiast popracować nad optymalizacją aplikacji oraz samego systemu dokłada się tylko kolejne kości pamięci? OK, OnePlus 3 działa na systemie Oxygen OS opartym na Anroidzie 6 Marshmallow, ale to praktycznie czysta wersja Zielonego Robota. Po co więc, aż tyle pamięci? Obawiam się, że zwykły użytkownik nie poczuje różnicy i wcale nikt nie obraziłby się, gdyby znalazły się tutaj 4 GB RAM.
Czy po zapoznaniu się ze specyfikacją jesteś gotów/gotowa wyłożyć 1799 złotych? Jeśli tak, to masz okazję zrobić to poprzez TĘ stronę i telefon może być Twój. Nie da się ukryć, że cena jest bardzo atrakcyjna, szczególnie biorąc pod uwagę poziom wyjściowy. Przypomnij sobie, ile kosztowały w dniu premiery flagowce Samsunga czy LG? Jeśli skupić się dodatkowo – choćby tylko pobieżnie – na bardzo mocnej specyfikacji, robi się naprawdę interesująco. Ja jednak, pomimo kuszącej ceny nie zdecydowałbym się na OnePlus 3. Już sam wygląd, choć atrakcyjny, zaczyna przypominać mi inne urządzenia, zgrabnie łącząc styl Apple, Samsunga, Huawei czy HTC. Nie można jednak odmówić urody OnePlus 3, bo choć ewidentnie skopiowano wiele rzeczy ,prezentują się one jako całość po prostu ładnie.
Przyznam, że OnePlus dotychczas stanowił dla mnie zawsze pewnego rodzaju ciekawostkę i choć teraz, gdy bez przeszkód można się zaopatrzyć w najnowszą edycję smartfona, to nadal nie czuję większej mięty. Po prostu kolejna premiera, kolejnego mocnego urządzenia. Brzmi trochę lekceważąco, ale być może właśnie teraz mamy takie czasy w technologiach, że nie samą specyfikacją geek się pożywia…
Źródło, foto: oneplus