Naczelny poprosił mnie żebym podzielił się z Wami moją opinią na temat nowego „pogromcy flagowców” (pisane z ironią), ale przyznam, że najchętniej nie napisałbym ani słowa. Dlaczego? Bo w ogóle mnie ten smartfon nie grzeje. Ani trochę. Przejrzałem nawet sieć w poszukiwaniu różnych opinii po konferencji i choć zdarzają się słowa uznania czy wręcz zachwytu, to z ulgą przyjąłem również krytykę i kręcenie nosem. I szczerze pisząc to określenie „pogromca flagowców”, które całkiem nieźle się z czasem przyjęło, nie da się ukryć że jednoznacznie kojarzy się tylko z jednym smartfonem, to Chińczycy powinni pomyśleć nad innym sloganem. Na przykład „kopia iPhone’a”.
No i tu zgrabnie przeszedłem do wzorniczych aspektów. W zasadzie znów nie za wiele mógłbym napisać, bo wystarczy że znajdziesz w Sieci pierwsze lepsze zdjęcie chociażby iPhone’a 7. Rozumiem, że można się wzorować na pewnych elementach, ale żeby tak od razu kopiować cały smartfon? OnePlus 5 chce udawać iPhone z Androidem, przemawia za tym wiele aspektów, a zaczyna się na wyglądzie. Nie wnikam w to, czy komuś to się podoba czy nie, zawsze znajdą się zwolennicy i przeciwnicy, ale prawda jest taka, że konstrukcja, jaką prezentuje Apple już od kilku lat nie porywa swoim emejzingiem. Owszem to ładne smartfony, ale nie tak prezentują się nowoczesne urządzenia mobilne! OnePlus kopiując wygląd iPhone’ów moim zdaniem wręcz się ośmieszył. Produkt aspiruje do tego, by być najlepszym, a nie stać go na indywidualny i wyróżniający się dizajn?
Kolejna kwestia, która ma swoje drugie dno to specyfikacja. Owszem, jest kosmiczna, potężna (procesor i pamięć RAM), i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Spójrz jednak na to z innej strony. Co poza tym oferuje jeszcze OnePlus 5? Ekran? Niczym nie wyróżniający się standard. Rozdzielczość Full HD również wydaje się nie przystawać „pogromcy”, choć oczywiście znajdą się osoby, które będą się spierać, że nie ma różnicy między FHD, a QHD. A ja mówię Wam, że jest. Większa niż się wydaje, być może nie odczuwalna na co dzień, gdy człowiek wpatrzony jest tylko okazjonalnie w swój wyświetlacz. Wystarczy szybkie porównanie z innym urządzeniem, by zrozumieć o czym piszę.
Aparat. Tutaj znów zasugerowałbym się ukłonem w stronę iPhone’a. Dwa obiektywy, z czego jeden ma grać rolę „teleobiektywu”, co w teorii pozwoli na zdjęcia w ciaśniejszym kadrze. Tylko, czy to oferuje chociażby namiastkę zoom optycznego? Nie doszukałem się takiej informacji, jeśli się mylę poprawcie mnie, niemniej zgodzę się jedynie, że w teorii wygląda to dobrze, choć po kimś, kto zamierza wygrać rywalizację z najlepszymi, oczekiwałbym jakiejś innowacji. O braku OIS nawet nie wspominam….
I właśnie. Innowacja. Słowo klucz. Nie znajdziesz jej tutaj, nie ma jej ani w aparacie, w wyświetlaczu, ani w innych ciekawych rozwiązaniach. Nawet HTC próbuje podejść do tematu niekonwencjonalnie, a tutaj tego niestety nie ma. Mocny procesor i bajeczna ilość pamięci RAM nie wystarczą. Nawet, jeśli wygląda to wszystko jak iPhone.
Nie zmienia to faktu, że kult wokół smartfonów OnePlus jest intrygujący i przypomina mi trochę podejście wyznawców Jabłek. Cokolwiek byś nie pokazał/nie zaprezentował i choćbyś udowodnił, że inny smarfon jest lepszy, to i tak usłyszysz, że „iPhone to iPhone”. I choć to świetny smartfon co uczciwie przyznaję, to argumenty szybko zostają zbite i podobnie mam wrażenie jest z OnePlus. A ten smartfon nie ma naprawdę nic co sprawiłoby, że chciałbym pomyśleć o tym, by wydać na niego moje oszczędności. Sorry, ale nie kręcą mnie mocne procesory i 8 GB pamięci RAM. Mówcie co chcecie. Ja mówię – pas.