Kojarzycie firmę Recon Instruments? Nie martwcie się, ja przed zrobieniem tego wpisu też nie miałem o niej pojęcia, bowiem zajmują się rozwiązaniami np. w drogich goglach narciarskich o nazwie Airvawe, wydawanych pod szyldem Oakley. Rok temu, zapowiedzieli projekt okularów dla wszelkiej maści biegaczy i cyklistów – Recon Jet. Skojarzenia z Google Glass są jak najbardziej poprawne i zrozumiałe, natomiast wygląda na to, że zmienia się w tym wypadku grupa docelowa i nastawienie na aktywności sportowe.
Z wyglądu są bardzo futurystyczne, niemalże wzięte z planu jakiegoś filmu science-fiction. Ale z drugiej strony, w porównaniu z innymi okularami, wykorzystywanymi przez miłośników przejażdżek rowerowych, nie prezentują się aż tak dziwacznie, choć są zdecydowanie większe i w okolicach prawego szkła jest dosyć spory, wystający element obudowy, w którym upakowana jest cała elektronika.
Skoro już przy tym jesteśmy, do Recon Jeta włożono dwurdzeniowy procesor Cortex A9 o taktowaniu 1GHz, jedynka również pojawia się w pamięci RAM, a do tego 8 GB na pliki. Ponadto jest tu Bluetooth, GPS, masa sensorów monitorujących nasze działania oraz dosyć słaba kamerka o rozdzielczości 2,1 Mpix. Ciekawie rozwiązano kwestię baterii, a ściślej jej połączenia z resztą. Pamiętacie Sony Smart Eyeglass? Mocno narzekałem w ostatnim wpisie na temat kabla łączącego okulary z kontrolerem przyczepianym do kurtki. Tutaj z kolei energia z baterii do reszty urządzenia przesyłana jest poprzez mikrowłókna, które są osadzone w soczewkach. Nie podano samej pojemności, jednak na pełnym naładowaniu, okulary mają wystarczać na 5,5 godziny użytkowania. Biorąc pod uwagę aktywności, do jakich są przystosowane, powinno to być całkowicie wystarczające!
Po uruchomieniu od razu możemy wybrać, czy chcemy pobiegać, czy jeździć na rowerze i już na małym ekranie zobaczymy statystyki takie jak dystans, tempo czy długość naszego treningu. Oczywiście planowane są kolejne aktualizacje, które poszerzą jego możliwości. Na razie można oprócz standardowych statystyk, wyświetlić chociażby trasę do punktu docelowego.
Czy zatem mamy do czynienia z sensownym zamiennikiem smartbandów? Wydaje mi się, że tak, jednak problemem jest tu cena – 699 dol. (749 EUR) za monitorowanie aktywności, wyświetlanie kilku opcji oraz robienie fotek słabym aparatem to dużo. Za tą lub mniejszą kwotę możemy nabyć niejednego flagowca, ot chociażby takiego Huawei Ascend P8, o którym pisałem niedawno, a przecież skorzystamy z niego na wiele różnych sposobów.
Patrząc z innej perspektywy, jest to na pewno świetny krok ku zastosowaniu rozszerzonej rzeczywistości w nastawieniu na fitness. Nie musimy się rozpraszać, żeby zobaczyć interesujące nas informacje, bo cały czas mamy je przed oczami. Z pewnością to dobry sprzęt dla rowerzystów, którzy muszą przecież uważnie patrzeć na drogę, a zaglądanie co chwilę na nadgarstek nie jest najlepszym pomysłem.
Widać też tutaj jasny cel i kierunek, którego wydawać by się mogło, że chociażby Google nie miał. W założeniu Glassy to przecież wielofunkcyjne okulary, jednak bez konkretnej koncentracji na jednym z aspektów. Recon Jet z kolei mówi prosto i otwarcie: jestem przeznaczony dla sportowców i choć nie czynię wiele, to co robię, robię dobrze. Szkoda, że tak drogo, bo jestem pewien, że znalazłoby się wielu chętnych na ten sprzęt, a tak szykuje nam się akcesorium głównie dla zawodowców.