Przyznam, że niniejszy wpis grzał ławę w poczekali na moim blogu kilka tygodni, bo czekałem na egzemplarz testowy Chromebooka, który na swojej stronie dokładnie opisał Asus. Dodam od razu – na polskiej stronie producenta. I chodzi o model C202SA – czyli ten, o którym pisałem na początku br., a który jest pierwszym modułowym Chromebookiem, bowiem kilka podstawowych elementów z jego hardware będziesz mógł/mogła wymienić sam(a)! Ale to, co najciekawsze – dopiero przed nami!
Opis, jak opis – niby nic takiego. Ale, gdyby Asus przygotował zwykły materiał o swoim notebooku, jak o tysiącach innych produktów z własnego portfolio, to nic nie wzbudziłoby moich podejrzeń. Natomiast tak się składa, że najbardziej kluczowe w tym wszystkim jest to, że Chromebook C202SA jest pozycjonowany na rynek edukacyjny. I skoro Asus w ramach swojej strony przygotowuje tak obszerny i wyczerpująco opisujący materiał na temat tego modelu Chromebooka na polskojęzycznej witrynie, to zaczynam się głośno zastanawiać, czy przypadkiem Asus nie chce jako pierwszy wejść z ofertą Chromebooków do polskich szkół i na polskie uczelnie? I właściwe pytanie nie powinno brzmieć czy?, tylko kiedy?
No bo, jak inaczej interpretować stronę w całości przedstawiającą szkolne zastosowania nowego urządzenia z Chrome OS od Asusa? Tym bardziej, że klawiatura tego notebooka jest odporna na zalania, narożniki urządzenia zostały solidnie wzmocnione, aby przetrwał upadek z niewielkiej wysokości, a cała konstrukcja jest gumowana etc. Nic tylko oddać w ręce niesfornym dzieciakom i niech się uczą i niech rzucają swoimi plecakami pod szkolną ścianę z takim sprzętem w środku, a ten nawet nie piśnie ;).
Moje pierwsze wrażenia związane z tym Chromebookiem przedstawię już wkrótce, natomiast sądzę, że byłoby to cholernie ciekawe wyzwanie dla rodzimej edukacji, rynku wydawniczego i w ogóle szkolnictwa nie tylko podstawówkowo-gimnazjalnego, ale też wyższego. Bo jednak aż się prosi, aby takim sprzętem zastąpić drogie windowsowe rozwiązania. Póki co jednak, zachowam powściągliwość, bo przecież jest to też wyzwanie dość złożone, żeby nie napisać, że karkołomne, bo jednak zmuszające do całkowitego przewartościowania obecnego myślenia o kształceniu.
Stay tuned – jak mawiają za Oceanem :D. Wkrótce zdjęcia i szerszy, przedrecenzyjny opis :).