Submarka Huawei, jaką jest seria Honor to bardzo ciekawy twór. Przyznam, że z początku, gdy pierwsze egzemplarze pojawiały się na rynku, a następnie w naszej redakcji, nie byłem szczególnie zaintrygowany. Niby poszczególne modele były w porządku, w zasadzie wszystko było na swoim miejscu, ale były to smartfony, o których po zakończeniu testów i wypuszczeniu w świat recenzji się zapomina. Często bowiem mam tak, że przy oddawaniu konkretnego urządzenia po odbytych testach w głębi duszy żałuję, że muszę się z nim rozstać. Z Honorami jakoś nie czułem tej mięty. Teraz to się zmienia, bo zaczynam tych słuchawek wyglądać z dużym zainteresowaniem. Żywy przykład? Kolejny model – Honor Magic – pokazuje, że w honorowej serii tkwi duży potencjał, a decyzja o jej utworzeniu przez Huawei, okazała się strzałem w dziesiątkę. Coś na zasadzie – od zera do bohatera!
Skoro jesteśmy ledwie kilka dni po premierze Honora Magic, to zacznę może bardziej tradycyjnie od wzornictwa, a to przyciąga uwagę. Moje pierwsze skojarzenie to wyciągnięty prosto z wody otoczak. Honor Magic wygląda, jak idealny kamień o równie gładkich powierzchniach, który aż chce się wziąć w dłoń. Oczywiście nie widziałem go na żywo, rendery promocyjne zapewne trochę przekłamują rzeczywistość, a i innym bardziej normalnym już zdjęciom nie ufam tak bardzo, jak bezpośredniemu kontaktowi z produktem. Niemniej – gołym okiem widać staranność projektantów skoncentrowaną na jednolitym pomyśle.
Smartfon przyciąga wzrok za sprawą obustronnie zagiętego ekranu i nasuwa skojarzenia przede wszystkim z Galaxy S7 Edge, ale nie jest to bezmyślna kopia Koreańskiego flagowca z 2016 roku. Chyba przydomek Magic nie jest tu taki przypadkowy, jakby się mogło zdawać.
Dalej bowiem jest coraz bardziej ciekawie. Specyfikacja najnowszego Honora jest solidna i wpisująca się w obecne standardy. Jak na 5-calowca (dokładnie 5,09 cala) – Honor Magic ma rewelacyjną rozdzielczość. Jeśli mnie pamięć nie myli – to ewenement na tę skalę, bo kiedy rozdzielczość ekranu 2K przełożymy na ilość pikseli, to na tak małej powierzchni dostajemy aż 557 punktów na cal!
OK, zapytasz – po co takie parametry, przy takim ekranie? Full HD również by wystarczyło, co miałoby zbawienny wpływ na baterię (jej pojemność to niestwety tylko 2900 mAh), a ta – jak widać – nie czaruje już tak swoją pojemnością. Ciekaw jestem, jak będzie wyglądał stosunek czasu pracy ekranu do uciekającej energii? Na szczęście jest funkcja szybkiego ładowania i – jak zapewnia producent – nowy Honor solidnie stanie na nogi już w 30 min., bowiem zaledwie tyle czasu potrzebuje do naładowania baterii do poziomu 90 proc! Wynik imponujący, pytanie tylko, jak to się przełoży na samą żywotność ogniwa?
Mózgiem Honora Magic jest autorski procesor Huawei – Kirin 950, który koegzystuje z 4 GB RAM, a Użytkownik ma do dyspozycji 64 GB pamięci wewnętrznej. Dodajmy do tego jeszcze podwójny aparat – 2 x 12 Mpix, działający podobnie, jak w Huawei P9 (jedno oczko robi zdjęcia czarnobiałe, drugie odpowiedzialne jest za kolor – razem dają świetnie uzupełniającego się kolorystycznie kadru). Całym urządzeniem zarządza Androida 6.0 Marshmallow, co – niestety – zważywszy na to, że Android 7 Nougat jest już trochę na rynku, odbieram jako krok wstecz.
To wszystko jednak nie jest tutaj najważniejsze. Istotą tego modelu jest „sztuczna inteligencja”, jak nazywa ją Huawei. Czy rzeczywiście Honor Magic wyróżnia się pod tym kątem? Jedną z funkcji jest FaceCode Intelligent Recognition. Co kryje się pod tą długą i skomplikowaną nazwą?
Huawei zadbał, by przy odblokowanym ekranie – smartfon nie pokazywał osobom postronnym Twoich powiadomień. Wszystkie notyfikacje będą widoczne tylko dla Ciebie, gdy zarejestrujesz wzór swojej twarzy. Jest to ciekawe rozwiązanie, czasami bowiem zdarza się, że chcąc pokazać komuś coś na moim smartfonie w międzyczasie przychodzi SMS, czy wiadomość, która może nie zawiera tajnych informacji, ale zwyczajnie nie chcę, by ktoś odczytał chociażby anonsujący dalszą treść fragment.
Kolejna rzecz to czujnik WiseScreen. Ma on kontrolować włączanie i wyłączanie ekranu. Tym samym rozpozna, kiedy Honor Magic jest w dłoni, a kiedy w kieszeni – by zależnie od okoliczności uaktywniać wyświetlacz. Ten element nie wydaje mi się specjalnie przełomowy ani zachwycający, choć według producenta, smartfon ma uczyć się naszych nawyków, przez co inteligentne funkcje będą pomagać w momentach, gdy naprawdę ich potrzebujemy. Jestem ZA – i jeśli już Huawei zdecydował się na takie rozwiązanie – to mam nadzieję, że działa perfekcyjnie.
Honor tradycyjnie Androida przykrył grubą warstwą autorskiej nakładki, a ta ma posiadać coś w rodzaju wirtualnego asystenta. Tutaj nazywa się to DeepThink. Wszystko wskazuje na to, że to chiński odpowiednik Google Now. Podpowiedzi w stylu, gdzie jest najbliższa kawiarnia, albo najważniejsze informacje o danym miejscu, użytkownikom Androida są doskonale znane. Honor nie zmienia zasad gry i nie wprowadza nic odmiennego – tak to przynajmniej wygląda na tę chwilę. Niewykluczone również, że funkcje te w pełni będą sprawdzać się tylko na rynkach azjatyckich. Trudno zresztą orzec, jak będzie wyglądała taka pomoc asystenta w chińskim wydaniu, ale na tę chwilę wygląda to trochę tak, jak zdublowanie funkcji ze wspomnianego Google Now.
Analizując te funkcję dalej, Honor ma po pewnym czasie wiedzieć, że np. często rano słuchamy muzyki, co pozwoli mu w zasadzie podsunąć pod nos – konkretnie w dolny róg zablokowanego ekranu – odpowiednią aplikację. Inny przykład? Znajdziesz się w ciemnym miejscu? Honor Magic zaproponuje Ci włączenie latarki. Ekran blokady będzie co jakiś czas podsuwał użytkownikowi istotne informacji, które zostaną pobrane na podstawie lokalizacji, historii zakupów, czy nawet rozmów między znajomymi.
Przyglądając się tym przykładom, określenie „sztuczna inteligencja” wydaje się trochę na wyrost. Brzmi to wszystko naprawdę ciekawie, ale Chińczycy nie wymyślili koła na nowo, potrafili za to ubrać wszystko w ładną marketingową otoczkę, która w szatach otoczaka nabiera istotnych rumieńców. Szkoda jedynie, że nie do sprawdzenia w Polsce.
Jak widzisz, nie ma w tym wszystkim nie wiadomo jakich cudów, ale warto podkreślić jedną bardzo istotną rzecz. Producent Honora Magic dotychczas nie wprowadzał takich innowacji w swoich modelach z tejże serii. Nie akcentowano rozwiązań, które można spotkać gł. we flagowych produktach, a Magic niewątpliwie do takiego aspiruje.
Honor zazwyczaj kojarzony ze średniąm a po czasie średnią-wyższą półką, zaczyna czuć się coraz mocniej na rynku i pierwszym dowodem na to jest Honor 8. Teraz Honor Magic wprowadza zupełnie nowe podejście, które kojarzone ma być z innowacyjnością i odwagą udostępniania ciekawych i praktycznych rozwiązań. To ma oczywiście swoją cenę, i jeśli model ten pojawi się w naszych sklepach to nie spodziewaj się cen, do których dotychczas przyzwyczaił nas Huawei.
Póki co sprzedaż odbywać się będzie na macierzystym rynku (w Chinach), ale to w niczym nie przeszkadza, by próbować ten sprzęt ściągać na własną rękę, tym bardziej, że producent może zdecydować się na światowe udostępnienie Honora Magic właściwie w każdej chwili. Jestem tym zaintrygowany, jak marka Honor wyewoluowała i zastanawiam się zupełnie nie na żarty, jak dalej będzie się rozwijać pod skrzydłami Huawei, gdyż gołym okiem widać, że apetyt ma na naprawdę duży kawał tortu!
Przyglądając się Honorowi Magic mam takie wrażenie, że od serii produktów, których nie darzyłem specjalnym szacunkiem, nagle wyrósł pod moim nosem twór, który chętnie sprawdziłbym w boju. Może i z drobną rezerwą podchodzę o inteligentnych rozwiązań z tego produktu, bowiem znam to doskonale z portfolio Google, ale nie umiem przejść nad tym wszystkim obojętnie.
To może jednak magia Honora Magi działa…?
Źródło, foto: androidauthority, engadget, honor