Nie sprawdził się pomysł na uratowanie firmy smartfonami z linii One. Choć HTC nie jest już pod kreską, to kondycja firmy cały czas nie jest najlepsza i Tajwańczycy szukają sposobów na zmianę tej sytuacji. A grunt pali im się pod nogami jak nigdy dotąd.
Dawno już minęły czasy, kiedy jednym tchem wymieniało się HTC wśród największych producentów smartfonów. Dzisiaj nawet nie mówi się o tym, że to drugi, trzeci, czy nawet czwarty największy producent. Rynek nie tylko okupowany jest przez takie marki jak Samsung czy Apple, ale także przez nową siłę chińskich producentów.
Zresztą to nie tylko problem HTC, ponieważ nawet taki gigant jak wspomniany wyżej Samsung odczuwa skutki silnej ekspansji rozpędzonego Xiaomi. Tajwańczycy jednak nie poddają się i wprost zamierzają naśladować inne firmy oraz konkurować z nimi za pomocą ich własnej broni, z której sami powoli rezygnują. Wydawałoby się, że to absurd, ale być może to szansa (kolejna zresztą), na to by ustabilizować finanse firmy? Co takiego chce zrobić HTC?
Rok 2015 to jak zapowiadają włodarze firmy, wysyp tanich smartfonów z modułem LTE. Z pewnością dobry krok, przynajmniej w teorii, ponieważ skupiając się na wysokiej gamie produktów, HTC mocno zaniedbało tą najniższą półkę. O ile w średniej klasie mamy jakiś wybór to w tej najniższej praktycznie żadnego.
Przy okazji recenzji HTC Desire Eye wskazywałem, że mógłby to być kolejny flagowiec, ale tych „flagowców”, a w zasadzie słuchawek z bardzo dobrą specyfikacją było naprawdę sporo. Co prawda nie wszystkie zawitały na nasz rynek, ale w portfolio tajwańskiego producenta znajdą się inne równie ciekawe i mocne smartfony jak One M8.
HTC w celu obniżenia kosztów, zamierza sprzedawać nowe produkty za pośrednictwem Internetu. W zamierzeniu jest też szybsze i łatwiejsze dotarcie do konsumenta. Z pewnością taki pomysł jest dobry i widać, że broń nie została jeszcze złożona. Nie spodziewałbym się też, by nowe modele pojawiły się na europejskim podwórku, będą one raczej przeznaczone na chiński rynek.
Tajwańczycy kombinują i robią co mogą, by odzyskać choć część dawnej renomy. Myślę, że warto podkreślić, że jeśli chodzi o jakość produktów nigdy nie mogłem narzekać, bo urządzenia tego producenta, z którymi miałem do czynienia, zawsze stały na wysokim poziomie. Z pewnością będzie to zacięta walka nie tylko z chińską konkurencją, która w tej chwili zaczyna stawiać na bardziej prestiżowe modele, ale również z samym sobą. Walka o przetrwanie, wyjście z marazmu i stabilizację.
Źródło: t3