Karty na stół, bez zbędnych wstępów – nowa Tegra X1 to 64-bitowa architektura, 8 rdzeni CPU oraz technologia Maxwell, czyli 256 rdzeni graficznych (dla porównania – K1 miała ich 192). Robi to cholernie dobre wrażenie, tym bardziej biorąc pod uwagę, że już poprzednik po prostu śmigał, a na Nvidii Shield Tablecie umożliwiał granie w tytuły znane z PCtów i konsol. Następca, którego powinniśmy się spodziewać w tym roku, umożliwi płynne wyświetlanie rozdzielczości 4K w 60 klatkach na sekundę.
Na targach CES, które mają właśnie miejsce w Las Vegas, zaprezentowano kilka dem technologicznych. Między innymi znany już Unreal Engine 4 Elemental, ten sam, który pokazywał możliwości PS4. Poniższy filmik, choć nagrany z ręki i tak pokazuje, że możliwości w kreowaniu świata będą niesamowite. Te wszystkie efekty cząsteczkowe, lawa, wybuchy itp. Brak słów, że już takie cuda pojawiają się na urządzeniach mobilnych!
http://ops.bestofmedia.com/us/ooyala_frame.html#xkMDdtcjrSd69ySfLJsQykMq8yhcHmiV
Drugim demem było nagranie ruchu ulicznego w północnej Kaliforni. Na dwóch telewizorach od Samsunga wyświetlano obraz 4K w 30 i 60 klatkach. Nie muszę chyba dodawać, że ten drugi prezentował się wyjątkowo wyśmienicie? Dla ciekawych – Nvidia oficjalnie potwierdziła, że nowy procesor jest gotowy by wyświetlać tę rozdzielczość w aplikacji Netflix. Przy okazji, zieloni bardzo “punktowali” Apple, porównując wydajność to procesora A8X, od którego ma być ok. 1,5 raza szybszy oraz oświadczając, że przy tym samym poziomie jakości, będzie zżerać mniej baterii.
Ale co najciekawsze, te wszystkie cudeńka nie będą dostępne tylko w urządzeniach mobilnych, ale trafi również wprost do naszych samochodów! No, może nie do wszystkich, bo podejrzewam, że taka zabawka będzie droga i niedostępna dla większości z nas. W każdym razie – Nvidia zaprezentowała cyfrowy komputer pokładowy o nazwie Drive CX i kryje on w sobie całkiem sporo fajnych bajerów.
Od strony wizualnej wygląda to po prostu fantastycznie. Dynamiczne oświetlenie prędkościomierza? Proszę bardzo! A może bambusowa skórka? Również nie ma problemu. Oczywiście, to tylko graficzne bajery służące raczej do szpanowania przed znajomymi, przejdźmy więc do bardziej praktycznych elementów.
Wyświetlanie nawigacji to już standard w przypadku takich komputerów, ale pełna modyfikowalność wyświetlanych informacji już niekoniecznie. Przykładowo, na ekranie dotykowym możecie przesunąć GPSa na górę, a panel z muzyką ulokować gdzieś na dole. Albo zapuścić Android Auto wraz z mapami Google. Podejrzewam, że możliwości będzie więcej, a co, gdzie będzie ułożone, zależy tylko od kierowcy.
No dobra, to wciąż jeszcze nie powala z nóg, ot fajne bajery, ale to nie wszystko. Najbardziej zaawansowanym i ambitnym projektem, jest system Drive PX.- autopilot z dwiema Tegrami X1 na pokładzie i wejściem na 12 kamer. Dzięki prędkości 1,3 gigapiksela na sekundę, w połączeniu z modułem Surround-Vision, zobaczymy obraz w 360 stopniach dookoła naszego wozu, z kolei Auto-Valet umożliwi automatyczne parkowanie, bez naszego udziału.
W przeciwieństwie do innych tego typu rozwiązań, które już są obecne na rynku, system nie tylko identyfikuje obiekty jak przechodnie czy inne pojazdy, ale jest wyczulony na rozmaite sytuacje na drodze. I tak problemu nie powinno mu sprawić wykrycie migających świateł policyjnych czy szkolnego autobusu. Podczas prezentacji, Drive PX zlokalizował rowerzystę i kilku przechodniów w tym samym czasie.
Uff. Dużo tych nazw. Zawsze przy takiej ilości mam wrażenie, że nazywanie najmniejszej pierdoły technologiami o nazwach typu: Extreme Performance Ultra Three-Dimensional Bajer itp. to marketingowy bełkot, by pod jego wpływem znaleźć nabywców. W tym wypadku jednak, jeśli to faktycznie będzie działać jak w zapowiedziach, widzę niezły potencjał, choć na razie tylko dla wybranych.
Koniec końców, wygląda na to, że Nvidia znowu pozamiata pod względem wydajności, a poszerzenie Tegry X1 z urządzeń mobilnych na samochody, powinno przysporzyć jej więcej popularności. Ja jestem pod dużym wrażeniem, choć zdaję sobie sprawę, że nie będę w gronie szczęśliwców obsługujących te cacka. Ale pomarzyć można, wszak czy nie od tego są drogie gadżety?