LG – firma, której jeszcze niedawno nie dawałem najmniejszych szans na rynku smartfonów. Uczciwie muszę przyznać, że zupełnie się to zmieniło po tym, jak Google ogłosił Nexusa 4, który powstał ze współpracy z tą firmą. I oto niemal rok od premiery tego smartfona, LG prezentuje gwiazdę, która będzie długo jaśnieć – model G2 – nowego flagowca, który pod względem specyfikacji stawia zarówno sobie, jak i całej konkurencji wysoką poprzeczką, do której dosięgają najambitniej jeszcze Samsung i Sony. Ale często jest tak, że specyfikacja jedno, a praca na danym smartfonie drugie. Jak jest w przypadku LG G2? Dobrze. Cholernie dobrze!
>PRZECZYTAJCIE TEŻ NASZĄ PEŁNĄ RECENZJĘ LG G2<
LG G2 to prawdziwy potwór mocy. Jeśli jeszcze niedawno w swojej obszernej recenzji zachwycałem się wydajnością Samsunga Galaxy S4, to dzisiaj musiałbym ten pogląd zweryfikować. Oczywiście, z LG G2 miałem do czynienia wyłącznie kilkadziesiąt minut w czasie dużej imprezy (targów IFA 2013 w Berlinie). Wielu jego wad nie byłem w tym czasie zapewne wychwycić (chociaż o jednej wspomnę na końcu), ale wielość zalet była tak ogromna, że pewnie i ewentualne wady by rekompensowały. A podobno pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Jakkolwiek podchodzę do tej maksymy z rezerwą, o tyle tym razem było inaczej.
Bo LG G2 przede wszystkim, nade wszystko i ponad wszystko jest szybki! Nie interesują mnie benchmarki, ale to co widzę i czuję, a model ten jest absolutnie bezkompromisowy. Wszytko działa szybko, płynnie i bardzo wydajnie. Strony otwierają się błyskawicznie, przełączanie między aplikacjami działającymi w tle odbywa się płynnie, a próba stworzenia wielozadaniowego środowiska poprzez pracę z kilkoma otwartymi programami nie przynosi najmniejszych przycięć ani zwolnień. Wszystko to jest możliwe dzięki ultrawydajnemu Snapdragonowi 800 firmy Qualcomm, który taktowany jest zegarem 2,26 GHz oraz 2 GB pamięci RAM.
>LG G2 CZY LG NEXUS 5 – KTÓREGO WYBRAĆ? OTO NASZE PORÓWNANIE<
Drugim niezwykle ważnym czynnikiem, jest pomysłowe przeniesienie przycisków fizycznych głośności oraz włącznika na tył obudowy. I tak, jak zakłada teoria, tak też jest w praktyce. Kiedy trzymamy w dłoni LG G2, ten samoczynnie opiera się na naszym palcu wskazującym, bez względu na to, czy trzymamy go lewą czy prawą ręką, zatem jest to bardzo uniwersalne rozwiązanie. Dotykając przycisku włączania, który jest umiejscowiony pomiędzy regulacją głośności i przy okazji odczuwalnie uwypuklony, odniosłem wrażenie że jest wykonany z silikonu lub jakiegoś wytrzymałego, gumowanego materiału (może kauczuku?), przez co palec się po nim nie ślizga, a skok jest tak ustawiony, że nie ma ryzyka związanego z przypadkowym przyciskaniem go, kiedy trzymacie telefon lub odkładacie np. na blat.
Osobną zaletą takiego przeniesienia tych trzech przycisków na tył obudowy, jest rozwiązanie problemów, z którymi mogą mieć kłopot osoby z małymi dłońmi. W końcu LG G2 nie należy do najmniejszych smartfonów. Teraz nie ważne, jak dużą masz dłoń – trzymając urządzenie wygodnie zmniejszysz lub zwiększysz głośność albo włączysz i wyłączysz smartfona.
Bardzo praktyczne jest wybudzanie telefonu, które również – tak, jak zostało zapowiedziane w materiałach promocyjnych, tak też działa. Wystarczy dwukrotnie tapnąć palcem w ekran, by smartfon się wybudził. To rewelacyjne udoskonalenie funkcjonalne, bo wyklucza ciągłe wciskanie przycisku włączania. Na osobny aplauz zasługuje fenomenalna animacja odblokowująca klawiaturę, która na świetnym ekranie wygląda wprost bajecznie.
No właśnie – panel wyświetlający obraz. To bardzo jasny, czytelny, piękny 5,2-calowy ekran IPS w rozdzielczości Full HD (1920×1080 p) z 423 pikselami na cal. Taka gęstość ułożenia pikseli bije na głowę najnowszego iPhone’a 5S, w którym ta wynosi 326 ppi, (ale i tak jest niezła, jak na 4-calowy ekran i rozdzielczość wynoszącą 1136×640 pikseli), co przekłada się na fantastycznie wyglądające w nowym LG strony internetowe, czytelne czcionki, pięknie prezentujące się fotografie. Naprawdę trudno nie zakochać się w wyświetlanym obrazie od razu.
Wady. Tak, pewnie takie są, ale o tym przekonam się dopiero, kiedy będę miał telefon ze sobą na dłużej, np. podczas testów, ale jest też jedna, które rzuca się w oczy od razu i niestety ma spore znaczenie. Mam na myśli materiał, z którego wykonany jest smartfon. O ile jego wygląd zaprojektowano w moim odczuciu w stylu Nexusów, co bardzo mi się podoba, to już tworzywo sztuczne zastosowane do wykonania, jest już nieporozumieniem. O ile front LG G2 wygląda – zwłaszcza w opcji czarnej – bardzo konkretnie, monolitycznie i rzeczowo, o tyle z tyłu jest już dramatycznie. Byłem przekonany, że patrzę na plastikową mydelniczkę.
W wersji białej, kiedy patrzy się na front można odnieść wrażenie, że LG G2 designem przypomina Samsungi. Poza tym tył strasznie się z powodu plastiku palcuje, co nie wygląda za dobrze. I niestety nie da się zrzucić tego na to, że przecież na targach tysiące osób dotykały smartfona, więc mógł tak wyglądać. Obsługa LG bardzo dbała, żeby prezentowane urządzenia były wytarte i czyste. Muszę jednak podkreślić w tym miejscu, że nie ma się poczucia tandety. Wręcz przeciwnie, dzięki zastosowanej fakturze plastik ten wygląda możliwie najlepiej, jednak jest dla mnie, nie do przyjęcia w tej klasie urządzenia. Jeśli czegoś jeszcze mi brakowało, to ładniejszego efektu przejść między włączanymi lub wyłączanymi aplikacjami.
LG G2 bogaty jest również w wiele ciekawych funkcji. Jedną z nich jest otwieranie kilku aplikacji, a potem wrzucanie ich do pamięci w celu łatwego przełączania między nimi poprzez przeciągnięcie trzema palcami przez ekran. Działa to fantastycznie. Jako, że niejednokrotnie edytuję bloga z aplikacji WordPressa na smartfonie i weryfikuję, dopisuję lub usuwam różne informacje, kiedy pisząc opieram się na zewnętrznych źródłach, to natychmiast widziałem zastosowanie dla tej funkcji w swojej codziennej pracy.
Ostatnią ciekawostką, ale też niewątpliwie wisienką na torcie jest aparat zainstalowany w LG G2. Poza tym, że bogaty jest w różne ciekawe efekty, to przyznam, że wyjątkowo trzeba wyróżnić funkcję stabilizacji obrazu. Nie spotkałem jeszcze smartfona (pomijam nowe Nokie, których jeszcze nie miałem okazji testować), który potrafiłby wykonać czytelne, nierozmazane zdjęcie, fotografując poruszający się szybko jakiś punkt lub radziłby sobie tak doskonale z drżeniem rąk.
LG udowadniając, że nie rzuca słów na wiatr ustawił obok siebie iPhone’a 5, G2 oraz smartfon Samsunga w poruszających się automatycznie i drżących zarazem plastikowych dłoniach. Można było do woli podchodzić i fotografować ruchomą scenerię za urządzeniami i zachwycać się oczywiście możliwościami aparatu w LG. Chociaż przyznam, że mocniejsze ruchy rozmazywały już zdjęcia. Nie zmienia to faktu, że w codziennym użytku opcja ta sprawdzi się aż za dobrze.
Widzę, że jak na pierwsze wrażenia, wyszedł mi całkiem spory tekst. Ale trudno napisać mniej. Po prostu nowy LG G2 zachwyca designem mocnej, monolitycznej bryły (chociaż mógłby zostać wykonany z lepszych materiałów), prędkością oraz funkcjami, którymi nie jest przeładowany, więc nie ma też poczucia przesytu. Dziś mogę polecić go w ciemno, bo to pierwszoplanowy konkurent nie tylko Samsunga, ale i zawiedzionych i znudzonych fanów iPhone’ów, aczkolwiek cena może ostudzić zamiary wielu z nas.