Tak, zdania nie zmieniłem – iPad 2, który jest 2,5 roku na rynku, a w moim posiadaniu już prawie 2 lata (kupiłem go na przełomie października i listopada 2011 roku), i który dostał uaktualnienie systemu iOS do wersji oznaczonej cyfrą 7, działa na nim bezbłędnie. Myślę, że zacznę ten system uwielbiać równie mocno, co czystego Androida. Komu nie odpowiadają kolory, niech założy przyciemnione okulary ;) Tyle mam do napisania w tej kwestii. Natomiast jest jedna rzecz, która mi przeszkadza, ale liczę że z najbliższą aktualizacją się zmieni.
Chodzi o czas pracy na baterii. Tak, jak na iOS 6 nie mogłem na to narzekać, tak teraz mój iPad bardzo szybko traci moc, która go zasila. Nie wiem do końca czym to jest spowodowane? Niejednokrotnie zdarza się, że po tak wielkich zmianach systemowych, optymalizacja baterii pozostawia wiele do życzenia. Przypomnijcie sobie choćby, co się działo po premierze Galaxy Nexusa, na którym debiutował Android Ice Cream Sandwich 4.0. To, jak ulatywała z niego energia wołało wręcz o pomstę do nieba. W przypadku iOS 7 na iPadzie 2 aż tak dramatycznie nie jest, ale nie mogę napisać, żeby było zadowalającą…
Zasadniczo ten wpis będzie nie tylko pochwałą iOS 7, ale też samego produktu Apple. Wiem, że przecież nie są one bez wad, a serwisy jabłek też nie narzekają na brak pracy, więc nie ma co generalizować, ale muszę przyznać, że w swoim subiektywnym odczuciu, nie pozwalam mojemu iPadowi na zbyt wiele odpoczynku, a ten śmiga aż miło! OK. – nie gram w zaawansowane gry. Właściwie w żadne. Robi to za mnie mój Synek, ale jest on w takim wieku, że póki co, są to tylko pozycje edukacyjne.
Praca blogera może ultra nie obciąża danego urządzenie, ale możecie mi wierzyć lub nie, iPad czy to na iOS 6 czy iOS 7, radzi sobie świetnie. Ta praca jest bardzo wydajna, niezawodnie przełącza się między wieloma aplikacjami, na których piszę, czytam, oglądam i znowu piszę i mimo, że nie zmieniam zdania – na iPadzie nie da się sensownie pracować – to jednak, jeśli już trzeba, to radzi sobie wzorcowo. Nawet jeśli ma 2,5 roku, dostaje nowy soft i wciąż wymaga się od niego tego samego – wydajności – to nadal jest pięknie.
Jest kilka rzeczy, które w iOS 7 wciąż mnie denerwują – napiszę o nich następnym razem, kiedy już zbierze się ich trochę więcej. Jak na tych kilkanaście dni od chwili aktualizacji, nie mogę złego słowa powiedzieć o systemie. A przyzwyczajanie się do nowego designu przebiega u mnie płynnie i bezkolizyjnie. I myślę, że to chyba również dlatego, że Apple znalazł sposób, by nie było drastycznej zmiany, ale żeby odświeżyć to, co było konieczne. Jak dla mnie – wciąż bomba!