Niebywałe! Od lat do iOS trafiało coraz więcej funkcji z Androida. Ale teraz mamy jakiś wysyp! Z jednej strony dobrze, bo wreszcie Jabłko uchyla nieco furtkę. Ale z drugiej strony – wyraźnie widać, że to Google jest bardziej twórczy, chociaż na pozycji przegranej.
Kiedy słyszę od Apple, że nowy iOS12 będzie jeszcze szybszy niż iOS11, to zastanawiam się, czy jest dla tej firmy jakikolwiek limit? A iOS12 będzie właśnie szybszy niż kiedykolwiek, bowiem aplikacje nawet na starszym sprzęcie mają uruchamiać się 40 proc. szybciej, klawiatura systemowa 50 proc. szybciej oraz aparat o 70 proc. szybciej! I to jest podstawowa informacja, z konferencji dla developerów WWDC18, bo pokazuje potęgę Apple.
Przesadzam? To wyobraź sobie, że najświeższą wersję systemu dostanie tak leciwy smartfon, jak iPhone 5s! W sumie załapie się na iOS12 aż 11 iPhone’ów! A wspomniany model 5s – przypomnę tylko – debiutował we wrześniu 2013 roku. To dokładnie wtedy, kiedy na świat wyszły: Samsung Galaxy S4, HTC One (M7), czy Sony Xperia Z1. Smartfony te miały na pokładzie Androida 4.1.x Jelly Bean lub 4.4 KitKat i mogły liczyć na update do wersji 5.0 Lollipop. Ale to był koniec wsparcia. Tymczasem iPhone 5s z tego samego czasu dostanie po pięciu długich latach iOS-a12, który nie tylko dostarczy garść nowości, ale i przyspieszy stare podzespoły! Tak – takie rzeczy w świecie Androida, nawet przy Nexusach miejsca nie miały. Pixele mogą liczyć na 3-letni update, ale to wszystko.
Sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna i nie tylko po stronie Apple jest dominacja w tym względzie w smartfonach, ale też w… tabletach! Tak, tak – i tutaj zrobi się przyjemnie wszystkim wiernym klientom, którzy postawili na dachówki z nadgryzionym jabłkiem w logo, bowiem modele: iPad Pro 12,9 2nd. gen., iPad Pro 12,9 1-gen., iPad Pro 10,5, iPad Pro 9,7, iPady piątej i szóstej generacji, Ai i Ai 2 oraz Mini 2, 3, 4 – również dostaną iOS-a12! Jest to więc grupa potężnych urządzeń, które nawet, jeśli wiekowe, to właśnie otrzymują nowego ducha!
Oczywiście do najnowszej platformy od Apple trafi cała masa nowości. Też takich, które – tradycyjnie już – androidowcy znają od lat. Lub ściślej rzecz ujmując – bardziej świadomi androidowcy, którzy potrafią rozróżnić nowości w nakładkach systemowych od producentów, od realnych nowości w samym Androidzie, które dostarcza im Google. Ale, jeśli sprawę oceniać po recepcji Androida, to Apple znowu jest na wierzchu. Bo co z tego, że programiści z Mountain View stworzyli lub ogłosili wcześniej wiele świetnych funkcji, skoro ma to u siebie nieco ponad 5 proc. użytkowników… Androida 8.0 Oreo i nieco ponad 30 proc. Nougata 7.0 i 7.1, przy czym ten system ma już prawie dwa lata… Bolesne? Cóż – godne zazdrości, bo iOS klienci Apple przyswajają, jak piwo z soczkiem.
W każdym razie – jeśli masz iPhone’a 5s lub któregoś z iPadów od iPada Air wzwyż, to możesz liczyć na:
- magazynowanie haseł do stron i aplikacji w przeglądarce Safari (jak w Chrome na Androida);
- Safari będzie też bardziej chronić prywatność ograniczając działanie zewnętrznych wtyczek;
- iBook zmieni nazwę na Apple Books i przejdzie całkowity re-design;
- Siri będzie można nauczyć różnych rutynowych czynności, dzięki którym w połączeniu z aplikacjami firm trzecich przypomni o możliwości zakupu kawy w ulubionej kawiarni, którą mijasz w drodze do pracy (podobnie, jak w Androidzie);
- Photo Search – już podczas pisania szukanej frazy związanej z jakimś zdjęciem, np. na podstawie tego co na nim jest lub lokalizacji, której dotyczy (np. że chodzi Ci o muzeum) – pojawiać się będą podpowiedzi wyciągające również te zdjęcia, osoby i miejsca, które są powiązane z daną frazą;
- Photo Sharing – zdjęcia będą pokazywać fotki wspomnieniowe w karcie Dla Ciebie na podstawie tego, kto z przyjaciół lub bliskich jest na zdjęciu, a jeśli ta osoba używa iOS-a12, to również – będzie mogła dodać do tych fotografii swoje z określonego wyjazdu, wakacji, weekendowego wypadu, czy innego wydarzenia, jak chociażby wspólne urodziny w większym gronie, gdzie każdy robi jakieś zdjęcia, a można je połączyć w jeden solidny album etc.;
- Nie Przeszkadzać – opcja pozwalająca wyłączyć wszystkie powiadomienia na określony czas, czy do momentu aż opuści się miejsce, w którym się przebywa w danym momencie i nie są tam pożądane przypadkowe połączenia, maile itc. (jak w Androidzie);
- Notyfikacje będą sortowane w stosy kart. Będzie też można zarządzać nimi z zablokowanego ekranu itd. (jak w Androidzie);
- Screen Time – ta opcja pozwoli kontrolować, ile czasu spędzasz z aplikacjami (lub Twoje dzieci), a dzięki temu będzie można sprawować nad tym większą kontrolę (jak w Androidzie);
- ARKit 2 – pozwoli na tworzenie bardziej immersyjnych doświadczeń z rzeczywistością rozszerzoną (Augmented Reality – AR), a obiekty AR będzie można wysyłać sobie poprzez Wiadomości lub maila i oglądać w rzeczywistym świecie. Ponadto iPhone zamieni się w miarkę do mierzenie przedmiotów odległości, wysokości etc. w realnym świecie (blisko tego, jak w Androidzie);
- Memoji – czyli tak, jak w Galaxy S9 – zeskanujesz twarz i na tej podstawie stworzysz swoje animowane, wirtualne alter ego i będziesz mógł/mogła ich używać w Wiadomościach i FaceTime;
- FaceTime pozwoli na prowadzenie rozmowy z jednocześnie 32 osobami;
- Security Code AutoFill – SMS-owe hasła jednorazowe będą się same przeklejać do odpowiednich pól (tak, tak – jak w Androidzie);
- lepsze zarządzanie użyciem baterii.
Pomniejszych nowości jest jeszcze dużo, dużo więcej. Ale te wyżej wymienione – to główne trzony składające się na najnowszy system od Apple. Zasadniczo brak przełomów, ale ja zawsze lubię zadać pytanie – jakie by one miały być? Zdecydowanie Apple idzie łeb w łeb z Google, i chociaż Google wiele z powyższych nowości miał szybciej, to z powodu wspomnianej wcześniej kiepskiej recepcji systemu – nie może liczyć na aż takie zainteresowanie rozwijaniem ich przez zewnętrznych developerów lub cząstkową świadomość użytkowników smartfonów i tabletów z Androidem, dla których byłyby po prostu ważne.
Jak dla mnie – to kolejna konferencja, która mimo wszystko pokazuje, że to Google wie dzisiaj lepiej, w którym kierunku rozwijać mobilne platformy. Ale mam takie mętne wrażenie, że być może Jabłko umie to wdrożyć lepiej? Może też nadszedł u mnie w końcu czas na iPhone’a, by być bardziej biegłym? Albo przynajmniej nowego iPada? Do sklepu póki co się nie wybieram, ale oko pozostawiam czujne…