Samsung oficjalnie ogłosił właśnie debiut nowych smartfonów ze średniej i średniej niższej półki. Po połowie maja zaczną być dostępne w sprzedaży w trzech kolorach czarnym, złotym i lawendowym. Pierwszy rzut oka i od razu widzę wzornicze skojarzenia z serią J, czyli pozycjonowaną niżej od A, ale też zależnie od wariantu – mieszczącą się w średnim segmencie sprzętowym. Nowe modele A wchodzą zarazem w bezramkową stylówkę. Wyraźnie też model A6+ jest lepiej wyposażony i nie chodzi o wielkość ekranu.
W Galaxy A6 znajdziemy wyświetlacz Infinity HD+ z rozdzielczością 1480x720px o przekątnej 5,6 cala, wykonany w technologii Super AMOLED. Na pokładzie są 3GB RAM, 32GB na pliki, slot kart microSD do 256GB i ośmiordzeniowy układ obliczeniowy. Nie brakuje NFC, dwuzakresowego WiFi 802.11 a/b/g/n, czujnika linii papilarych. Jest też bateria o pojemności 3000mAh i Android 8.0 Oreo. W modelu A6+ znajdziemy ciut mocniejszy procesor, wyświetlacz 6 cali 220x1080px, czyli FHD+, baterię 3500mAh oraz podobny zestaw czujników. To, co w sposób szczególny odróżnia Galaxy A6 od A6+ to aparaty!
Ten mniejszy dostał tylną kamerkę z matrycą 16Mpx i świetnym światłem f/1.7 oraz autofocusem. Z przodu jest za to również 16Mpx z obiektywem f/1.9 i stałą ostrością. Natomiast większy model dostał podwójny aparat na tyle 16Mpx + 5Mpx ze światłem F/1.7 oraz f/1.9. Z przodu znajduje się 24Mpx przetwornik z obiektywem f/1.9. Wychodzi więc na to, że specyfikacyjnie bardziej opłaca się zainwestować w Galaxy A6+.
Nie znam jeszcze polskich cen, ale na pierwszy rzut oka widać, że smartfony te staną w szeregu do otwartej konkurencji przede wszystkim z nowymi Moto G6 oraz P20 Lite. Oj tak – będzie co testować w tym przedziale, tym bardziej, że wszystkie te słuchawki wyglądają, jak murowane hity operatorów.