Mam za sobą bardzo ciężki weekend i jestem w trakcie dość nerwowego tygodnia. Na nieszczęście – w piątek okazało się, że nie mogę dodać kolejnego smartfona do moich urządzeń w ramach Muzyki Google Play. Nie jest to nowa sytuacja – jako, że testuję sporo smartfonów i smartwatchy – limit telefonów dość szybko wypełniam, a to oznacza, że pomimo aktywnego, opłaconego abonamentu, nie mogę słuchać swoich ulubionych kawałków. Oczywiście ręcznie można te urządzenia usuwać i jest tak do pewnego momentu. Ale później pojawia się chmurka z komunikatem, że nie jest to dalej możliwe, lista rośnie, aż któregoś pięknego dnia nie można już korzystać z usługi.
Kiedy ostatnim razem zgłosiłem to Google, sytuacja została rozwiązana błyskawicznie. Zadzwoniono do mnie, wyjaśniłem o co chodzi i krótko po tym fakcie mogłem znowu cieszyć się streamingiem. Ale nie tym razem. Mailowo (innej ścieżki nie ma, a jeśli jest to życzę powodzenia w jej odnalezieniu) pisałem do Google z prośbą o zrestartowanie listy urządzeń. Tak – zrobiłem to już w piątek 12 stycznia. Dzisiaj leci piąta doba, jak jestem bez muzyki. Dzisiaj też wypada u mnie okres kolejnej płatności. I dziś już jej nie przedłużę w ramach Muzyki Google Play…
Oczywiście z supportu Google skontaktowała się ze mną przemiła pani Daria. Obiecała przedwczoraj, że w ciągu 24h lista urządzeń powinna zostać zrestartowana, ale tak się nie stało. Napisałem do niej o swojej irytacji i rezygnacji z usługi wczoraj wieczorem. Dzisiaj odpisała przepraszając za zaistniałą sytuację oraz, że ponownie przypomniała, że zostanę poinformowany, kiedy nieszczęsna lista urządzeń zostanie zrestartowana. Zrzuty ekranu, które widzisz poniżej – wykonałem przed chwilą, już po odpowiedzi pani Darii. Jak widać – nic się nie zmieniło do tej pory… :/.
Google wychodzi pro-kliencko. Oferuje zwrot środków za ostatni okres korzystania z Muzyki Google Play. Ale ja tego zwrotu nie chcę. W końcu korzystałem z Muzyki przez cały miesiąc (bez tych nieszczęsnych pięciu dni). Niemniej – czekam na dalszy rozwój sytuacji. Ale nie jestem bierny w tym oczekiwaniu… Przesiadłem się dla odmiany na Spotify. Na razie na próbny miesiąc. Wiadomo – jest inaczej, bo przywykłem do innego interfejsu i mam w Google Play Music potworzone już swoje playlisty. Tutaj musiałbym to wszystko budować od niemal zera, więc nie jestem do końca ucieszony. Ale barwy zmieniłem wczoraj, a miesiąc to jednak sporo czasu na zmianę przyzwyczajeń…
I teraz najważniejsze. Czego mnie ta sytuacja nauczyła? Że moje problemy, to jednak są problemy tzw. pierwszego świata. Po drugie – jestem strasznie zapracowany, a to oznacza, że nie mam ani czasu ani też ochoty na szukanie po Internecie, jak skontaktować się z Google w tej nietypowej sytuacji – tym bardziej, że z poziomu aplikacji tego zrobić się nie da. Na domiar złego – mailowanie z suportem jest dla mnie również denerwujące, bo poświęcam czas na coś, co właściwie nie powinno mieć miejsca. Po trzecie – odkryłem, że jednak trochę tej muzyki słucham. Wydawało mi się, że wcale tak nie jest, że odwykłem, że mam dzieci, nie mam warunków, jeśli już to gł. Na słuchawkach lub przy gotowaniu w kuchni. A tu proszę – pięć dni posuchy i jaka rozpacz!
Ale najważniejszą lekcją, którą wyniosłem z tego doświadczenia, jest ta – że nagle okazało się, że nie muszę być uzależniony od jednego usługodawcy streamingowego. A tak się składa, że lubię Google. Lubię jego usługi. Chętnie za nie płacę. Korzystam też z płatnej Chmury, opleciony jestem szeregiem rozwiązań od wyszukiwarkowego giganta i do tej pory ta maszyna działała dość sprawnie. Ale nagle przestała. I jakkolwiek bez wielu rzeczy idzie żyć, tak gdy okazuje się, że muzyka nie gra, to świat się robi bardziej szary. Pięć dni postnych i w końcu jestem u kogoś innego. Póki co na jeden miesiąc, bo mogłem zrobić przelew, bez konieczności konfigurowania karty kredytowej przypisanej do konta. Jak będzie mi ze Spotify tym razem (bo to nie moje pierwsze podejście do tego streamingu)? Zobaczymy, ale powiedzmy eufemistycznie, że jestem otwarty na współpracę.
****
Fot. tytułowa: Jason Rosewell / Unsplash.com