Czasami mam pokusę skorzystania z benchmarku. Tak, żeby zaspokoić zwykłą ludzką ciekawość, jak to z tą wydajnością najnowszych urządzeń mobilnych w praktyce jest. Zazwyczaj jednak nie jestem zwolennikiem takich testów, ponieważ każdy z nas używa smartfona na swój, sobie właściwy sposób, a to sprawia, że z wydajnością nawet premiowych słuchawek nie zawsze musi być tak płynnie, jak obiecuje specyfikacja.
Ale to tylko jedna strona medalu. Jest jeszcze druga – jeśli mamy nowoczesny hardware, to ten powinien mimo wszystko wykręcać zawrotne liczby, prezentując bardzo obiecujące osiągi. Kiedy myślę o Samsung Galaxy Note 4, to mam w głowie najnowszego Snapdragona, 3 GB pamięci RAM, wydajny układ graficzny. Kiedy myślę Apple iPhone 6, zaraz przypomina mi się porównanie do specyfikacji LG Nexusa 4 – smartfona sprzed dwóch lat. Naturalnym więc jest, że jeśli postawimy obok siebie Note’a 4 i nawet iPhone 6 Plus, to chcąc nie chcąc, ten pierwszy pobije tego drugiego bez mrugnięcia okiem, chociaż jestem gotów głowę położyć za równie płynną pracę produktu giganta z Cupertino, jak i południowokoreańskiego.
W sieci pojawiły się jednak dość podejrzane rezultaty benchmarków (chociaż trudno poddawać pod wątpliwość testy w Sunspider, Geekbench, GFXBench T-Rex czy 3D Mark Ice Storm Unlimited), które ten porządek wywracają do góry nogami. Wielordzeniowy, zaawansowany układ Samsunga (Exynos 5433) zastosowany w wersjach Note’a 4 sprzedawanych póki co na rynku lokalnym w Korei Pd. wraz z bogactwem całej pozostałej, mocnej specyfikacji, nie jest tak szybki, aby osiągane przez niego wartości znacząco odstępowały od iPhone’a 6 Plus. Co więcej, są nawet punkty, w których słuchawka Apple wypada lepiej niż Note 4! Inne, starsze modele także… (nie jest tak wszędzie, wybrałem te, na których wyraźnie jest gorzej).
Podchodzę do tych rewelacji z rezerwą, bo póki co z prezentowanych screenów nie widzę w każdym, aby bezpośrednio porównywano iP6 z SGN4, tylko szereg innych smartfonów i tabletów. Wynika to też z tego, że nie wszystkie benchmarki są już zoptymalizowane do obsługi iOS8, więc naturalnie brakuje tutaj najnowszego nadgryzionego jabłka. Jednak nie ulega wątpliwości, że to dość dziwny wskaźnik. Pytanie więc, czy to plotka mająca osłabić wizerunek phabletu Samsunga przed jego światową, rynkową premierą, czy prawda, nad którą wypada zastanowić się przynajmniej w kilku aspektach?
Ale przecież przypominam sobie, że zaraz po prezentacji najnowszych iPhone’ów pojawiły się testy, wg których – również w benchmarkach – iPhone 6 miał osiągać baaardzo zbliżone wyniki wydajnościowe do iPhone’a 5S. Przy okazji tych rewelacji zastanawiano się, czy w tych okolicznościach jest sens przesiadać się na nową słuchawkę, no bo jak w takim razie wygląda postęp technologiczny w wykonaniu Apple?
No i trudno nie zauważyć, że na zebranych tutaj zrzutach widać, jak również pozostałe produkty Apple mimo swojego słabszego hardware wciąż dystansują samsungowego Note’a 4. I właśnie z takich powodów mam ochotę trzasnąć te wszystkie benchmarki w kąt. Bo nie pokazują nic, poza cyframi, które absolutnie, ale to absolutnie nic nie znaczą. Mój iPad 2, który ma już dobre 3 lata wciąż pracuje bardzo wydajnie i płynnie, nie pozostawiając złudzeń, że pomimo upływu czasu, wciąż jest doskonałym produktem, któremu trudno odmówić po tak długim czasie uznania. Benchmark ma więc definiować jego przydatność? Nonsens!
Bo za tak świetną pracę odpowiada nie tylko hardware, ale również soft. Więc cała tajemnica tkwi również w systemie iOS, który jest bajecznie zoptymalizowany i nawet w wersji 8.0 sprawuje się perfekcyjnie na tak starym, jak mój, tablecie. Tym samym, którego dzisiaj znaleźlibyście we wszystkich możliwych benchmarkach na szarym końcu wydajności, chociaż w codziennym użytku, w pracy z wieloma aplikacjami, a także zaawansowanymi grami takimi, jak np. Asphalt, wciąż świetnie, bez właściwie żadnego dyskomfortu, daje radę.
Radzę więc decydując się na którykolwiek z tych telefonów dobrze się zastanowić, czy benchmarkowe plotki internetowe, to dobry powód by wybierać jedno lub drugie urządzenie. Niech zadecyduje odpowiedź na proste pytania, w stylu do czego mi to potrzebne, jaki z tych lub innych funkcji zrobię użytek oraz jak bardzo potrzebuję określonych innowacji? Cyfry w benchmarku nigdy nie zapewnią nam tego, co daje nam zwykły, ludzki feeling.
Źródło, foto: bgr, phonearena