Nie ma chyba drugiego tak wyczekiwanego przeze mnie Chromebooka, jak właśnie od Asusa. Przez wiele lat przeszło przez moje ręce sporo notebooków tego producenta, zatem do niedawna widziałem w tym producencie naturalnego dostawcę kolejnego sprzętu, ale tym razem z Chrome OS na pokładzie, który nabędę. Ale Asus wybrał inny rodzaj współpracy z Google. Skoro nie dostarcza Chromebooków, to robi to z Chromeboxami!
Dla tych, którzy nie są zorientowani – Chromebox to stacja robocza, pod którą podłączamy peryferia oraz monitor. Mały, zgrabny i charakterystycznie wyglądający – tak właśnie prezentuje się ten od Asusa, chociaż wcześniej swoje Chromeboxy zaprezentował Samsung, które zresztą wyglądały równie interesująco.
Ale nie sam design, co wnętrze interesuje nas najbardziej. Widać, że i w tej kategorii sprzętu zadomowić postanowił się Intel, bowiem mózgiem Chromeboxa jest procesor Haswell w dwóch odsłonach. I tak tańsza wersja tego sprzętu wyposażona zostanie w model Celeron 2955U z 2 GB pamięci RAM, a druga – droższa – w Intel Core i3-4010U z pamięcią RAM wynoszącą 4 GB. Na dane przeznaczono dysk SSD o pojemności 16 GB.
Trochę jest to dla mnie zastanawiające, że kooperanci Google wciąż decydują się na tak mało przestrzeni dla użytkownika. Nie uważam, że superlekki Chrome OS potrzebuje specjalnie więcej, ale jednak to przestrzeń do wykorzystania na nasze pli, a 16 GB to zdecydowanie za mało – co mogę potwierdzić także ze swojej strony, kiedy często na Chromebooku bloguję. Niestety – nie wszędzie jest dostęp do Chmury, a kiedy jestem na wyjeździe i muszę zgrać zdjęcia z mojej karty pamięci, to jest spory kłopot.
Niemniej witam Asus Chromeboxa z otwartymi rękoma w rodzinie Chrome :) tym bardziej, że jego ceny są bardzo zachęcające, a te zaczynają się od zaledwie 179 dol. za sztukę, co przy dzisiejszym kursie daje w przeliczeniu na złotówki wydatek rzędu ok. 550 zł. Asus Chromebox ma się pojawić w sprzedaży w marcu.
Źródło, foto: omgchrome