Wystarczy, że masz smartfona, a z tym startup-em zamienisz go w drona! Projekt zadebiutował na Kickstarterze 23 października, a dzień później osiągnął wymagany do sfinansowania pułap 100 tys. dol! W tej chwili przekroczył już 160 tys. dol. I trochę mnie to nie dziwi, bo przy bliższym oglądzie koncept ten ma jednak wiele wad. Niemniej – jak przekonują twórcy – po co kupować quadrocopter, skoro wszystko, czego potrzeba, aby go mieć – masz w swoim telefonie!
[showads ad=rek3]
Sam pomysł jest banalnie prosty – zamiast ładować zaawansowaną technologię w drona, wystarczy stworzyć dlań odpowiednie body, w które umieszczasz telefon. Taki case ze śmigłami nazywa się PhoneDrone Ethos i łączy się ze smartfonem poprzez port USB, zatem przy tej okazji odpada kilka utrudnień związanych chociażby z ładowaniem. Jest więc prosto, szybko, pomysłowo i dość sprawnie!
Co robi jednak największe wrażenie to fakt, że PhoneDrone potrafi podążać za Tobą, a Ty wcale nie musisz dotykać żadnego urządzenia, aby kontrolować jego lot! To naprawdę świetny pomysł, aczkolwiek podchodzę do niego z rezerwą. Po pierwsze twórcy nie zdradzają póki co, jak to się dzieje, że dron leci sam za Tobą obserwując Cię nieustannie i nagrywając. Jedyne co obiecują w komentarzach, to dość enigmatyczne zapewnienie, że dopracowują technologię i niebawem udostępnią o niej więcej danych. Mi to jednak wygląda na to, że albo PhoneDrone Ethos musi łączyć się z beaconem, który masz przy sobie, i który jest zarazem nadajnikiem, albo konieczny jest drugi smartfon w kieszeni (chociaż wg nich nie).
[showads ad=rek1]
I bardziej stawiam na to drugie rozwiązanie (no chyba, że mają jakieś inne rozwiązanie), bo przecież beacony wykorzystują połączenie Bluetooth, więc nie bardzo wyobrażam sobie, aby mogły bez zakłóceń utrzymać drona pewnie na odległości więcej niż kilkanaście metrów, a z materiału wideo jasno wynika, że potrafi PhoneDrone Ethos podążać za Tobą w naprawdę nierównym terenie, chociaż wciąż z perspektywą otwartej przestrzeni…
…no właśnie. Jako, że w redakcji 90sekund.pl mieliśmy już okazję testować drony, toteż nie ukrywam, że nie do końca jestem przekonany do tego pomysłu. Skąd moje wątpliwości? Otóż nie da się używać quadrocopterów w terenie zabudowanym lub zalesionym. Nawet rosnące wzdłuż miejskich ścieżek rowerowych rozległe krzewy i drzewa są wg mnie zagrożeniem dla PhoneDrone. Nie wspominam o innych użytkownikach drogi. To może las? Tutaj droga jest jeszcze węższa, a gałęzie zupełnie rosną, jak chcą. Zostaje więc teren otwarty. Ale tutaj pojawia się drugi istotny problem…
[showads ad=rek2]
…na takim – jeśli nie sprzyja pogoda – nieźle potrafi hulać wiatr. Nawet w strefie klimatu umiarkowanego, jaki mamy w Polsce. Małe powiewy, które nie robią na Tobie wrażenia, dla lekkiego drona są często walką z żywiołem. Sam kilkukrotnie musiałem w czasie swoich testów przekładać loty Parrotem, bo bałem się, że go zahaczę o korony drzew. Najgorzej było z tym nad morzem. Teoretycznie piękne widoki, wschody słońca lub jego zachody, filowanie okolicy z lotu ptaka, aż tu nagle podmuch, który znosi drona z taką siłą, że aż trudno mi go wyprowadzić z pomocą aplikacji na iPada! Jakość samego materiału też pozostawała średnia, skoro wiatr przechylał bezzałogowca na jedną stronę i wszystko w kadrze wyszło krzywe lub drżące.
Zabawy konsumenckimi dronami fajnie wyglądają na obrazkach, ewentualnie nagranych wcześniej – profesjonalnych materiałach promocyjnych, ale faktycznie – dość trudno o sprzyjające warunki. Przestrzeń miejska jest totalnie nieprzyjazna, trzeba trafić na pogodę no i szukać takich okolic, gdzie nie wejdziemy w paradę z prawem lub kimś, kto akurat wypoczywa i nie życzy sobie latającego nad głową komara…
[showads ad=rek1]
Drony to wciąż jedna wielka niewiadoma współczesnych nowoczesnych technologii. A przynajmniej te dostępne dla zwyczajnego klienta. Osobiście, kiedy wybieram się polatać, odczuwam ogromną frajdę i nieźle się relaksuję. Ale zastosowań mógłbym wymienić ledwie kilka. PhoneDrone podoba mi się za prostotę projektu i właściwie brak konieczności poświęcania mu większej uwagi. Jego zadaniem jest śledzić mój ruch, nagrywać atrakcyjne wideo, wykonać kilka fotek. I wszystko to przy użyciu mojego telefonu, jego aparatu, czujników i baterii, chociaż…
… ogniwo też nie starczy na szokująco długi czas zabawy. 15-20 minut to absolutny maks, czyli tak samo, jak w przypadku większości średniej jakości dronów. Warto więc mieć smartfona z dostępem do wymiany baterii… Chociaż – i tutaj kiepsko to wygląda, bo w sumie – jak na produkt, który ma mi towarzyszyć na ścieżce rowerowej też dość słabo. Ledwie się rozpędzę, a będę musiał kontrolować, czy mi quadrocoper zaraz nie wysiądzie…
[showads ad=rek3]
Innym dużym plusem PhoneDrone Ethos jest współpraca z ogromną ilością smartfonów z Androidem i iOS, a także kompatybilność z Apple Watchem. Ale czy warto się rzucać? Musisz ocenić sam/-a!
Źródło: kickstarter