Wiadomość bardzo poruszająca, bo przecież pisałem kilka dni temu, że Google planuje wypuścić nowego Cardboarda, ale już nie z kartonu, a takiego z prawdziwego zdarzenia, który miałby być wzorowanym na Gearze VR Samsunga. Myślę, że dość słusznie chwaliłem decyzję Google, bo przecież południowokoreański gigant stworzył naprawdę świetny produkt (który prawdopodobnie będzie rozdawał w preorderze do SGS7 za free), ale dziś pojawiły się kolejne spekulacje na ten temat. I nie pochodzą z byle jakiego źródła, więc trudno przejść obok nich obojętnie.
Wiele ma wskazywać na to, że Google pracuje nad dwoma headsetami. Pierwszy to ten wspomniany w akapicie powyżej, drugim ma być niezależny hełm wirtualnej rzeczywistości, który nie będzie do pracy potrzebował ani komputera, ani konsoli, ani też smartfona. Obecne działanie w powiązaniu z Cardboardem czy Gearem VR zasadza się na użyciu z gogalmi VR telefonu właśnie. Pomysł dobry, bo oszczędny – headset kupujesz tylko raz, a to, co stanowi jego fundament, jest smartfonem, który i tak wymieniasz raz na jakiś czas, więc wciąż masz aktualny sprzęt do wirtualnej rzeczywistości, tyle że coraz mocniejszy.
Ale jeśli Google szykuje się do stworzenia headsetu, który będzie niezależnym urządzeniem, to oznacza, że podejmuje rękawicę rzuconą przez Oculusa, czy choćby Microsoft i jego HoloLens. Biorąc pod uwagę, że wyszukiwarkowy moloch ma w swoim portfolio całą masę rewelacyjnych aplikacji do VR, a także fakt, że potrafi stawiać w wirtualnej rzeczywistości mocne kroki tylko z kartonowymi goglami, to trudno mi oprzeć się wrażeniu, że przy udziale swoich inżynierów, stworzy coś naprawdę wyjątkowego. I być może to właśnie miałby być kolejny członek rodziny Nexus? Nexus Cardboard lub Nexus VR (?) – czyli urządzenie, które podobnie – jak smartfony z tej linii – ma pokazywać, jak sprzęt z dedykowanym od Google softem może i zarazem powinien pracować.
Na fajerwerki jednak nie liczę – bardziej na solidną robotę. Bo? Bo największe kroki milowe zostały właśnie solidnie postawione, a przecież nie mogę zapominać również o HTC i Valve, z którym Tajwańczycy też mają pomysł, jak ugryźć branżę VR. Osobiście najbardziej pasjonuje mnie wyłącznie to, co pokazał Microsoft. HoloLens, to moim zdaniem najbardziej obiecujący produkt eksperymentujący nie tyle z wirtualną, co z rozszerzoną rzeczywistością. To, co liczy się dla mnie najbardziej to fakt, że Lens od MS pozwalają nie tylko na rozrywkę, ale przede wszystkim są otwarte na produktywność. Pod klasyczne gogle do VR-u są aplikacje skoncentrowane tylko na multimedialnej zabawie. OK – może być pasjonujące zwiedzanie wirtualnych muzeów, spacer w kosmosie, tak samo jak symulator lotu, albo – co pewnie pojawi się z czasem – udział w zajęciach edukacyjnych na wirtualnej uczelni. Ale z Oculusem na nosie nie pospacerujesz po domu, a z HoloLens już tak.
Na co postawi Google? Czy będzie szukał rozwiązania pośredniego? A może wymyśli patent, jak zintegrować z kolejnymi goglami nowe Glassy? Myślę, że mamy przed sobą ciekawy rok, tym bardziej, że wiele wskazuje na to, że to wreszcie zapowiadany od lat czas VR.
Źródło: talkandroid, wsj