Galaxy Note 4 był głównym bohaterem tej konferencji. Jak się okazało – nie jedynym. Oprócz niego zaprezentowano jeszcze inne urządzenia takie jak: Galaxy Note Edge, Samsung Gear S oraz Samsung Gear VR, co daje nam bardzo ładny, komplementarny zestaw współpracujących ze sobą nowych zabawek. Określenie to jest celowe, bowiem obudziło się we mnie wewnętrzne dziecko, które chciałoby mieć to już i natychmiast.
To, na co wszyscy czekali, czyli nowy Samsung Galaxy Note 4 zapowiada się wyśmienicie. I nie chodzi tu tylko o bebechy (zależnie od wersji 4-rdzeniowy Qualcomm Snapdragon 2,7 GHz lub 8-rdzeniowy Exynos – 1,9GHz Quad + 1,3GHz Quad-Core i 3GB RAM-u), fantastyczny ekran (5,7 cala QHD Super AMOLED), czy stylowy design z metalową ramką. To co naprawdę przyciągnęło moją uwagę to funkcjonalność, łatwość obsługi oraz fakt, że zmienia to sposób w jaki na co dzień korzystacie ze smartfona.
Zacznijmy jednak od wyglądu. Nie da się ukryć, że poza rozmiarem, Samsung Galaxy Note 4 proponuje coś więcej. Metalowa ramka to pierwszy krok południowo-koreańskiej firmy w stronę innych tworzyw. I jest to krok zdecydowanie dobry. Powierzchnia ekranu jest wykonana w technologii 2,5D, podobnej do zastosowanej kiedyś w GALAXY S3.
Panel odporny jest na zarysowania i zwiększa kąty widzenia. Waga 176g i rozmiary 153.5 x 78.6 x 8.5mm nie czynią z Note’a 4 najsmuklejszego smartfona świata, ale na pewno nie ma powodu do wstydu. Będzie również dostępny w czterech wariantach kolorystycznych: białym, czarnym, złotym oraz różowym. Ponadto, powstanie również specjalna edycja z kryształami Svarovskiego, dla miłośników błyszczących urządzeń.
Tak jak wspomniałem wcześniej, to na co zwróciłem uwagę to przystępność. Interfejs wygląda niesamowicie intuicyjnie, dając przy tym sporo możliwości. Jedną z nowości to świeża wersja Multi Window. Przykład? Dostajecie wiadomość od znajomego i treść odnosi się do jakiegoś wydarzenia na Facebooku. Możecie w łatwy sposób zmniejszyć okno wiadomości przejść na ten portal społecznościowy, by od razu wiedzieć o czym dana osoba do Was napisała. Prosto i świetnie wykonane.
Niczym Robin dla Batmana, nieodzownym elementem Samsung Galaxy Note 4 jest rysik, czyli nowa wersja S PEN. Głównym udoskonaleniem jest podwojenie rozpoznawanej siły nacisku, by reakcje były jeszcze bardziej adekwatne do tego, co chcemy zrobić. Sam rysik nie wystarczył jednak Samsungowi i opracowany został nowy system Smart Select, który znacznie poszerza jego możliwości. Przykładowo, potrzebujecie wysłać mailem kilka grafik z Internetu. Wystarczy zaznaczyć opcję kopiowania, przesunąć rysikiem po przekątnej, a już odpowiedni obrazek ląduje w pamięci urządzenia. Po zebraniu następnych możecie je jednym ruchem dodać jako załączniki do maila i już. Gotowe. W ten sam sposób zaznaczycie różne fragmenty tego samego tekstu. Samsung chciał tu uzyskać podobieństwo działania do myszki komputerowej i muszę przyznać, że udało się to nad wyraz dobrze, a kopiowanie wielu obrazów/tekstu naraz jest dziecinnie proste.
Jak sama nazwa modelu mówi, Galaxy Note 4 skupia się na notatkach. Te możemy zapisać rysikiem lub wypowiedzieć na głos, najciekawsza jest jednak funkcja Snap Note. Za pomocą kamery przechwytujemy obraz, który następnie poddawany jest korekcji, by finalnie móc go edytować w sposób tekstowy. Dla mnie bomba i rzecz przydatna dla uczniów i studentów.
A skoro już przy aparacie jesteśmy ten, jak pozostała reszta, prezentuje się świetnie. Do dyspozycji mamy 16 Megapikseli i premierowy system stabilizacji optycznej (Smart Optical Image Stabilizer), który ma sprawić, że drgania nie będą miały wpływu na jakość fotografii. Dodatkowo, chwalono się również, że wykonane zdjęcia będą jaśniejsze i ostrzejsze. Internetowym fenomenem są selfie i tutaj również Samsung nie zawodzi. Z przodu dostaniemy aparat o rozdzielczości 3,7 Megapiksela i funkcję robienia zdjęć z kątem widzenia 120 stopni. Oznacza to, że w kadrze, oprócz Was zmieści się bardzo wiele innych osób, co gospodarze zaprezentowali robiąc sobie zdjęcie z publiką.
Ostatnim smaczkiem, na który jednak zwracamy często uwagę, to bateria. Nie jest ona jakoś szczególnie pojemniejsza od poprzedniego Note’a, ma bowiem 3220 mAh, jednak postanowiono się skupić na jej lepszym zagospodarowaniu i uzyskano 7,5 proc. mniejsze zużycie. Dodatkowo, wiemy jak długi czas ładowania potrafi uprzykrzyć korzystanie ze sprzętu i tu mamy nowinkę w postaci Adaptive Fast Charging, czyli szybkiego ładowania. Według Samsunga od całkowicie rozładowanej baterii do 50 proc. upłynie zaledwie pół godziny. Ciekawe tylko czy to oznacza, że 100 proc. będziemy mieć w godzinę? W dzisiejszych czasach – to robi wrażenie.
A wiecie co jest najlepsze? Że tak naprawdę dostaniemy jeszcze specjalną edycję – Samsung Galaxy Note Edge. I przyznam, że ten model zrobił na mnie jeszcze większe wrażenie. Będzie oczywiście równie mocnym sprzętem, co Note 4, chociaż zmniejszono jego ekran o 1/10 cala, to jednak ta zawinięta krawędź i jej funkcjonalność to zdecydowanie świetny pomysł. Na czym to polega?
Ekran zakrzywiony jest w taki sposób, że nachodzi na boczną ścianę. Możecie tam zaprogramować do siedmiu pulpitów i w łatwy sposób przeglądać powiadomienia, użyć skrótów aplikacji i generalnie wykonywać podstawowe czynności, bez ingerencji w ekran główny. Sprawi to, że żadne niechciane informacje nie pojawią się Wam podczas korzystania ze stron WWW czy oglądania filmów.
Kolejny świetny pomysł, który przy okazji przedłuży żywotność baterii, bowiem ten mały pasek ekranu może być widoczny, nawet gdy cały smartfon jest wygaszony, udostępniając nam tym samym możliwość korzystania z wielu opcji bez uruchamiania głównego wyświetlacza.
Podsumuję prezentację słowami DJ Lee – „We will never slow down”. To fakt. Samsung nie zwalnia nawet na chwilę i pokazuje, kto dyktuje nowe trendy. Ja na pewno jestem nowym flagowcem zachwycony i wierzę, że to będzie mocny punkt w portfolio Koreańczyków. Jestem zdecydowanie „ready to note”!