Miałem o tym napisać już wcześniej, ale nie byłem do końca pewien, czy rzeczywiście się do takiego rozwiązania przekonam. Więcej nawet – od lat czytałem najróżniejsze wypowiedzi kolegów i koleżanek po fachu, że cenią sobie alternatywne edytory tekstów. Ja sam – wychowany na Microsoft Wordzie oraz przeskakujący coraz ambitniej na Dokumenty Google i z racji blogowania tworzący coraz więcej w edytorze WordPressa – nie śniłem nawet, że z taką lekkością porzucę wszystkie te rozwiązania na rzecz wyłącznie jednego. I to takiego, które wydawało się, że zupełnie u mnie nie chwyci…
OK – koniec z przedłużającym się napięciem :D. Od kilku miesięcy właściwie prawie wszystkie moje teksty powstają “w jedynym słusznym” edytorze tekstu. I tak, jest nim Paper, czyli webowe rozwiązanie od Dropboxa. Koncept, który narodził się jakiś czas temu i nawet nie podejrzewałem, że się do niego przekonam, tym bardziej, że umocniłem swoje przywiązanie do OneDrive’a i Dysku Google, a z Dropboxa – który był kiedyś moją podstawową Chmurą – zacząłem się wycofywać.
Paper jednak okazał się żyłką, która mnie z Dropboxem nadal trzyma. I nawet zdarza mi się pomyśleć, czy nie warto byłoby zainwestować w płatną subskrypcję. Ale na to jeszcze przyjdzie czas. Natomiast, dlaczego Paper? Po pierwsze ujęła mnie jego całkowicie nieobciążająca szata graficzna, która jest złożona z dwóch kolorów – białego i łagodnego niebieskiego, który jest w logotypie samego Dropboxa. Co jeszcze?
Brak jakichkolwiek… narzędzi do edycji tekstu. Pojawiają się tak naprawdę wyłącznie kontekstowo i częściowo automatycznie, jak chociażby przy dodawaniu emotikonów. Właściwie to wszystko działa bardzo intuicyjnie tutaj. Przesunięcie kursora do prawego marginesu automatycznie podświetla wybrany akapit i można nanieść notatki. Kiedy przesuniesz kursor myszki w lewo pojawiają się narzędzia kontekstowe, z którymi wstawisz do tekstu tabelę, zdjęcie, punkty i podpunkty, a nawet kod programistyczny, czy łącza do plików z Dropboxa, Dysku Google, YouTube’a, Map Google, Facebooka, Instagrama, Spotify, czy Kalendarza Google! Tak – to są tylko niektóre apki obsługiwane przez Paper.
Wszystkie pliki zapisują się automatycznie w Chmurze, zatem nie ma żadnego problemu z ich dostępnością. Robi to fantastyczne wrażenie, jest szybkie i właściwie bezawaryjne. Piszę tak, ponieważ jedna rzecz mi przeszkadza – kiedy zbliżam się do końca strony, nie dochodzi do automatycznego przewinięcia linii z tekstem, tylko dalsza część treści ucieka pod dolną krawędź i trzeba wówczas samemu przewijać materiał.
Z moich obserwacji wynika, że niestety jest to przypadłość, która jest obecna w każdej innej przeglądarce, zatem czekam na jakąś poprawę w tym względzie. Poza tym mucha nie siada. Oczywiście mógłbym doszukiwać się jakichś innych braków, ale przecież nieźle działa korekta w języku polskim, nic nie rozprasza mojej uwagi w czasie pisania, wszystko natychmiast leci do Chmury, więc kontynuować mogę z dowolnego miejsca na świecie i oczywiście dowolnego komputera, tabletu, smartfonu – a poza tym pliki można od razu udostępniać, przypisywać folderom, oznaczać, jako Ulubione, by łatwiej mieć do tych kluczowych dostęp, a w dodatku w Paper możesz też tworzyć listy kontrolne z kwadracikami do „odhaczania dziobkami” po ukończeniu zapisanego zadania.
Jeśli ktoś jest bardziej wymagający, to podejrzy też liczbę słów, znaków, a nawet ile wstawił emotikonek! Dokumenty napisane w Paper daje się też łatwo archiwizować, zerknąć w historię zmian, wydrukować (w tym do PDF-u), a nawet pobrać na dysk w formacie *.docx Microsoft Worda! To jednak, co jako wisienka na torcie podoba mi się w sposób równie wyjątkowy, to opcja o nazwie Prezentuj, która otwiera zapisany tekst w osobnym oknie ala podgląd, a tamże jest możliwość zmiany chociażby sposobu prezentowania treści na tryb nocny i pełnoekranowy. W sumie takie niby nic, ale jednak przyjemne, bo ma się wrażenie, jakby czytało ebooka.
Póki co, moja przygoda z Dropbox Paper trwa w najlepsze. Jest wygodny, szybki, przyjemny i właściwie bezawaryjna. Mam nadzieję, że programistycznie nic nie zostanie w tym aspekcie popsute, bo póki co siłą Paper, jest maksymalna jakość obsługi, oparta na intuicyjnym, czystym i prostym interfejsie. Niczego więcej do szczęścia (póki co), nie potrzebuję!