Qualcomm ma nie lada kłopot. Zauważ, że do tej pory serwowany był we wszystkich najważniejszych smartfonach, które pojawiają się na rynku, a co za tym idzie, urządzenia z jego Snapdragonami sprzedawały się na pniu. Tutaj prym wiódł oczywiście Samsung, który postanowił zawiesić współpracę z Amerykanami, przynajmniej przy wprowadzaniu swoich kluczowych słuchawek. Qualcomm jest też mocno obecny np. u Sony czy HTC, ale sprzedaż ich smartfonów też nie porywa. Poza tym choćby Japończycy wydali ostatnio na świat pierwszą Xperię z układem chińskiego MediaTek, a nie ze Snapdragonem. Co w tej sytuacji może zrobić amerykański producent? Poszukać dla siebie nowego rynku zbytu!
[showads ad=rek3]
A tym wydaje się coraz bardziej rosnące zainteresowanie dronami, które drzwiami i oknami wlewają się w coraz śmielszych i większych ilościach do ofert operatorów komórkowych, jak też elektromarketów. Pamiętacie niezwykle udanego Snapdragona 800, który napędza Nexusa 5 oraz LG G2? Właśnie starszy wiceprezes Qualcomma – Raj Talluri – stwierdził, że ten kultowy układ mógłby znaleźć nowe życie w dronach. Doskonale radzi sobie ze zintegrowaną mocą obliczeniową, nawigacją czy opcjami fotograficznymi, a to tak naprawdę główne cechy większości copterów.
[showads ad=rek1]
Ciekawe, co na to producenci samych dronów? Amerykanie zaliczyli ostatnio kilka poważnych wpadek. Wpierw wypuścili na rynek podkręconego Snapdragona 800, jako model 801, a potem całkowicie nieudanego – choć wiele obiecującego – Snapdragona 810. Jeden i drugi cierpiały na ten sam problem – cholernie się grzały (lub właściwiej chyba napisać, że się grzeją, bo smartfony z nimi wciąż są na rynku) – a przez to cierpiała wydajność i leciało na łeb na szyję taktowanie zegarów. Natomiast latający dron wykonuje wiele innych czynności, aniżeli smartfon, czy tablet, więc kto powiedział, że to głupi pomysł?
[showads ad=rek2]
Zresztą Qualcomm ustami Raja Talluri zapowiedział, że już w następnym miesiącu przygotuje ofertę, którą będzie chciał zaprezentować producentom dronów. Póki co nie ma żadnych konkretnych informacji, czy ktokolwiek z nich jest zainteresowany współpracą z Qualcommem, tym bardziej, że ten w tej branży byłby debiutantem. Jasny jednak płynie komunikat jak dla mnie, że ten amerykański dostawca chipów dość desperacko szuka dla siebie nowego źródła dochodów. OK, nie wszyscy porzucili jego układy, sukces OnePlus 2, spora popularność w średnim segmencie cenowym oraz mocne eksplorowanie wearables, to wciąż mocne punkty Qualcomma, aczkolwiek branża mobilna mocno się przegrzała, więc dobrze, że myśli o nowej nitce dochodów.
Źródło: ubergizmo