[showads ad=rek2]
Załóżmy, że Google zaprasza ponownie do współpracy HTC przy nowym Nexusie. Ba! Przy dwóch Nexusach! W obydwu przypadkach mają to być smartfony. Czy, gdyby taki scenariusz okazał się prawdą, była by to dobra decyzja? Z pewnością lepsza niż w przypadku Huawei. Ale…
Początkowo, gdy świat obiegła informacja, że Huawei zajmie się produkcją kolejnego Nexusa, byłem pełen optymizmu. Dzisiaj już nie ma po nim śladu i zamiast wydać pieniądze na Nexusa 6P, zainwestowałbym w Nexusa 6 od Motoroli. I żeby nie było, to największym entuzjastą serii Nexus jest naczelny 90sekund (właściciel N6), który jest tak zadowolony ze słuchawki Motoroli, że nawet słowem nie wspominał z o tym, że chętnie by zamienił swój telefon na ten dostarczany obecnie przez Huawei (o LG N5X nie wspominając). Sądzę, że o czymś jednak to świadczy. :P
Teraz pojawiają się pierwsze informacje, że do gry może powrócić HTC. Plus jest taki, że nie będzie to ponownie Huawei. Tylko, że nie czuję chyba do końca wielkiego przekonania, co do ewentualnego wyboru Google. I nie chodzi tutaj o podziękowanie Huawei tylko zaproszenie ponownie do współpracy HTC – tajwański producent stworzył bowiem Nexusa One. Dlaczego nie szaleję z radości? Bo nie pierwszy raz już pisałem o tym, że w roli kontynuatora marki Nexus, świetnie moim zdaniem spisałby się Sony. I nawet nie tyle, że taka współpraca przysłużyłaby się Japończykom, ale także jestem niezmiernie ciekawy, jaki pomysł mieli by na swojego Nexusa? Google dzięki tej współpracy miałby mocny argument. Fotograficzny argument, bo Sony Nexus, bez dwóch zdań wyróżniałby się świetnym aparatem. Nexusy – choć z czasem ich fotograficzny hardware jest co raz lepszy – nigdy nie są wymieniane jednym tchem, wśród tych najlepszych. Chciałbym, żeby to się zmieniło i choć nie przepadam za aplikacją Aparat od Google, to Nexus zasługuje na najlepszy sensor na rynku.
Tak naprawdę to zarówno HTC, jak i Sony potrzebowaliby takiej współpracy. Nie da się ukryć, że jakie te Nexusy nie są (lepsze lub gorsze), zamieszanie wśród nich zawsze jest i firmy, które współtworzą ten projekt z Google odnoszą spore korzyści. Tajwańczycy i Japończycy aktualnie praktycznie zamykają stawkę producentów pod kątem sprzedaży i przydałby się im kop w postaci Nexusa. Na takiej fali (oczywiście także dzięki innym modelom) wyrósł LG, dostarczając kapitalnego Nexusa 5 pierwszej generacji.
Póki co o Sony ani słowa, a sprawę w swoje ręce ma wziąć HTC. Generalnie nie mam nic przeciwko, jeśli będzie to na poziomie udanego moim zdaniem One M9, to takiego metalowego Nexusa chętnie bym przyjął. W zasadzie powinienem napisać One M10, bo choć aktualny wciąż flagowiec HTC jest ciekawą propozycją, na karku ma już prawie rok. Oczywiście na spekulacje o ewentualnych specyfikacjach zdecydowanie za wcześnie, choć nietrudno się domyślić, że skoro w planach są dwa Nexusy, różnić ich będzie przekątna ekranu. Nie jest to specjalnie odkrywcze.
Na tajwańską firmę zawsze będę spoglądał z sentymentem. HTC Desire był moim pierwszym smartfonem. Takich technologicznych zauroczeń się nie zapomina i o ile mi dobrze wiadomo, model ten do dzisiaj działa u mojego znajomego, który go ode mnie kupił. Ah – to były czasy. HTC było pierwszą opcją, jeśli chodzi o wybór nowego smartfona, ale to było dawno temu… Fajnie jednak, gdyby za sprawą Google i Nexusa choć w części takie chwile wróciły. Tajwańska firma zasługuje na to, by liczyć się wśród ogromnej konkurencji. Ostatnia taka współpraca dała efekty w postaci Nexusa 9 (TUTAJ nasza recenzja), który nie zachwycił i niekoniecznie przywrócił blask HTC. Miał to być wielki powrót – albo przynajmniej dobry początek – HTC na rynek tabletów. Jak to się skończyło dobrze wiadomo, a N9 wcale nie okazał się najlepszym tabletem z serii. W moim przekonaniu to Nexus 7 2013 dzierży koronę.
To wszystko sprowadza się do tego, że mam mieszane uczucia co do smartfonowego Nexusa od HTC. I choć będę trzymał za niego kciuki, to i tak wolałbym Sony. A może pojawi się jeszcze ktoś zupełnie inny?
[showads ad=rek2]
Źródło: phonearena