O jakości produkcji tworzonych przez Netflix pisałem już kilka razy (w tym całkiem niedawno na temat ich nowych filmów dokumentalnych) i powiem szczerze, że nie miałem wcale zamiaru wracać do tego tematu w najbliższym czasie, ponieważ powtarzanie się nie jest w żadnej mierze jednym z moich ulubionych zajęć. Jak widać jednak producenci tego nadchodzącego niedługo do nas serwisu streamingowego postanowili trochę pomieszać w moich planach :). Jak to się stało? Przeglądając zajmujące się kinem portale, nie sposób było w ostatnich tygodniach nie natknąć się na recenzje oraz opinie na temat serialu “Narcos”, który miał swoją premierę 28 sierpnia (przy czym co typowe dla Netflixa od tego dnia dostępny był cały pierwszy sezon).
[showads ad=rek3]
https://www.youtube.com/watch?v=U7elNhHwgBU
Doskonałe oceny serialu, które można było znaleźć w sieci, wprawiły mnie, przyznam, w lekkie zdziwienie. Tematyka “Narcos” związana z handlem narkotykami oraz działaniem DEA (Drug Enforcement Administration), czyli amerykańskiej agencji rządowej zajmującej się walką z narko-biznesem jest moim zdaniem w ostatnich latach mocno eksploatowana, chociażby dzięki “Breaking Bad” czy doskonałemu “The Wire” i wydawało mi się, że pokazanie tu czegokolwiek nowego, co nie będzie mi się jasno kojarzyło z jakimś ze starszych tytułów, może być bardzo trudne. Tak więc nastawiałem się raczej na produkcję co najmniej lekko wtórną i to właśnie okazało się moim bardzo dużym błędem. Wyprowadzenie mnie z tego przekonania nie zabrało jednak serialowi zbyt dużo czasu a sam proces był zdecydowanie przyjemny :).
[showads ad=rek3]
Zacznijmy jednak od początku :). Walka ze światem przestępczym faktycznie jest popularnym serialowym tematem jednak to, co takie typowe nie jest to opieranie fabuły serii na prawdziwych wydarzeniach. W “Narcos” zobaczyć możemy okraszony błyskotliwym komentarzem obraz walki pomiędzy (wspieraną przez USA) Columbią a Pablo Escobarem w latach 80. i 90. zeszłego stulecia. Dlaczego do walki z jednym człowiekiem potrzeba było siły dwóch rządów w tym jednego supermocarstwa? Escobar był nazywany królem kokainy, był założycielem pierwszego kartelu narkotykowego w historii i jednym z najbogatszych ludzi na świecie (u szczytu potęgi jego majątek szacowany był na 30 miliardów dolarów). Wszystkie powyższe atuty oraz chłodne wyrachowanie i bezwzględność, jakimi się odznaczał, doprowadziły do tego, że nie był to wcale prosty pojedynek.
[showads ad=rek1]
Głównym bohaterem (oraz narratorem) w serialu jest Steve Murphy (w tej roli Boyd Holbrook) jeden z agentów DEA oddelegowanych do ambasady USA w Bogocie. Jego odarte z ideałów spojrzenie na walkę z kartelami oraz realistyczny sposób, w jaki pokazane zostały tamte wydarzenia są dla mnie największymi zaletami “Narcos”. Już po obejrzeniu kilku odcinków jasne staje się to, że gdy mówimy o wojnie z kartelami w Ameryce Południowej to słowo “wojna” powinno być tu rozumiane jak najbardziej dosłownie. Dodatkowo scenariusz przesiąknięty jest wprost odcieniami szarości a sam Escobar (grany przez Wagnera Mourę) pokazany zostaje jednocześnie jako opiekuńczy mąż i ojciec, człowiek święcie przekonany o tym, że chce zrobić wiele dobrego dla swojej ojczyzny, oraz oczywiście bezwzględny morderca. Zresztą, dzięki doskonałej pracy scenarzystów całość serialu jest naprawdę wciągająca.
Do tego dodać należy jeszcze bardzo dobrą oprawę graficzną i dźwiękową. Kolumbia to niewątpliwie piękny kraj i to udało się twórcom z Netflix pokazać bardzo wyraźnie. Klimat tworzy też typowa dla tego regionu świata latynoska muzyka (w tym świetne intro). Jeżeli chodzi o obsadę to poza wspomnianymi już Boydem Holbrookiem i Wagnerem Mourą zobaczymy jeszcze Pedro Pascala (Oberyn Martell “Gra o Tron”) Luis Guzmán (“Życie Carlita”, “Boogie Nights”) oraz wielu innych świetnie wypadających regionalny aktorów i aktorek.
[showads ad=rek2]
Za produkcję odpowiada między innymi José Padilha, który światowej publiczności jest zapewne najbardziej znany z reżyserii “Robocop” z 2014 roku jednak w Ameryce Południowej jest bardzo popularny dzięki swoim produkcjom na temat trudnej sytuacji społecznej w Brazylii. Muszę powiedzieć, że “Narcos” jest moim zdaniem największą i najlepszą serialową niespodzianką w tym roku i zdecydowanie jest to produkcja, której nie powinien ominąć żaden fan telewizji.
[showads ad=rek3]
Foto: imdb